X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 18498
Przesłano:

Wiem, o czym mówię - czyli wynurzenia praktyka

Czekam i czekam potulnie wbita w kąt klasy od 20 lat, aby ktoś kiedyś przed wprowadzeniem kolejnej reformy oświaty zapytał mnie – praktyka, co zrobić, by szkoła była bardziej przyjazna, a nauczanie efektywne, ale nikt nigdy mnie o nic nie pytał, więc wychodzę z kąta przed szereg (nie wiem skąd we mnie ta odwaga, może przychodzi z wiekiem?) i mówię głośno, co następuje:
-liczebność uczniów w klasach powinna być zmniejszona do maks. 20 uczniów. Do tej pory obowiązują stare przepisy - min.30 osób (dlaczego więc rodzice szukają małych szkół, z małą ilością uczniów w klasie?).
Młodzież nie jest taka jak wcześniej, wymaga większej uwagi, nie mówię, że to źle, po prostu nie da się pominąć rozwoju społeczeństwa, więcej, należy iść z duchem czasu, ONI SĄ INNI, nie znaczy, że gorsi, ale w dzisiejszym świecie bardziej wymagający uwagi, bo zagubieni, później dojrzewający, postawieni przed niezrozumiałym „wyścigiem szczurów”, stąd często agresywni.
-dalej przywróćmy ośmioletnią szkołę podstawową. Przyjrzyjmy się bliżej. Nasz system oświaty daje w prezencie co 3 lata stres naszym dzieciom – po 3 latach nauki - test (tematyka pięknie dobrana do wieku ucznia, np. „Napisz, co zrobisz, gdy zamkną Twoją szkołę” – a niech mają orientację w cięciach w oświacie); po 3 klasie rzut na głęboką wodę – od każdego przedmiotu inny nauczyciel, inne wymagania (stos książek rośnie może ktoś z ministerstwa jeśli dopuścił tak ciężki tornister da zatrudnienie tragarzom do tychże tornistrów, na każde dziecko – jeden tragarz, za drogo? To może wprowadźmy obowiązkową praktykę ministerialną – każdy w ramach swego etatu przez tydzień co miesiąc nosi tornistry dzieciom?); po 6 klasie - test, potem źródło patologii dziecięcej i młodzieżowej (prześledźmy kroniki kryminalne), czyli kolejny nietrafiony pomysł - 3-letnie gimnazjum, które kończy się czym? – EGZAMINEM. Potem 3-letnia szkoła średnia, lub 4-letnie technikum, które kończy się czym? EGZAMINEM, lub dwoma (w przypadku technikum). Nic, tylko jeden narastający co trzy lata niewyobrażalny STRES. Kto będzie kochał taką szkołę? Nie mamy zawodówek, lub też mamy baaaaaaaaaaaardzo niedużą ich ilość. Chlubimy się jako naród, że mamy wiele wykształconych osób – bzdura! – brakuje nam wykwalifikowanych robotników, a wśród ”wykształciuchów” jest wysoki procent bezrobotnych, gdyż uczelnie nie dostosowują swoich kierunków kształcenia do realnych potrzeb rynku pracy, tylko do potrzeb własnej kieszeni. Mało tego - kadra kształcąca przyszłych nauczycieli miała wieki temu( lub nie miała w ogóle) do czynienia z obecnym polskim uczniem. Przyszłym nauczycielom wmawia się, że uczeń będzie wprost spijał wiedzę z ich ust, stąd przychodzą oni do pracy w euforii, nieprzygotowani do realiów polskiej szkoły i ucznia, z psychologicznego punktu widzenia, i padają ofiarami potrójnego mobbingu, raz ze strony uczniów, dwa ze strony kolegów i koleżanek z pracy: „Ja z tymi uczniami nie mam problemu”, trzy- władz oświatowych: „Nie radzisz sobie, zmień zawód.” Idąc dalej tym tropem – mój zawód, to nie misja i posłannictwo, to po prostu zawód, jak każdy inny, czy misją i posłannictwem jest praca kelnerki, sprzedawczyni, kierowcy lub prezesa firmy?
Rządzący chcą, by do szkoły szły 6-latki. Nasza polska szkoła NIE JEST NA TO PRZYGOTOWANA, odroczenie tej decyzji nic nie zmieni, wiadomo o co rządzącym chodziło – o wybory, i o to, że im wcześniej dzieci pójdą do szkoły, tym wcześniej pójdą do pracy, a co za tym idzie podreperują ZUS. Inaczej pracuje się z 6-latkiem, a inaczej z 7-latkiem, niech idą 6-latki do szkoły, ale nie wcześniej niż za 5-6 lat, musimy zmienić program nauczania wczesnoszkolnego, wykształcić kadrę, obecna szkoła NIE JEST przygotowana na 6-latka.
Byłam w Czechach z wizytą w ramach Programu Comenius, którego byłam szkolnym koordynatorem. Szukamy kraju do życia, uwierzcie mi, że dla mnie idealnym krajem są Czechy właśnie. Oni szybko dokonali czystek politycznych, na początku przemian ustrojowych, więc nie emocjonują opinii publicznej dziś fakty, że ktoś był takim, lub innym współpracownikiem.
Wróćmy do oświaty. Płakać mi się chciało, gdy byłam z wizytą w małej wsi (1600 mieszkańców). Oni – Czesi - zostawili zarówno plastykę, jak i muzykę jako oddzielne cotygodniowe przedmioty od początku kształcenia.. Dzieci są roztańczone, rozśpiewane, umuzykalnione, mają zajęcia praktyczne – imadła, struganie, jest kuchnia, w której wspólnie gotują, brzmi niektórym znajomo? U nas też tak BYŁO(!), ale jakiś mądrala najpierw wcielił pomysł w czyn, a potem pomyślał i tak od 1990 zaczął likwidować, a potem likwidował bardziej...
A ja najpierw przeanalizowałam, a potem ośmieliłam się napisać, ale kimże ja jestem – zwykłym zaniepokojonym nauczycielem, nikim ważnym.
Szkółka czeska, w której byłam, jest mała – ma 180 uczniów – u nas dla przykładu zamknięto by ją na 4 spusty, zatrudnia na stałe 14 nauczycieli. U nas - czysty idiotyzm. W programie są na stałe muzyka i plastyka od klasy pierwszej obowiązkowo. W każdej klasie wisi kilka kubełków do segregacji śmieci, szkoła ma ogródek przyszkolny, w którym jest kompostownik. We wsi jest super plac zabaw dla dzieci, boisko, jakiego nie ma nawet w Białymstoku, boisko do siatki plażowej z nawiezionym piaskiem. Podkreślam – byłam na wsi. Szkoła podstawowa trwa tam 8 lat, podziału na poszczególne klasy dokonuje się w klasie piątej, fakt dzieci czeskie zaczynają naukę w wieku sześciu lat, ale szkoła JEST NA TO PRZYGOTOWANA, sale dla maluchów wyglądają wręcz bajkowo, a nauczyciele odebrali stosowne przygotowanie. Lekcje wychowania fizycznego są nastawione na grę zespołową, w szkole istnieje grupa mażoretek młodszych i starszych, zespół tańca country, oraz „cudowne dzieci” potrafiące rewelacyjnie grać np. na skrzypcach, czy trąbce.
Na zakończenie już przytoczę słowa Jana Pawła II, niech staną się mottem mojego artykułu:
„Troska o dziecko jest pierwszym i podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka.”

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.