X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 37253
Przesłano:
Dział: Przedszkole

Legenda o Smoku Wawelskim - scenariusz przedstawienia

Legenda o Smoku Wawelskim

Postaci:
1. Szewczyk Dratewka –
2. Pasterzyk Miłosz –
3. Król Krak –
4. Wanda –
5. Smok Wawelski –
6. Narrator I –
7. Narrator II –
8. Damy Dworu
9. Owieczki
10. Lud Krakowa

Hejnał
(Wszyscy na scenie. Śpiew „Hej na krakowskim rynku”)

Narrator I: Szewczyk Dratewka i Pasterzyk Miłosz z dawna byli sąsiadami.
Przyjaciółmi byli, dzielili się swymi dobrami.
W mieście Krakowie mieszkali. Szczęśliwi tam byli.
Jak wszyscy mieszkańcy w zgodzie sobie żyli. (wchodzą mieszkańcy Krakowa. Uśmiechnięci, rozmawiają)
Narrator II: Królem był wtedy stary, dobry Krak. (wchodzi Krak z Wandą. Ludzie machają do nich)
Z mądrości i serca znał go cały świat.
Córką jego była piękna Wanda, (Król stoi na środku. Wanda spaceruje po scenie. Chłopcy za nią)
Za którą biegała wielka chłopców banda! (Wanda wychodzi, za nią chłopcy. Krak wychodzi, za nim dziewczynki)
Narrator I: Niestety szczęście się skończyło.
Gdy w bramy miasta wielkie COŚ wkroczyło.
Narrator II: W grocie zamieszkało
i ciągle jedzenia szukało.

(Szewczyk i Pasterzyk z owcami zostają na scenie)
Szewczyk Dratewka: Witaj przyjacielu drogi! Przyjdź dziś do mnie na pierogi!
Pasterzyk Miłosz: Dzięki przyjacielu za to zaproszenie! Ale właśnie idę na owiec karmienie. Nad Wisłę je prowadzę, żeby się pasały, żeby w nocy łobuzy po łące nie hasały.
Szewczyk Dratewka: Ja tutaj zostanę i skończę robotę, bo na nowe buty ma Wanda ochotę.

(Pasterzyk nad Wisłą, Szewczyk przy domu)

Narrator I: I Szewczyk pracował ciężko i wesoło, a owce na Wisłą biegały wokoło.
Narrator II: Krak z Wandą na zamku siedzieli. Coś złego się działo, dobrze o tym wiedzieli.

(Kuba D. Wnosi tron)
Fanfary (wchodzi Krak, Wanda i Damy Dworu)

Wanda: Ojcze drogi! Czyś nie słyszał, co się dzieje? Jakiś straszny zwierz nad Wisłą szaleje!
Król Krak: Słyszałem, córko moja. Ludzie chcą bym wziął jakiegoś woja. Niech by poszedł do groty i szybko zabrał się do roboty.
Wanda: Słyszę tatusiu, że idzie ktoś. To chyba lud Krakowa, chce byś poradził coś.
(wchodzi lud Krakowa)
Mieszkaniec Krakowa 1: Królu ratuj! Biada nam, biada!
(Lud łapie się za głowę i biadoli)
Mieszkaniec Krakowa 2: Ratuj swój lud od tego gada!
(Lud prosi: ratuj, ratuj)
Mieszkaniec Krakowa 3: Owce chce wyjadać! Nawet po małe dziewczynki zaczął się już skradać!
(Lud łapie się za głowę, biadoli)
Król Krak: Ludzie kochani! To straszna nowina! Co zrobić, gdy to taka głodna gadzina!?
(Król wychodzi ze wszystkimi. Starszy tronowy zabiera tron.)

(Pasterzyk Miłosz zagania owce do zagrody. Pasterzyk i Szewczyk idą do domu. Noc.)

Narrator I: Nad Krakowem noc zapadła. Ciemna, bardzo cicha była.
Narrator II: A w zagrodzie, zamiast spać, jedna z owiec się zbudziła.

(Owieczka wychodzi z zagrody. Rozgląda się, beczy na inne owce. Inne wychodzą. Owieczka woła owce i pokazuje na Wisłę. Owce kręcą głowami i beczą. Owieczka woła je. W końcu wszystkie idą nad Wisłę.)

Narrator I i Narrator II: Nagle w środku nocy zbudził się i on. Ten właśnie Wawelski Smok.
(Smok wychodzi z groty. Rozgląda się. Chodzi po scenie. Patrzy na owce. Podchodzi do nich.)
Smok: Tak, mój nosie. Dobrze czujesz. To ten zapach dobrze znam. Te owieczki piękne, tłuste do spiżarni zamykam.
(Warczy groźnie na owce. Owce beczą ze strachu. Smok zagania owce do groty.)
Hejnał

(Wanda i jej Damy Dworu wychodzą na spacer.)
Dama 1: Pamiętajcie, drogie panie, że Smok może tu grasować.
Dama 2 i Dama 3: Nie bój się, moja droga. Na pewno zdążymy się schować.
Dama 4: Smok ten znowu nie tak groźny. Tylko owce zjada sobie.
(smok wychodzi z jamy. Skrada się z tyłu sceny)
Wanda.: Oj, kochana! Moje Drogie! Czy to nie smok we własnej osobie?! (odsuwa się, pokazuje smoka palcem)
(Smok podchodzi warczy groźnie. Panny krzyczą)
Smok: Tak, mój nosie. Dobrze czujesz. To ten zapach dobrze znam. A te piękne damy dworu na kolację zabieram.
(Damy krzyczą, Smok zagarnia je do jamy. Wanda ucieka ze sceny)
(Starszy tronowy wnosi tron)
Fanfary (wchodzi Krak)
(Wbiega Pasterzyk i Szewczyk, a za nimi Lud Krakowa)
Pasterzyk Miłosz: Panie! Panie! To smoka robota! Owce moje pewnie zjedzone! Przez niego do groty zostały wtrącone!
Szewczyk Dratewka: To prawda. Smok skorzystał ze sprytnego fortelu. Szukaliśmy owiec nawet koło zamku na Wawelu.
(Lud stoi, łapie się za głowy. Pokazuje, że nigdzie owiec nie ma)

Król Krak: Ludzie kochani! Wielkie to kłopoty! Ale dziś do pracy nabierzmy ochoty!
(Wbiega Wanda i woła)
Wanda: Tato! Tato! Smok porwał dziewczęta! Czy potrzebna do ratunku jeszcze większa zachęta?
Król Krak: Nie płacz córko moja! Przemyślałem wszystko. Czy jest tutaj rycerz, co pokona smoczysko?

Narrator II: Cisza zapadła. Nikt odwagi nie miał. Nikt ze smokiem spotkać się nie chciał.
(Wszyscy wychodzą ze spuszczonymi głowami. Starszy tronowy zabiera tron. Szewczyk siada pod domem).
Szewczyk Dratewka: Przyjaciel mój, Pasterzyk, bardzo smutny chodzi. Pomyśleć o tym smoku przecież nie zaszkodzi.
(Szewczyk wchodzi do domu.)

Narrator I: I pomyślał Szewczyk. Zabrał owczą skórę i barana uszył. Wsypał do środka siarki i pod grotę ruszył.

(Szewczyk zabiera owczą skórę i zanosi ją pod grotę. Chowa się w domu. Smok wychodzi z groty. Skrada się po scenie.)
Smok: Tak, mój nosie. Dobrze czujesz. To ten zapach dobrze znamy. Tę owieczkę biedną małą, na kolację zabieramy.
(Wnosi owieczkę do jamy.)

Fanfary
(Wchodzi Krak, a za nim wszyscy ludzie)

Król Krak: Czy ktoś widział jakiego rycerza?
(Smok wychodzi z jamy, trzyma się za brzuch)
Wanda: Tato! SMOK do nas zmierza!
(Lud woła: SMOOK!)

Smok: Tak, mój nosie. Dobrze czujesz. To ten zapach dobrze znam. Ale dzisiaj nic już nie zjem, bo ból ostry brzucha mam.
(Szewczyk wchodzi do jamy i wyprowadza Damy i owieczki. Wszyscy otaczają smoka.)

Wszyscy: Smoku, Smoku! Nie płacz już! Mądrą głową szybko rusz. Zapamiętaj ważne słowo: CO ZA DUŻO, TO
NIE ZDROWO!
Narrator I: Smok już nie był taki straszny. Z ludźmi zaprzyjaźnił się. A w Krakowie znów wesoło i spokojnie stało się.
Narrator II: Ludzie znowu się cieszyli. Śmiali się, bawili i dużo tańczyli.
Krakowiak

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.