X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 43091
Przesłano:

Sztuka teatralna "Siedmiu krasnoludków i królewna Śnieżka"

Scenariusz przedstawienia „Siedmiu krasnoludków i Królewna Śnieżka”
Osoby:
Narrator
Królowa
Królowa I
Królowa II
Królowa III
Lustro
Pokojówka
Myśliwy
Krasnoludek I
Krasnoludek II
Krasnoludek III
Krasnoludek IV
Krasnoludek V
Krasnoludek VI
Krasnoludek VII
Śnieżka
Królewicz
(Na krześle, z boku sceny siedzi narrator, w ręku trzyma dużą księgę i zaczyna czytać.)
Narrator:
Pewnego razu w środku zimy, gdy z nieba padały płatki śniegu jak pierze, królowa siedziała przy oknie o ramach z czarnego hebanu i szyła. Szyjąc tak patrzyła na śnieg, aż ukłuła się igłą w palec. Na śnieg poleciały trzy krople krwi. A ponieważ czerwień pięknie wyglądała na białym śniegu, pomyślała sobie: "Chciałabym mieć dziecko białe jak ten śnieg, czerwone jak krew i czarne jak drewno tych ram." Wkrótce urodziła córeczkę białą jak śnieg, o ustach czerwonych jak krew, o włosach jak hebanowe drewno. Dlatego nazwano ją Śnieżką. Gdy dziecko urodziło się królowa zmarła. Król długo rozpaczał, ale po roku wziął sobie drugą żonę. Była to pani piękna, ale dumna i próżna. Nie potrafiłaby znieść piękniejszej od siebie.
A miała ona cudowne lustro, którego codziennie pytała:

Królowa:

Lustereczko, lustereczko, powiedz przecie
Kto jest najpiękniejszy na świecie.

Lustro:

Tyś najpiękniejsza na świecie.

Królowa:

Och, jaka jestem szczęśliwa, wiem, że moje lustro nigdy mnie nie okłamie.

Narrator:

Tymczasem Śnieżka rosła i stawała się coraz piękniejsza, a gdy miała już siedem lat, była piękna jak jasny dzień, piękniejsza niż sama królowa. Kiedy więc ta zapytała lustro:

Królowa:

"Lustereczko, powiedz przecie
Kto jest najpiękniejszy w świecie."

Lustro:

"Nikt piękniejszy w tej komnacie nie mieszka,
lecz tysiąc razy piękniejsza od ciebie jest Śnieżka?”

Królowa:

Jak to Śnieżka?

Ta mała wredna dziewucha, nie cierpię jej z całego serca.
Tak być nie może, muszę coś zrobić, żeby pozbyć się tej jędzy!
Wiem! Zabiję ją i znowu będę najpiękniejsza na świecie!

(Chodzi zdenerwowana po scenie i po chwili woła.)

Służba!

Pokojówka:

Tak pani.

Królowa:

Zawołaj mi tu natychmiast myśliwego! Mam do niego bardzo ważną sprawę!

Pokojówka:

Już się robi.

( Pokojówka wychodzi, królowa dalej chodzi zdenerwowana.)

Królowa:

No ile mogę czekać!

Służba!

(Wchodzi pokojówka z myśliwym.)

Pokojówka:

Przyszedł myśliwy.

Królowa:

Proś i nie przeszkadzaj!

Pokojówka:

Oczywiście!

(Pokojówka wychodzi, wchodzi myśliwy.)

Myśliwy:

Jestem na twe rozkazy, moja pani!

Królowa:

Masz wyprowadzić Śnieżkę do lasu, bo nie chcę jej więcej widzieć na oczy i zabij ją tam, a na dowód, że to zrobiłeś przyniesiesz mi jej płuca i wątrobę!

Myśliwy:

Tak jest moja królowo!

Królowa:

Możesz odejść!

(Myśliwy wychodzi.)

No to załatwione! Pójdę coś zjeść, bo zrobiłam się strasznie głodna.

Narrator:

Myśliwy był posłuszny królowej i wyprowadził Śnieżkę do lasu, a gdy wyciągnął już nóż, by przebić niewinne serce, dziewczynka zapłakała i rzekła: "Ach, drogi myśliwy, nie zabijaj mnie. Pójdę w dziki las i nigdy nie wrócę do domu." A ponieważ była tak piękna, myśliwy zlitował się nad nią i rzekł: "Biegnij, biedne dziecko! – Dzikie zwierzęta i tak cię wkrótce pożrą," pomyślał, lecz mimo to zrobiło mu się tak, jakby mu kamień z serca spadł, bo nie musiał jej zabijać. Gdy z zarośli wyskoczył młody warchlak, wyciął mu płuca i wątrobę i jako dowód zaniósł królowej. A tymczasem w lesie:

(Na scenę wchodzą krasnoludki i ze śpiewem wnoszą różne każdy po jednym krześle i na końcu stół, montując w ten sposób wnętrze swojego domu.)

Krasnoludki:

Hej, ho, hej, ho
Do pracy by się szło
Hej ho, hej ho.

(Powtarzają śpiew tak długo, aż wniosą wszystkie przedmioty, potem siadają przy stole i jedzą.)

Krasnoludek I:

Jak miło jest posilić się po ciężkiej pracy w domu.

Krasnoludek II:

Jakie pyszne jedzonko.

Krasnoludek III:

Jakie pyszne picie!

Krasnoludek IV:

Jak miło w swoim towarzystwie!

Krasnoludek V:

Jak przyjemnie się rozmawia.

Krasnoludek VI:

Ale trzeba iść spać, przed nami jutro dużo pracy!

Krasnoludek VII:

Kładźmy się bracia!

(Wstają od stołu, przysuwają krzesełka i kładą się spać, mówiąc sobie: dobranoc. Tymczasem do domu wchodzi Śnieżka.)

Śnieżka:

Jaki śliczny domek, jak tu cieplutko! A ja jestem taka głodna i zmęczona. A tu takie pyszne jedzono. Podjem sobie troszeczkę.

(Je i pije, w końcu zmęczona usypia na jednym z krzesełek. Po chwili wstają krasnoludki, przeciągają się, witają nawzajem i podchodzą do stolika).

Krasnoludek I:

Ktoś jadł z mojego talerzyka!

Krasnoludek II:

Ktoś użył mojego widelczyka!

Krasnoludek III:

Ktoś pił z mojego kubeczka!

Krasnoludek IV:

Ktoś używał mojej łyżeczki!

Krasnoludek V:

Ktoś używał mojego nożyka!

Krasnoludek VI:

Ktoś wycierał się moją serwetką!

Krasnoludek VII:

Ktoś śpi na moim krzesełku!

Krasnoludki:

(W końcu zauważają Śnieżkę i wołają.)

Jaka piękna!

(Śnieżka się budzi i przerażona pyta.)

Śnieżka:

Kim jesteście!

Krasnoludki:

Jesteśmy krasnoludki! A ty?

Śnieżka:

Nazywam się Śnieżka.

Krasnoludki:

Skąd się tu wzięłaś?

Narrator:

I wtedy opowiedziała im, jak macocha chciała ją zabić, jak myśliwy darował jej życie, jak biegła cały dzień, aż wreszcie znalazła ten domek.

Krasnoludek I:

Bardzo ci współczujemy!

Krasnoludek II:

To co nam opowiedziałaś jest straszne!

Krasnoludek III:

Jak chcesz to możesz zamieszkać z nami.

Krasnoludek IV:

Zatroszczysz się o nasz dom.

Krasnoludek V:

Będziesz nam gotować.

Krasnoludek VI:

Sprzątać.

Krasnoludek VII:

Słać nasze łóżeczka.

Krasnoludki:

Chcesz?

Śnieżka:

Chcę z całego serca.

Krasnoludki:

Hurra!

Narrator:

I Śnieżka została z nimi. Dbała o porządek w domu. Karzełki rano wychodziły do pracy w górach, by szukać rudy i złota, a gdy wieczorem wracały, jedzenie było gotowe. Dziewczynka cały dzień była sama. Dobre krasnoludki ostrzegały ją i mówiły: "Strzeż się macochy! Wkrótce się dowie, że tu jesteś. Nie wpuszczaj nikogo!".

A tymczasem królowa, która myślała, że znowu jest tą pierwszą i najpiękniejszą na świecie stanęła pewnego dnia przed lustrem i zapytała: „Lustereczko, lustereczko, powiedz mi przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie”. A lustro jej odpowiedziało : „Tyś jest pięknia jak gwiazda na niebie, ale za górami i lasami mieszka z krasnoludkami Śnieżka, która jest stokroć piękniejsza od ciebie”.

Królowa się okrutnie zdenerwowała i postanowiła, że to ona teraz zabije Śnieżkę. Przebrała się, zafarbowała sobie twarz, ubrała się jak stara przekupka i była nie do poznania. Pod tą postacią wyruszyła za siedem gór do siedmiu karzełków, zapukała do drzwi i zawołała:

Królowa I:

Stuk, puk, stuk, puk!

Śnieżka:

Proszę wejść!

(Wchodzi przebrana królowa.)

Królowa I:

Piękny towar, piękny towar na sprzedaż!

Śnieżka:

Pokaż dobra kobieto, już tak dawno nic sobie nie kupowałam.

Królowa I:

Piękny gorsecik, utkany najlepszego materiału! Daj ubiorę cię dziewczynko!

(Królowa ubiera ją, ściska tak mocno, że Śnieżka pada na ziemię bez życia.)

Królowa I:

Teraz już umrze na pewno!

(Ona ucieka, a wracają ze śpiewem krasnoludki.)

Krasnoludki:

Hej, ho .......

Krasnoludek I:

Ojej, nasza Śnieżka nie żyje!

Krasnoludek II:

Oddycha!

Krasnoludek III:

Zdejmijmy jej ten gorsecik!

(Ściągają, a Śnieżka przerażona wstaje.)

Krasnoludek IV:

Na pewno była tu zła macocha.

Krasnoludek V:

To jej robota!

Krasnoludek VI:

Chciała ją zabić!

Krasnoludek VII:

Śnieżko nie wpuszczaj nikogo jak nas nie ma.

Śnieżka:

Dobrze kochani, znów ratujecie mi życie. Zjedzmy i połóżmy się spać.

Narrator:

Tak zrobili. A tymczasem zła królowa powróciła do domu i ponownie zapytała lustereczka; „Lustereczko, lustereczko, powiedz mi przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie”. Tyś piękna królowo jak gwiazdy na niebie, ale za górami i lasami mieszka z krasnoludkami Śnieżka i jest stokroć piękniejsza od ciebie”.

Gdy królowa to usłyszała, ponownie się przebrała, zmieniając twarz i głos, udała do chatki krasnoludków, by ją zabić. Poczekała aż krasnoludki pójdą do pracy i zapukała do domu Śnieżki.

Królowa II:

Stuk, puk, stuk, puk.

Śnieżka:

Kto tam?

Królowa II:

Handlarka.

Śnieżka:

Nie wolno mi nikogo wpuszczać!

Królowa II:

Ale obejrzeć możesz!

(Śnieżka wpuszcza królową, ona wchodzi i pokazuje grzebień.)

Śnieżka:

Jaki piękny! Wejdź proszę.

Królowa II:

Siadaj! Pięknie cię uczeszę.

(Śnieżka siada, gdy tylko królowa wkłada grzebień we włosy, dziewczynka osuwa się na krzesło.)

Królowa II:

Głupia, naiwna dziewczynko, teraz trucizna z grzebienia na zawsze pozbawi cię życia. Żegnaj ślicznotko!

(Zadowolona wychodzi.)

Narrator:

Na szczęście zbliżał się wieczór i siedmiu krasnoludków wracało już do domu. Kiedy zobaczyli, że Śnieżka jest martwa, od razu pomyśleli, że musiała tu być macocha. Obszukali więc dziewczynkę i znaleźli trujący grzebień, a gdy tylko go wyciągnęli go z włosów Śnieżka wróciła do życia i opowiedziała im, co się stało. Ostrzegli ją więc jeszcze raz, aby się miała na baczności i nikomu nie otwierała drzwi, a sami ze zmęczenia i strachu usnęli na krzesełkach.

Tymczasem w pałacu królowa ponownie zapytała lusterko: „Lustereczko, powiedz mi przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie”. Lusterko odpowiedziało; „Tyś piękna królowo jak gwiazdy na niebie, ale za górami i lasami mieszka z krasnoludkami Śnieżka i jest stokroć piękniejsza od ciebie”. Gdy królowa usłyszała te słowa zatrzęsła się i zadrżała ze złości. "Śnieżka musi umrzeć!" Nawet gdybym miała za to zapłacić życiem!" Poszła potem do tajemnej komnaty, gdzie nikt prócz niej nie wchodził, i zrobiła trujące jabłko. Z wierzchu było piękne, czerwono- zielone, a każdy, kto na nie spojrzał, miał na nie ochotę, lecz gdy ktoś zjadł kawałek, musiał umrzeć.

Gdy jabłko było już gotowe, zafarbowała sobie twarz, przebrała się za chłopkę i poszła za siedem gór do siedmiu karzełków.

Królowa III:

Stuk, puk, stuk, puk.

Śnieżka:

Nie wolno mi nikogo wpuszczać, siedmiu karzełków mi zabroniło.

Królowa III:

Święta racja. Ale ja nie chcę nic sprzedawać. Chcę się pozbyć moich jabłek. Weź to jedno w podarku.

Śnieżka:

Nie! Nie wolno mi niczego przyjmować!

Królowa III:

Boisz się trucizny? Popatrz, przekroję jabłko na dwie części. Czerwoną połowę zjesz ty, a zieloną ja. Wpuść mnie, a zobaczysz!

(Śnieżka wpuszcza królową, ona bierze jabłko, gryzie kawałek, a drugą część daje Śnieżce, dziewczyna je i upada na ziemię. Wbiega królowa i zabiera resztę jabłka.)

Królowa III:

Ha, ha, ha! Głupia dziewucho! Tym razem karły cię nie obudzą!

Narrator:

Jabłko było tak spreparowane, że tylko jedna połowa była zatruta. Wróciła do domu i w końcu usłyszała od lustra, że ona jest najpiękniejsza na świecie. I wtedy jej zawistne serce zaznało spokoju, na ile zawistne serce spokoju zaznać może.

Gdy karzełki wieczorem wróciły do domu zastały Śnieżkę leżącą bez tchu na ziemi. Była martwa. Podniosły ją, szukały, czy nie ma czegoś trującego, rozwiązały rzemyki, przeczesały włosy, myły ją w wodzie i winie, lecz nic nie pomogło.

Ich drogie dziecko było i pozostało martwe. Położyły ją na grobowych marach, usiadły całą siódemką i opłakiwały ją. Płakały trzy dni, potem chciały ją pogrzebać, lecz wyglądała świeżo jak żywy człowiek i wciąż miała piękne rumiane policzki. Powiedziały więc: "Nie możemy jej oddać czarnej ziemi," i zrobiły trumnę z przeźroczystego szkła, tak że można ją było widzieć ze wszystkich stron, położyły ją do niej i złotymi literami wypisały jej imię i to że była królewną.

Śnieżka długo leżała w trumnie, lecz śmierć nie odcisnęła na niej piętna. Wyglądała, jakby spała, wciąż biała jak śnieg, z ustami czerwonymi jak krew, włosami czarnymi jak heban.

Zdarzyło się jednak, że pewien królewicz zapuścił się w las i trafił do domu karzełków by w nim przenocować. Na górze zobaczył trumnę, a w niej piękną Śnieżkę, przeczytał, to co było wypisane złotymi literami. Rzekł wtedy do karzełków: "Oddajcie mi tę trumnę, a dam wam wszystko, czego tylko zechcecie." Ale karzełki odpowiedziały:

Krasnoludki:

Nie oddamy jej za całe złoto tego świata.

Królewicz:

Więc podarujcie mi ją, bo nie mogę już żyć bez widoku Śnieżki. Będę ją czcił i poważał jak kogoś mi najdroższego.

Krasnoludki:

No dobrze!

Królewicz:

Pięknie wam dziękuję!

(Podnosi ją i w tym momencie wypada jabłko, a Śnieżka ożywa.)

Śnieżka:

Gdzie ja jestem?

Królewicz:

Wśród krasnoludków.

Krasnoludki:

Śnieżka żyje!

Królewicz:

Czy zostaniesz moją żoną?

Śnieżka:

Czy mi pozwolicie!

Krasnoludki:

Tak!

Narrator:

I odbyło się piękne wesele, na którym wszyscy tańcowali, jedli i pili.

Na uroczystość zaproszono także bezbożną macochę. Kiedy już ubrała się w swe piękne suknie i zapytała lustro, kto jest najpiękniejszy na świecie, a lustro jej odpowiedziało, że Śnieżka, na której ślub ma iść., zaklęła ze złości i padła martwa na ziemię.

Bo tak to jest na świecie, że dobro zawsze pokonuje zło, nawet, gdy trwa to długo.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.