X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 12164
Przesłano:
Dział: Przedszkole

"Brzydkie kaczątko"

„Brzydkie kaczątko”
scenariusz przedstawienia w oparciu o baśń H. Ch. Andersena

Narrator1: Prześlicznie było na wsi – słonecznie i pogodnie. W cieniu wysokich drzew znajdowało się gospodarstwo: murowany dom, stajnia i stodoła. Za chlewikiem w komórce, w wielkim wiklinowym koszu mama – kaczka wysiadywała jajka. Bardzo się niecierpliwiła...
Mama kaczka: (znudzona) Kwa, kwa, kwa. Siedzę tu i siedzę, dni minęło wiele, może się wyklują jutro lub w niedzielę. Poszłabym na łąkę albo do sąsiadki, trudne jest i nudne życie kaczej matki. Kwa, kwa, kwa, maluchy pora wychodzić na świat!
Kaczątka: (głosy jajek) Pi, pi, pi, pi, pi.
Narrator2: Po pewnym czasie jajka zaczęły jedne po drugim pękać i wychodziły z nich żółciutkie kaczuszki. Wyskakując z kosza podskakiwały i dreptały po kaczym domku.
Kaczątka: ( wykluwają się, prostują skrzydełka i nóżki, spacerują i śpiewają piosenkę) Jak to miło być kaczuszką, machać sobie prawą nóżką, szczery uśmiech mieć na dziobie, prawą nóżką tupać sobie. Idzie kaczka nieboraczka, śmiesznie człapie w luźnych laczkach, za tą kaczką druga kaczka, idzie kaczek cała paczka.
Mama kaczka: Kwa, kwa, kwa, nareszcie! Chodźcie do mamusi, mama was obejrzeć i policzyć musi. Pierwsze - malutkie, drugie –żółciutkie, trzecie – śliczniutkie, czwarte – a gdzie czwarte?
Brzydkie kaczątko: (głos z jajka) Pi, pi, pi. Tutaj!
Mama kaczka: (zniecierpliwiona) Jakie uparte! Wychodźże prędzej, wszyscy czekamy!
Narrator2: W południe przyszła odwiedzić mamę kaczkę ciocia Taś- tasiowa.
Ciocia Taś – tasiowa: Moja droga, gratuluję te maluchy są naprawdę cudowne. Trzeba pisklęta pokazać wszystkim na podwórku. Wyjdź wreszcie z tego kosza!
Mama kaczka: Nie mogę, muszę wysiedzieć jeszcze jedno jajko. Siedzę tu i siedzę ze dwa tygodnie, a ono nie chce pęknąć. Co za niewysiadywane jajko!
Ciocia Taś – tasiowa: Pokaż kochanie. O rzeczywiście dziwne, jakie duże, jeszcze takiego nie widziałam. Moja droga nie chcę kwakać, ale mam złe przeczucia. To może być albo kula bilardowa albo smocze jajo!
Mama kaczka: Co też ciocia za bajki opowiada.
Narrator2: Niebawem jajko wreszcie pękło i wyszło z niego duże szare pisklę.
Mama kaczka: Witaj synku, ale....Jesteś jakiś dziwny, niepodobny wcale.....
Brzydkie kaczątko: Do kogo mamo?
Mama kaczka: (przygląda się uważnie) Do kaczych dzieci. (po namyśle) Chodźmy nad rzekę bo słońce świeci.
Kaczątko 1: (kłótliwie) Ja chcę iść pierwsze!
Kaczątko 2: (głośno) Ja proszę mamy!
Mama kaczka: Stańcie gęsiego i wyruszamy. Pierwsze – malutkie, drugie – żółciutkie, trzecie – śliczniutkie, a na ostatku czwarte – uparte.
(Mama kaczka i kaczątka śpiewają i maszerują w rytm piosenki)
Kaczki muszą równo człapać kaczki muszą błotkiem chlapać raz i dwa, raz i dwa, idźcie dzieci tak jak ja ( 2x )
(kaczątka pływają, nurkują, chlapią wodą a kaczka stoi na brzegu i pilnuje dzieci)
Kaczątko1: Mamusiu ładnie pływam?
Kaczątko2: Ja umiem już tak samo!
Kaczątko3: Ja zaraz się nauczę!
Brzydkie kaczątko: A ja nurkuję mamo!
Mama kaczka: Teraz wyjdźcie z wody i wysuszcie piórka. Przedstawię was sąsiadom z naszego podwórka.
(kaczki wracają i śpiewają piosenkę)
Kaczki muszą równo człapać...
Kwoka: Pani kaczko śliczne ma pani pisklęta ko, ko, ko, żółciutkie i takie okrąglutkie. Pierwsze kaczę – bardzo ładne, drugie kaczę – bardzo ładne, trzecie kaczę – bardzo ładne, lecz to czwarte jest szkaradne, brzydkie, dziwne, całe szare, wyrośnięte ponad miarę!
Kogut: Kukuryku! Rozumiem nie wszyscy mogą być tak piękni i przystojni jak ja, ale ta kaczka to prawdziwe straszydło. Kukuryku!
Indyk: Gul, gul, gul! Jeszcze czegoś takiego brzydkiego na tym podwórku nie było!
Kwoka: Brzydkie!
Kogut: Dziwne!
Indyk: Całe szare!
Kwoka, indyk, kogut: Wyrośnięte ponad miarę!
Mama kaczka: (obejmuje i przytula kaczątko) Wiem, że nie jest piękne, trudno tak to bywa, za to jestodważne i wspaniale pływa.
Kwoka: (dziobie) Brzydkie!
Kogut: (szczypie) Dziwne!
Indyk: (szczypie) Całe szare!
Kwoka, indyk, kogut: Wyrośnięte ponad miarę! My go tu nie chcemy wcale!
Brzydkie kaczątko: Nikomu nic złego nie robię a kogut mnie szczypie i dziobie. Nikt nie chce być moim kolegą. Dlaczego mamusiu, dlaczego? Pójdę sobie w świat!
Mama kaczka: A czy wrócisz tutaj?
Brzydkie kaczątko: Może za sto lat, będę wtedy silny i duży tak jak ty. Nikt mi nie da rady nawet kogut zły!
Mama kaczka: Do widzenia synku.
Brzydkie kaczątko: (odchodzi i co kilka kroków odwraca się, śpiewa piosenkę) Na podwórku nikt mnie nie chce, trudno nie to nie, pójdę sobie w świat daleki milę albo dwie, milę albo dwie. Tam gdzie oczy mnie poniosą pójdę sobie sam, chociaż jestem jeszcze mały radę sobie dam, radę sobie dam.
(brzydkie kaczątko spotyka dzikie kaczki)
Dzika kaczka1: Ej brzydalu! Kim ty jesteś?
Dzika kaczka 2: Skąd się tutaj wziąłeś mały?
Brzydkie kaczątko: Ja.... Uciekłem dziś z podwórka, bo się kaczki ze mnie śmiały. Kogut szarpał moje piórka, kury biły mnie skrzydłami.
Dzika kaczka 1: Twa brzydota nam nie wadzi. Jeśli chcesz, to zostań z nami. Ale jesień już na świecie, więc niedługo odlecimy.
Dzika kaczka 2: Na południu, w ciepłych krajach tam spędzimy srogą zimę. Lecisz z nami?
Brzydkie kaczątko: (pokazuje na swoje małe skrzydełka, macha nimi) Nie potrafię.
Dzika kaczka 2: A więc musisz zostać sam. Żegnaj mały, powodzenia!
(dzikie kaczki odlatują, brzydkie kaczątko woła za nimi)
Brzydkie kaczątko: Już lecicie? Do widzenia! (Idzie dalej i śpiewa) Dzikie kaczki odleciały, znowu jestem sam, lecz choć jestem taki mały radę sobie dam, radę sobie dam. (nad stawem widzi lecące łabędzie) Jakie piękne ptaki, lecą tak wspaniale. Chciałbym razem z nimi lecieć jak najdalej. (woła głośno do łabędzi) Jak się nazywacie? Dokąd tak lecicie? Czy was jeszcze ujrzę? Kiedy tu wrócicie? Nie słyszały, odleciały gdzieś w nieznaną dal, czuję smutek i tęsknotę, dziwny jakiś żal.
Narrator 1: Nadeszła zima, staw skuła lodem, przyszła z północy z mrozem i chłodem.Staw opustoszał, panuje zima. Jakże kaczątko zimę przetrzyma?
Brzydkie kaczątko: Gdy doczekam wiosny może wrócą tu wielkie białe ptaki, piękne jak ze snu.
Narrator 2: I przyszła wiosna, piękna i radosna. Stopiła śniegi, stopiła lód. Do życia budzi ptaki i ludzi co roku taki dzieje się cud.
Brzydkie kaczątko: Jakie mam duże skrzydła, już chyba latać umiem? Na skrzydłach się wzbiję pod niebo wysoko.
(przylatują łabędzie)
Łabędź 1: Wreszcie jesteśmy w naszym ogrodzie, za tym ogrodem tęskniłem co dzień.
Łabędź 2: Ja także bracie, bo każdej zimy marzę o chwili gdy tu wrócimy.
Łabędź 1: Tak każdy łabędź o wiośnie marzy, ciekawe co się tej wiosny zdarzy?
Łabędź 2: Spójrz, kto tu płynie?
Łabędź 1: Łabędź piękny i młody.
Łabędź 2: Łabędź ten zasłynie z wdzięku i urody.
Łabędź 1 i 2: Płyńmy na spotkanie. Śpieszmy się przywitać.
Brzydkie kaczątko: Piękne białe ptaki, jak się nazywacie?
Łabędź 1: Chętnie ci powiemy: tak jak ty bracie!
Brzydkie kaczątko: Tak jak ja? Co słyszę! Powiedz jak?
Łabędź 1 i 2: Łabędzie.
(nadchodzi mama kaczka)
Mama kaczka: Wszyscy podziwiają twoją postać. Ty kaczątko brzydkie stałeś się łabędziem. (śpiewa) Byłeś brzydki, byłeś dziwny zawsze byłeś sam.
(śpiewa brzydkie kaczątko) Teraz wszystko się zmieniło i przyjaciół mam i przyjaciół mam.
Wszyscy: (śpiewają) Zawsze trzeba mieć nadzieję nawet gdy jest źle, kto marzenia w sercu nosi ten nie podda się, ten nie podda się.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.