X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 8252
Przesłano:
Dział: Gimnazjum

Scenariusz X-lecia gimnazjum w Zabierzowie

„Człowiek, w którego ludzie wierzą, jest potęgą,
podwójną ma moc, jeżeli sam w siebie wierzy”

Scenariusz
uroczystości z okazji obchodów X-lecia
gimnazjum im. Jana Matejki w Zabierzowie

Zabierzów, miejscowość bliska sercu każdego ucznia. Nasza mała ojczyzna gimnazjum ... ileż wspomnień budzi to słowo...
1999 rok – wtedy to właśnie pierwsza brać uczniowska rozpoczęła naukę w nowym systemie edukacyjnym.
Wmurowanie kamienia węgielnego, powstanie nowego budynku, wybór patrona gimnazjum, coroczne ślubowania i kolejni uczniowie opuszczający progi naszej szkoły, sukcesy i porażki.

Kolejne daty
minęły lata

Tak szybko mija czas. Dzisiaj świętujemy pierwszy ważny jubileusz – 10-lecie gimnazjum. Czujemy się tutaj swojsko – w naszej małej ojczyźnie, tak ściśle związanej z tradycją, kulturą krakowskiej ziemi której klimat nieodłącznie kojarzy się z hejnałem i legendarną postacią Lajkonika.

„Roku Pańskiego... polska ziemia wydała jednego z najznakomitszych malarzy historycznych. Wielki Polak, patriota, dla którego sztuka stała się orężem w walce o niepodległość.

„Był mały, jako ludzie ciałem drobni,
I przygarbiony, nie wiekiem, lecz praca;
Był z tych, którzy są Aniołom podobni,
Których żywoty wiele wykołacą,
Gdy się w nich święta duma odosobni,
Gotowi się poświęcać, mając za co; -
Do pocałunku głowę chylił w długich lokach,
Z oczu mu gorzał żar - taki w prorokach.”

Ściemnienie. Słychać doniosłe dźwięki dzwonu.

A teraz przenieśmy się do pracowni mistrza, gdzie powstają najbardziej znane arcydzieła. Będziemy świadkami wielkich wydarzeń dziejowych. Historia Polski to nie tylko chwile tryumfu i chwały. To również okres goryczy, zdrady i upadku.

Muzyka „Bogurodzica”

I.Bitwa pod Grunwaldem

Król zjechał właśnie z nadbrzeża jeziora i udał się na lewe skrzydło do polskich chorągwi, gdzie miał pasować całą gromadę rycerzy, gdy nagle dano mu znać, iż dwóch heroldów zjeżdża od krzyżackiego wojska.
Serce Władysława zabiło nadzieją.
– Nuże ze sprawiedliwym pokojem jadą!
– Daj Bóg! – odrzekli duchowni.

Postacie przybywają + werble i skłaniają głowy przed królem.

Postać I: – Mistrz Ulryk – rzekł pierwszy herold – wzywa twój majestat, panie, i księcia Witolda na bitwę śmiertelną i aby męstwo wasze, którego wam widać brakuje, podniecić, śle wam te dwa nagie miecze.

Postać II: – Mistrz Ulryk kazał wam też oznajmić, panie, iż jeśli skąpo wam pola do bitwy, to się z wojskami wam ustąpi, abyście nie gnuśnieli w zaroślach.
Król: – Mieczów ci u nas dostatek, ale i te przyjmuję jako wróżbę zwycięstwa, którą mi sam Bóg przez wasze ręce zsyła. A pole bitwy On także wyznaczy. Do którego sprawiedliwości ninie się odwołuję, skargę na moją krzywdę i waszą nieprawość a pychę zanosząc – amen.

Rycerze: – Cofają się Niemce. Dają pole!

Muzyka mocno

II.Hołd Pruski
Muzyka „krakowska”
Przenieśmy się teraz do grodu krakowskiego. Kto żyw, znajdował się dziś na Rynku. Wszyscy patrzyli w stronę ulicy Gołębiej gdzie na podwyższeniu zasiadł królmiłościwy Zygmunt I Stary. Licznie zgromadzili się hetmani, duchowni, szlachta i mieszczanie. Dźwięk trąb obwieścił niezwykłą chwilę, bo od strony ulicy Gołębiej zbliża się orszak królewskiego (?)siostrzeńca(?) A.H.

Dziwaj się! Od biskupów aż czerwono! Będzie ich z dziesięciu, co?
Ano. Książę prymas na przedzie.
A rycerzy, a panów! A ten czerwony, rogaty jak diabeł w szopce, co przy nogach króla jegomości siednął, także biskup?
Gdzie zaś! Dyć to błazen królewski. Stańczyk go wołają.
Laboga! Jest na co patrzeć!

Królewicz na ciebie patrzy -
Królewicz? A rychtyk, cięgiem tu dziecina spogląda. Ukłoniłbym mu się pięknie, jeno ręką do czapki nie sięgnę, a krzykać się boję, żeby nas strażnik grodzki nie zobaczył.
Bo pewnie! Stoi tam, ale szczęściem na króla patrzy, nie na nas.

Nie spadną to? - pytał dziecięcym głosikiem.
Nie spadną, wasza królewska wysokość - odpowiadał z powagą pan wojewoda sieradzki.
A po co tam weszli?
Obaczyć waszą królewską wysokość...

Z ramion księcia Albrechta nie spływa już ten co zazwyczaj płaszcz biały, czarnym krzyżem przekreślony. Wielki mistrz porzucił go odmieniając wiarę. I ów brak bardziej niż cokolwiek innego uświadamia ludziom tę rzecz niesłychaną, do uwierzenia trudną, a jednak prawdziwą, że zakon krzyżacki przestał istnieć - że nie ma już Krzyżaków.

Trzysta lat bez sześciu mija, jak zasiedli nad granicą Polski niegodziwym sąsiadem, gorszym od głodu, od moru, od Tatarów. W tych trzystu leciech nie było bodaj ni jednego roku wolnego od sprawionych przez nich krzywd.

Stali się zmorą nocną z ciężkiego sennego majaku, krwawiącą ustawicznie zadziorą, ucieleśnieniem złych mocy. Drapieżni i chciwi, przeciwstawiali polskiemu męstwu przebiegłość - prostodusznej ufności słowiańskiej szatańską zręczność podstępnych intryg i knowań.

Grunwaldzki cios unicestwił ich, lecz wyzyskując polską słabość i łaskawość, odrodzili się i powstali znowu. A oto teraz przestawali istnieć, skończyli się sami w sobie...

Dziś grzeje słońce, nie ma pobitych ni krwi i nie ma już krzyżackiego płaszcza. Kończy się dzieło...
- Patrz a cuduj się - rzekł. - Tej chwili nawet ty łatki nie przypniesz, bo wielka jest.
- Chwila wielka, wasza królewska mość, ale skutki zrodzi małe... Gadzina skórę zmienia, a przecież kąsa jednako...
- Głupiś, toć przysięgać będą... Czego byś jeszcze chciał?
- Iżby zmienili dusze, a nie płaszcze...
Albrecht
- Ja, Albrecht, margrabia brandenburski, a także w Prusiech, szczecińskie, pomezańskie, Kaszubów, Słowian etc. książę, burgrabia norymberski i pan Rugii, ślubuję i przysięgam Bogu Wszechmogącemu, że od tej chwili na wieczne czasy będę wiernym, uległym, hołdownym i posłusznym ze wszystkimi swymi poddanymi najjaśniejszemu miłościwemu panu Zygmuntowi, królowi polskiemu i jego następcom oraz całej Koronie Polskiej, tak jak się należy i przystoi księciu lennemu i miłośnikowi pokoju. Tak mi, Boże, dopomóż i święta Ewangelio...
Bicie dzwonów

Recytator (K.Grela)
W kwietniowy poranek
Świat się łuną pali—
Idą pany senatory,
Stronniki Moskali.
Wstydno było Moskwie,
Że ją rozbiór plami.
Rejtan?
Dalej pany senatory,
Podpisujcie sami!
Podpisujcie sami,
Pieczętujcie znakiem
Że z was pany senatory,
Nikt nie jest Polakiem!
Recytator
Idą kupą całą
Do sejmowej sali,
Podpisują rozbiór Polski,
Stronniki Moskali.
Pan Tadeusz Rejtan,
Hańbą się nie splami,
On nie uzna krzywdy kraju,
Razem ze zdrajcami.
Po słowach wiersza „...Razem ze zdrajcami..” między stół, a senatorów wchodzi Rejtan i mówi:
Przebóg, kto czuje, niechaj ratuje,
Matkę Ojczyznę, widząc Jej bliznę
Gdy wolność, prawa, wiara i sława
Są Jej odjęte – Czasy przeklęte!
(Recytator recytuje dalej wiersz. Rejtan kładzie się pod stołem, rozrywa szaty).

Szlachcic:
Nie ma zgody na konfederację!
Rejtan:
Na Boga, na rany Chrystusa, zaklinam Was, bracia, nie plamcie imienia polskiego! Pamiętajcie waszą przysięgę!
Nie wyjdziemy z tej izby, chyba że trupami, a na ojczyzny zgubę nie pozwolimy.
Ja, Tadeusz Rejtan
hańbą się nie splamię.
I nie uznam krzywdy kraju
razem ze zdrajcami.
Kładę się w tym oto progu
Szabla mnie w ręce gniecie
Chyba, że po moim trupie
Do zdrady dojdziecie!
Zaklinam Was, Pany,
Na Chrystusa rany,
Pamiętajcie na Ojczyznę,
Na ten kraj kochany!

Leży Rejtan w progu,
Cisza trwa na sali
Bledną pany senatory,
Stronniki Moskali.
Wtem Poniński zdrajca
Pierwszy ruszył krokiem,
Za nim pany senatory
Ze spuszczonym wzrokiem

Przekraczają Rejtana, podpisują akt rozbiorowy. Polski już nie ma – tragicznym wyrokiem.
Stanisław August Poniatowski, który nie reaguje.
Poniatowski zdejmuje koronę, kładzie na stole.

Zdrada! Zdrada!

IV.Piotr Skarga
Źle się dzieje w Rzeczpospolitej... Stany uparta pycha, skąpstwo, niedomogi sądów, niewykonalność prawa, nicość sejmików prowadzą ojczyznę na dno.
Ksiądz Skarga patrzył na opadający pył i zamyślił się niewesoło. Ach, jak mu dokuczały spotykane co krok samowola, bezprawie i zbytek!
Ksiądz Skarga (Zbyszek):
Wszędy pełno nędzy, kroczy za zbytkiem krok w krok.
Nędzne są miasta i wsie Rzeczypospolitej. Więcej w nich głodnych niż sytych. Próżne usiłowania, by temu zaradzić. Zbytek i niezgoda jednych, niedola i ucisk drugich - dokąd zawiodą ojczyznę?
Jak się dzieje, że nikt nie chce widzieć, iż budowla na takich węgłach oparta nie ostoi się przed wrogiem? I jak ciężko być takim siakim “proroczyną Bożym”, co sam jeden widzi i przeczuwa, lecz samotny, opuszczony od wszystkich, stoi - niby dziewka pogańska Kasandra, której nikt nie słucha...
- I cóż mam z tobą czynić, nieszczęśliwe królestwo!?
Muzyka -”Krakowiak”

IV.Wernychora
Wernychora:
Panie, zjechałem tu jako gość.
Gospodarz:
Spocznij, Wasza Mość;
Podły czas.
A do wszystkich spadłych biesów,
toście tu są pierwszy raz;
któż was zwabił w taki czas?
Wernychora:
Nie poznałeś - ?
Gospodarz:
Ktoś mi znany, niespodziany...
Wernychora:
Ja stałem w pożarnej łunie
na siwym, na siwym rumaku,
czekając Bożego znaku.
Gospodarz:
Pan-Dziad z lirą – Wernychora!
Wernychora:
Jeszcze w uszach mam te dzwony
jęk posępny, jęk męczony,
tyle krwi rzezanych ciał;
ja tam był, przy trupach stał;
Patrzyłem się na lud święty,
jako upadał przeklęty,
przekleństwami potępiony:

Jam prorok, co wieści ważne przepowiedzieć potrafię.
Przyszłość Ukrainy i Polski widziałem.
Bunty kozackie, powstanie kościuszkowskie, rozbiory, a wreszcie odrodzenie się państwowości polskiej.
Powiadają, żem wieszcz i prawdę wieszczę. Oto moje słowa, potężne, do Was skierowane (tu zwraca się do widzów):
kochajcie swój kraj, bo będzie Polska potężna i wielka po wieki wieków.

Mając w pamięci przesłanie wybitnego wieszcza dziejowego, już od 10 lat staramy się wcielać w życie ideały patriotyzmu, kultu historii i tradycji odpowiedzialności za losy kraju oraz naszej małej ojczyzny.
Czujemy się pełnoprawnymi spadkobiercami tradycji pozostawiona przez naszych przodków, a przede wszystkim przez naszego patrona – Jana Matejkę.
Współczesne czasy wielokrotnie karmią nas różnymi niepokojącymi zjawiskami, ale mimo to pamiętajmy o chlubnej historii naszego narodu i starajmy się wcielać w życie najistotniejsze staje się motto:
„Człowiek, w którego ludzie wierzą, jest potęgą,
podwójną ma moc, jeżeli sam w siebie wierzy”

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.