Na początku chciałbym przywołać definicję wprost ze słownika języka polskiego: prestiż, to znaczenie, poważanie, jakim ktoś lub coś cieszy się w swoim otoczeniu. Słownik synonimów doda jeszcze, że prestiż to innymi słowy szacunek, ranga, wpływ, autorytet, renoma, posłuch i inne.
Przyjęło się również uważać, że prestiż związany jest z pozycją w społeczeństwie (niejako wyższą od innych). Na samym szczycie tej hierarchii znajduje się np. ta top dziesiątka.
Mówi się, że zawód nauczyciela stracił swój prestiż. MEN usilnie (mówiąc z ironią) pracuje nad przywróceniem tego prestiżu, niestety jednak nigdy się to nie uda.
Dlaczego?
Potrzeba tutaj wnikliwie przeanalizować kilka ostatnich dziesięcioleci, by rozwikłać tę mało tajemniczą zagadkę.
Najpierw zacznijmy od synonimu słowa prestiż - czyli autorytet.
Media i świat współczesny w ostatnich dziesięcioleciach niszczyły wiele autorytetów w różnorodny sposób. Wiele instytucji, takich jak kościół, rządy, czy korporacje, doświadczyło skandali, które były szeroko relacjonowane przez media. Przykłady obejmują skandale seksualne w kościele katolickim czy korupcję w polityce. Media ujawniały te skandale, co prowadziło do utraty zaufania społecznego. Wzrost znaczenia przejrzystości i dostępu do informacji spowodował, że obywatele zaczęli wymagać większej odpowiedzialności od instytucji publicznych. Wiele z nich nie sprostało tym oczekiwaniom, co skutkowało erozją ich autorytetu.
Media społecznościowe umożliwiły każdemu wyrażenie swojego zdania, co spowodowało, że tradycyjne autorytety, takie jak eksperci czy naukowcy, zaczęły być kwestionowane przez osoby bez formalnego wykształcenia w danej dziedzinie. Ponadto rozprzestrzenianie się dezinformacji i fake news w mediach społecznościowych podważyło zaufanie do autorytetów, ponieważ wiele osób zaczęło preferować niezweryfikowane informacje.
Współczesne media promują również różnorodność poglądów. Prowadzi to do relatywizmu wartości i ostatecznie autorytety, które kiedyś wyznaczały normy moralne (np. duchowni), zaczynają być kwestionowane, ponieważ różne grupy społeczne promują swoje własne wartości.
Filmy, książki i programy telewizyjne często przedstawiają alternatywne spojrzenia na historię czy społeczeństwo, co podważa tradycyjne narracje i autorytety, które je tworzyły. Dzięki Internetowi ludzie mają dostęp do informacji na niespotykaną wcześniej skalę. To prowadzi do tego, że wiele osób decyduje się na samodzielne poszukiwanie wiedzy, co podważa rolę tradycyjnych autorytetów, takich jak nauczyciele czy eksperci.
Wiele dziedzin nauki staje się przedmiotem politycznych sporów, co sprawia, że autorytet naukowy jest postrzegany jako stronniczy. Podsumowując skandale, rozwój mediów społecznościowych, krytyka elit i zmiany w wartościach moralnych to tylko niektóre z czynników, które wpłynęły na tę dynamikę. W rezultacie, zaufanie społeczne do tradycyjnych autorytetów jest obecnie znacznie niższe niż w przeszłości.
Prestiż - ogólnie zawodów publicznych (sędziowie, politycy, lekarze, policjanci, nauczyciele, duchowni) od wielu lat spada i jeśli media nie zmienią narracji, w której zawody publiczne muszą odznaczać się stuprocentową moralnością zakładam, że kryzys prestiżu zawodów publicznych będzie się tylko pogłębiać. Dodatkowo myślę że taka wersja autorytetów (medialna) jest na rękę politykom i tym, którzy mają wpływ na politykę społeczną i zawodową osób publicznych. Politycy mogą wykorzystać narrację medialną o autorytetach jako narzędzie do umacniania swojej władzy, eliminowania konkurencji i kształtowania społeczeństwa według własnych potrzeb. Jeśli społeczeństwo straci zaufanie do sędziów, prokuratorów czy dziennikarzy, politycy łatwiej mogą forsować zmiany prawne. Kryzys autorytetu policji czy wojska pozwala na ich większe upolitycznienie. Tak samo wyglądałaby sytuacja w przypadku utraty zaufania do nauczycieli czy lekarzy - jeśli ich prestiż spada, a płace są niskie, łatwiej ich zastąpić lojalnymi kadrami lub zmusić do uległości (np. groźba zwolnień, czy ograniczenie autonomii zawodowej). Politycy wspierają "swoich" ekspertów, celebrytów czy influencerów, którzy delegitymizują tradycyjne autorytety (np. Ten profesor się myli, a prawdę mówi pan X z YouTube’a).
Teraz pytanie o to, czy da się przywrócić ten prestiż? Oczywiście, że jest to możliwe, ale potrzeba jest ogromnych nakładów finansowych na realizację tych projektów i olbrzymiego wsparcia mediów oraz dobrej woli politycznej, co według mnie całkowicie utrudnia drogę ku sukcesowi. Tym bardziej, że wszelkie ruchy polityczne i media od lewa do prawa nie służą dobru systemu edukacji.
Kolejnym punktem w omówieniu prestiżu (ogólnie) zawodów jest ich odniesienie do wypłaty. Tutaj posłużę się pytaniem retorycznym: Co będzie bardziej pożądane przez ludzi: wynagrodzenie na poziomie minimum krajowego czy średniej krajowej? W obszarze edukacji normą w ostatnich latach jest minimalna krajowa dla nauczycieli początkujących.
Aktualną sytuację w polskiej edukacji związaną z wynagrodzeniami nauczycieli omówiłem ze sztuczną inteligencją. Ta jednoznacznie określiła wysokość pensji minimalnej nauczyciela początkującego oraz ilość pensum tygodniowo. Według sztucznej inteligencji nauczyciel początkujący powinien zarabiać około od 6200 do 6800 zł brutto. Obecne 5125 porównała z minimalną krajową i całkowicie odrzuciła taką wysokość wynagrodzenia. Sztuczna inteligencja jednocześnie wpisała/zaproponowała obniżenie pensum nauczycielskiego do 15 godzin. Według sztucznej inteligencji podniesie to prestiż zawodu. Pensja zasadnicza natomiast to 6200 brutto - przy założeniu, że 5100 brutto, to pensja minimalna. Według sztucznej inteligencji od takich rozwiązań należałoby zacząć działania podnoszące prestiż zawodu nauczyciela. Obecny stan i działania rządów uznała za niepoważny, smutny i obniżający prestiż.
Media powinny przekształć swoją negatywną narrację na pozytywną. Opisywać nie porażki, nie kolejne z rzędu artykuły o prezentach na dzień nauczyciela, a wyszukiwać nauczycieli, którzy osiągnęli sukces w realizacji projektów z uczniami. Jest ich wielu, ale nie mówi się o tym w mediach, bo te najczęściej opisują porażki i wyszukują taniej sensacji dla klickbaitow.
Politycy muszą wprowadzić szereg zmian, które spowodowałyby podniesienie rangi zawodu nauczyciela. To nie tylko podniesienie wynagrodzenia, ale i wprowadzenie odznaczeń państwowych, nagród za wyniki pracy, dodatkowe uprawnienia. Nauczyciele często boją się w swojej pracy, bo doświadczają niejednokrotnie mobbingu ze strony dyrekcji, współpracowników i co występuje coraz częściej - rodziców domagających się np. konkretnych ocen dla swoich dzieci. Takie działanie powinno być zabronione konkretnymi ustawami. Nauczyciele muszą mieć oparcie w prawie, gdy wystawiają stopień odbiegający od oczekiwań rodziców. W ostatnich latach mówi się w kuluarach pokojów nauczycielskich, że takie działania rodziców to już plaga w polskiej edukacji.
W polskim prawie brakuje systemowego wsparcia prawnego dla nauczycieli.
Mówi się o rzeczniku praw ucznia i całą ochronę przewiduje się tylko dla niego, czasami nawet sugerując, że to ze strony nauczycieli uczeń może doświadczyć różnego rodzaju nieprzyjemności. Nie ma natomiast analogicznego traktowania tego tematu po stronie nauczycieli. Nie zauważyłem, by w sejmie dyskutowano nad tym, by skoro ustanawiamy rzecznika praw ucznia, to powinniśmy również powołać rzecznika praw nauczyciela. Brakuje mi tutaj pewnej równowagi działań. Istnieje wyraźna dysproporcja między ochroną praw uczniów, a ochroną praw nauczycieli. Ministerstwo Edukacji uważa, że rolę reprezentantów nauczycieli pełnią związki zawodowe, co jest niewystarczające w kontekście mobbingu czy presji rodziców. Brakuje rozwiązań dla nauczycieli, np. mechanizmów ochrony przed fałszywymi oskarżeniami uczniów lub ich rodziców. Nauczyciele skarżą się, że są traktowani jak „potencjalni sprawcy” – np. w przypadku skarg rodziców kuratoria często nie wysłuchują ich wersji zdarzeń. W przeciwieństwie do uczniów, nauczyciele muszą samodzielnie dochodzić swoich praw w sądach pracy, co jest kosztowne i czasochłonne. Obecne prawo oświatowe faworyzuje ochronę uczniów, pomijając potrzeby nauczycieli. Brak równowagi widać zarówno w projektach ustaw (np. brak rzecznika dla pedagogów), jak i w praktyce (trudności w udowadnianiu mobbingu). Potrzebne są systemowe zmiany, które zapewnią nauczycielom realne wsparcie prawne, a nie tylko deklaracje.
Obniżanie prestiżu zawodu nauczyciela pogłębia się w ostatnich dziesięcioleciach. To nie jest tylko utarty slogan, ale rzeczywistość w której żyją na co dzień nauczyciele w Polsce. Czy mój artykuł będzie mieć jakiekolwiek przebicie w opinii publicznej - na pewno nie, ale od małego cichego zdania warto zacząć.
