X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 1696
Przesłano:
Dział: Gimnazjum

Scenariusz przedstawienia: "Wigilia na Kujawach"

Scenariusz opracowałam na podstawie informacji zdobytych podczas warsztatów: Rok obrzędowy na Kujawach, zorganizowanych przez Kujawsko-Pomorskie Centrum Edukacji Nauczycieli w Bydgoszczy.

Występują:
Narrator
Babcia
Ojciec
Matka
córki: Maryśka
Zosia
Jadzia
Andzia
Franek

Narrator:
Boże Narodzenie było od wieków jednym z najważniejszych świąt obchodzonych na wsi. Szczególnym dniem była wigilia. Tereny na których mieszkamy historycznie przynależały kiedyś do Kujaw. Niewiele z ówczesnych zwyczajów przetrwało do dnia dzisiejszego. Chcielibyśmy przypomnieć niektóre z nich. (wszyscy wchodzą i zajmują miejsca)
Czas przed Bożym Narodzeniem to czas porządków.

Matka
Dziewuchy bierzcie się do roboty, święta za pasem a tu jeszcze izba nie wysprzątana.
Maryśka i Andzia niech podłogę wyszorują.

Maryśka
Znowu my, my ostatnio szorowały, niech Jadźka i Zośka tym razem myją.

Matka
Nie gadaj głupot. One takie chuchra jeszcze się pochorują. Poza tym inne zajęcia będą miały.
Jadzia niech słomy przyniesie i razem z Zosią pająki robić będą. Chałupę trzeba przyozdobić.

Zosia i Jadzia
Tak matulu.
(pokazują języki Maryśce)

Andzia
(wzdycha)
Chodź Maryś, weź wiadro.
(wychodzą)

Zosia i Jadzia siadają przy stole i robią pająka – ozdobę ze słomy i bibuły wczesniej przygotowaną (w tym czasie szorowanie podłogi).


Jadzia
Niech babcia popatrzy, jakiegośmy pająka ładnego z Zosią zrobiły

Babcia
No, no całkiem, całkiem, ale za moich czasów to ładniejsze pająki robili. Powieście go pod sufitem, niech chałupę przyozdobi.
(wieszają)
A po wyszorowaniu izby, podłogi nie zapomnijcie żółtym piaskiem posypać. (Marysia zbiera szrubry i wiadro, Zosia sypie piasek).

Marysia
No to skończone, babcia spojrzy jakie piękne kwiaty tym piaskiem Zośka wysypała

Babcia
No ładnie, chociaż za moich czasów to piękne wzory wysypywano, gdzie tym do tamtych.

Matka
Dość gadania po próżnicy. Zochna i Maryśka niech ciasta kręcą, a wy dwie po ojca podłaźniczkę niech przyniesie.

Narrator
Podłaźniczką nazywano ścięty czubek sosny lub świerku, wieszany pod sufitem czubkiem w dół. Podłaźniczkę ozdabiano jabłkami i orzechami, które zapewniać miały dobrobyt na cały przyszły rok, chronić przed chorobami i urokiem. Inna ozdoba były światy. Zrobione z opłatków kule trochę przypominały nasze dzisiejsze bombki.

Matka
No to izba wysprzątana i ozdobiona, czas zacząć do stołu nakrywać. Zakręćcie się dziewuchy. Niech no która sianka i ziarna na stół przyniesie.

Zosia
Ja polecę.

Matka (do Ojca)
A ty co tak stoisz, wybierasz się gdzieś

Ojciec
No to ja pójdę się z sąsiadami poprzepraszać, żeby w ten dzień z nikim w niezgodzie nie być. No ale widzę, że Franek od Michalaków idzie szykujcie się dziewczyny, usadźcie go pod podłaźnikiem może od której jabłko weźmie. No idę, ... jak przepraszać to z fasonem (nakłada czapkę).

Matka
Tylko długo nie siedź.

Narrator
Na Kujawach był zwyczaj mówiący, że chłopak który w dzień wigilii przyjdzie w odwiedziny i usiądzie pod podłaźniczką poważnie myśli o ożenku z którąś z córek gospodarza, jeżeli jeszcze zje podane przez dziewczynę z podłażniczki jabłko to jest to równoznaczne z zaręczynami.

Maryś
Mnie on się tam nie podoba.

Andzia
Ja też wcale nie myślę podawać mu jabłko.

Zosia
Och będzie dużo lepszych kawalerów.

Jadzia
A bo to on jeden we wsi.

Matka
Oj dziewuchy, dziewuchy.

Babcia
Jak tak będzieta wybrzydzać to żadna za mąż nie pójdzie i dopiero będzie wstyd, na cała wieś. Za moich czasów... (przerywa jej pukanie do drzwi)

Dziewczyny (chórem)
Wejdźcie sąsiedzie

Franek
Pochwalony. Jak przygotowania?

Dziewczyny
Dobrze, dobrze.

Jadzia
Może usiądźcie sobie. Najlepiej tutaj.

Marysia
O tak tu, tu.

Zosia (podaje jabłko)
Może jabłko skosztujcie.

Andzia (podaje drugie jabłko)
Ale moje czerwieńsze.

Franek
Tak mi się widzi że najlepiej to jabłko brać od panny Zosi. Bo i rumiane najbardziej i dorodne. I smakuje znakomicie. No na mnie już czas. Wesołych świąt. Ostańcie z Bogiem.
(kłania się i wychodzi)

Jadzia
No i Zośce się poszczęściło. A gadała że jeszcze tyle kawalerów będzie.

Zośka
Sama powiedziałaś, że tyle chłopów we wsi, tom myślała, że ci nie zależy.

Andzia
A o innych byś pomyślała. Ja od ciebie starsza o całe trzy roki. Mnie pierwej za mąż iść przystoi.

Maryś
A mnie się i tak nie podobał.

Babcia
Trajkoczecie i trajkoczecie, a tu tylko patrzeć pierwszej gwiazdy.

Matka
Racja, mądrze matko gadacie. Czas do stołu nakrywać. Andzia leć po ojca, a chyżo.

Ojciec (wchodząc)
Nikt po mnie latać nie musi. Pośpieszta się bo już zmrok zapada. I dwojaki dla bydląt przygotować. I żeby z każdej potrawy po dwie łyżki wrzucić. A, i o opłatku różowym nie zapomnieć.

Zosia
A tato dziś to zanosić będzie? To może usłyszycie jak krowy ludzkim głosem gadają?

Ojciec
E, gdzie tam. Jużem oporządził bydlęta i chodzić tam nie będę. Wiecie co się przydarzyło jednemu gospodarzowi, który w wigilię chciał usłyszeć jak zwierzęta ludzkim głosem gadają.

Marysia
Wiemy, wiemy.

Jadzia
Ale niech tato jeszcze raz opowie.

Ojciec
Było to tak. Jeden gospodarz chciał usłyszeć jak bydlęta ludzkim głosem gadają. Zakradł się więc o zmroku i położył w żłobie. Czekał i czekał, aż koło północy usłyszał jak dwie krowy gadały. „Mućka, mówi pierwsza krowa, ty się dobrze najedz bo juto będziemy wóz na pogrzeb ciągnęły” „A kogo będą chować” pyta Mućka. Pierwsza krowa odpowiedziała: „Naszego gospodarza”. Na te słowa gospodarz tak się przestraszył, że umarł.

Babcia
Tak było, już za moich czasów tak powiadali.

Matka
No wszystko gotowe. Dziewuchy miski na stół stawiajcie.

Babka
A sianko pod obrusem jest?

Andzia
Jest. (stawiając na stole miskę) Zupa grzybowa i chleb babciu.

Babcia
Nogi od stołu łańcuchami ze słomy owinięte, żeby się cała rodzina przez rok następny razem w zgodzie ostała?

Zosia
Owinięte. (stawiając na stole miskę) Groch z kapustą Babciu.

Babcia
A w sadzie drzewa słomą obwiązane, żeby owoce obrodziły?

Marysia
Obwiązane. (stawiając na stole miskę) Barszcz i uszka babciu.

Babcia
Obrus ziarnem posypany, żeby zboże obrodziło?

Jadzia
Posypany. (stawiając na stole miskę) Kluski z makiem i makowiec babciu.

Babcia
A potraw liczba nie do pary, jak to wg zwyczaju być powinno.

Matka
Groch z kapustą, chleb, zupa grzybowa, barszcz, uszka, kluski z makiem i makowiec. Siedem zatem nieparzysta.

Ojciec
Pierwszą gwiazdę już widać. Czas opłatkiem się podzielić.
(muzyka – wszyscy składają sobie życzenia i dzielą się opłatkiem)

Narrator
Po złożeniu życzeń siadano do stołu. Zajmowane miejsca nie były przypadkowe. Najbliżej drzwi wyjściowych sadzano najstarszą osobę w rodzinie, bo ona jako pierwsza powinna dom opuścić. Wigilię uważano za czas magiczny, kiedy niebo łączy się z ziemią i łatwo spotkać dusze zmarłych. Nie są one widoczne dla zwykłych ludzi, ale i tak uważano, że nie należy tego dnia źle mówić o zmarłych. Przed zajęciem miejsca dmuchano na krzesło żeby przypadkiem nie usiąść na duszy. Nade wszystko był to jednak czas pojednania i radości

Chór
Śpiewa pieśń: Anioł pasterzom mówił.
Wszyscy siadają do stołu i jedzą wieczerzę wigilijną.

Narrator
Po wieczerzy wróżono sobie. Wróżby dotyczyły pomyślności w nowym roku, zamążpójścia i zdrowia.

Matka
Wyjrzę przez okno, jak niebo wygląda dzisiejszej nocy. O wiele gwiazd widać. Widzi mi się, że się kury będą dobrze niosły tego roku. O a z tamtej strony, jakby zachmurzone. Znaczy się krowy dużo mleka będą dawać. Dobry rok to będzie.

Ojciec
No córki powróżta sobie, czy która męża w tym roku znajdzie.

Dziewczyny
Oj tak, tak.

Maryśka
Ja pierwsza ciągnę. Łeee, suchy i mały badyl. Przyjdzie mi jeszcze poczekać.

Andzia
U mnie to samo.

Jadzia
A mój całkiem, całkiem zielonkawy i nie połamany.

Andzia
A spójrzcie na Zośkę, ona ma najdłuższe i najzieleńsze źdźbło.

Zośka
Szykujta sie siostry na moje weselisko

Matka
A wyjdźcie przed chałupę, zobaczymy z której strony kawaler do której przyjdzie.

Dziewczyny
Hop, hop!

Słychać szczekanie psa.

Andzia
Ło Jezu, to pies od młynarza, a tam Józek może to on mój będzie.

Marysia
Ty wołaj Zocha, bo u ciebie najpewniejsze zamążpójście

Zosia
Hop, hop!

Słychać szczekanie psa.

Jadzia
Dziwne, szczeka, ale nie z tej strony co Franek mieszka.

Andzia
Więc to jeszcze nie takie pewne.

Marysia
Chyba że jej się dziś w nocy przyśni, to juz pewne.

Jadzia
No chyba, że pewne.

Zosia
Oj, na pewno się przyśni

Babcia
No zbierajta się dziewuchy, czas na pasterkę. Ksiundz czekoł nie bendzie
(Nakładają chusty na głowy i ramiona i wychodzą w pośpiechu).

chór
Śpiewa: „Cicha noc”.

Po pieśni wszyscy wracają na scenę i kłaniają się.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.