X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 26596
Przesłano:
Dział: Przedszkole

"Agresja w przedszkolu. Poradnik dla rodziców i wychowawców" - streszczenie książki

TYTUŁ KSIĄŻKI: Agresja w przedszkolu. Poradnik dla rodziców i wychowawców
AUTOR: Gabriele Haug-Schnabel
WYDAWNICTWO: JEDNOŚĆ, Kielce 2001
ILOŚĆ STRON: 123
OPRACOWAŁA: mgr Beata Janka

1. Z agresji można zrezygnować
Co rozumiemy pod pojęciem „agresja w przedszkolu”?
Pracując w przedszkolu mamy niemal codziennie do czynienia z kłótniami, sprzeczkami, obraźliwymi słowami, prowokacjami, popychaniem, biciem, szczypaniem, kopaniem, gryzieniem, ciągnięciem za włosy, zabieraniem i niszczeniem zabawek, wyśmiewaniem, drwieniem oraz dokuczaniem. Wyraźnym przejawem agresji jest również brak przyzwolenia na przyłączenie się do zabawy, wykluczenie kogoś z rozmowy, grożenie, onieśmielanie i wiele innych. Z agresywnym zachowaniem mamy do czynienia również wówczas, gdy dziecko broni siebie czy innych lub próbuje przeforsować swoją wolę czy położyć czemuś kres. Dziecko często samo broni swojego terytorium czy potrzebnych przedmiotów. Dzieci również w sposób agresywny domagają się zaspokojenia swoich ważnych potrzeb, np. samodzielności i zdobywania własnych doświadczeń.
Dopiero po bardziej uważnym przyjrzeniu się danym sytuacjom, widać wyraźnie o co tutaj właściwie chodzi. Mianowicie chodzi o to, aby to uprzedzić: już we wczesnym dzieciństwie w przypadku agresywnych zachowań mamy do czynienia z obroną czegoś lub walką o coś! Nie istnieje agresja bez przyczyny, z czystej złośliwości.

2. A może zlikwidować agresję?
Bez agresji nikt nie potrafiłby w sposób trwały zwracać uwagi na swoje potrzeby, które nie byłyby wtedy zaspokajane - ani niemowlę, ani małe dziecko, ani młody człowiek, ani też dorosły. Nikt nie czułby się dobrze w grupie, po¬nieważ nie znałby swojego w niej miejsca, nigdy nie mógłby z całą pewno¬ścią stwierdzić, jak daleko sięga swoboda jego zachowań oraz gdzie się ona kończy: mianowicie dokładnie na granicy tolerancji i bólu innej osoby w przed-szkolu, w rodzinie, w szkole czy w biurze. Powodów do konfliktów wciąż jeszcze byłoby bez liku, ponieważ w dalszym ciągu ścierałyby się różne zda¬nia i cele, i wciąż nikt nie miałby takiej siły przebicia, by je usunąć lub rozwią¬zać. Bez agresji nikt, a już na pewno nie dziecko, nie miałby siły sprzeciwić się i powiedzieć „nie", a przecież są to ważne warunki wytyczenia granic wokół swojej osobowości, aby chronić się przed wyrządzeniem krzywdy oraz wzmocnić swoje Ja.
Dzieci wiedzą bardzo dobrze, że w agresji ważny jest umiar. Nigdy nie pozwolą na to, aby nadmiernie agresywne dziecko w ich grupie stało się „szefem". Jego styl przewodzenia byłby wtedy zbyt samowolny, trudny do przewidzenia. Jest to bardzo skomplikowane. Ta osoba, która zajmuje w grupie pierwszą pozycję, nie może mieć w sobie również zbyt mało agresywno¬ści. Gdyby unikała ona każdego konfliktu, wtedy jej pozycja byłaby coraz słabsza, co z kolei wywołałoby niepewność u pozostałych oraz kusiło rywali.
Agresja jest częścią naszego filogenetycznego spadku, naszego ży¬cia. Mimo to, a być może właśnie dlatego, należy dokonać starannego zróżnicowania, ponieważ nie żyjemy już w takich warunkach społecznych, w jakich powstała nasza pierwotna gotowość do agresji i sprawdziła się przez wiele tysiącleci. Niektóre z naszych dawnych, biologicznych przy¬czyn agresji są niezbędne do życia, ważne zarówno dla poszczególnych osób, jak i dla grupy, tak jak na przykład eksploracyjna agresja, agresja z frustracji oraz ta służąca obronie. Nasza biologia nie może być naszym usprawiedliwieniem. Na takie wybryki należy reagować, należy natychmiast zatrzymać niebezpieczną dynamikę, zwrócić uwagę poszcze¬gólnym osobom na ich działanie oraz jego skutki, a pozostałym członkom grupy wyraźnie pokazać, dokąd pozwalają się prowadzić - najczęściej w ślepą uliczkę. Nigdy nie jest za wcześnie na uczenie tego, jak kata-strofalne są skutki bezmyślnej agresji.

3. Agresja w przedszkolu - w czym tkwi problem?
Agresja jest najczęściej głośna i widoczna, jej początek trudny do stwier¬dzenia dla wszystkich oprócz sprawców i ofiar, a później niemożliwy do zrekonstruowania. Trudno jest znaleźć tego, kto zaczął, kto być może po¬nosi winę za cały konflikt. Najczęściej możemy stwierdzić jedynie, kto jako pierwszy stracił panowanie nad sobą i być może nawet uderzył. Jednak rzadko kiedy udaje się stwierdzić, co dokładnie się wydarzyło.
Jak kończy się agresja? Jest to prawie zawsze nie do przewidzenia i już ten fakt mocno irytuje. Oburzony krzyk, wybuch złości, potok wy¬zwisk, a przede wszystkim rękoczyny, które przechodzą w walkę, auto¬matycznie przerywają każde zajęcie i każdą zabawę. Agresja zawsze przeszkadza, naturalnie najbardziej tym, których bezpośrednio dotyka, jednak również innym uniemożliwia kontynuowanie swoich zajęć. Wszy¬scy przerywają swoje czynności, swoje myśli, zwracają uwagę na to, co się dzieje i obserwują rozwój wydarzeń. Nawet w najbardziej oddalonym miejscu zarejestrowana zostaje zmiana nastroju.
Praca nad konfliktami, radzenie sobie ze złością oraz z zachowaniami agresywnymi - realizowania tych celów wychowawczych przedszkole nie powinno i nie może odbierać rodzicom. Przedszkole może stanowić jeszcze jedno pole zdobywania doświadczeń raz oferować liczne modele rozwiązań; jednak to, w jaki sposób splot zależności i związków, jakim jest rodzina, radzi sobie z agresją, ma swoją własną wartość, ponieważ tam wzorcem są zaufane osoby pierwszego kontaktu.
Przedszkole może znów stanowić tylko uzupełnienie działań i wysił¬ków rodzinnych, nawet jeżeli praktyka pokazuje, jak ważny jest jego wpływ, kiedy brakuje pozytywnych doświadczeń w kręgu rodzinnym - ponieważ funkcjonuje ono jako miejsce nauki i socjalizacji dla dziecka oraz kompetentny partner dla rodziców. Jednak różnie to bywa z tym, kto zwraca się do kogo, kto jako pierwszy szuka kontaktu. Warunkiem obu możliwości jest dobrze przebiegająca współpraca z rodzicami, której ważnym aspektem jest problem radzenia sobie z agresywnymi zachowa¬niami swoich dzieci.

Kto jest zagrożony i gdzie zaczyna się problem?
Dzieci z rodzin, w których zaspokajanie dziecięcych potrzeb nie znajduje się na pierwszym planie rodzicielskich zainteresowań oraz których wypowiedzi są gwałtownie tłumione, częściej, a również zupeł¬nie nieoczekiwanie reagują gwałtowną agresją.
Czynniki wywołujące agresję:
a) Zagrożone agresywnym i pełnym przemocy reagowaniem są te dzie¬ci, które we wczesnych latach swojego życia musiały przeżyć poczu¬cie braku akceptacji ze strony szczególnie matki. Przeżyły dzieciństwo, w którym brakowało ciepła i bliskości oraz do¬minowały uczucia bezsilności. Unikany, z braku pewności siebie, zwią¬zek osiemnastomiesięcznego dziecka z matką w połączeniu z nieodpowiednią dla wieku dziecka, albo wręcz opartą o wrogie nastawienie opieką rodzicielską oraz pełnymi stresu, chaotycznymi warunkami życia pozwala z ogromnym prawdopodobieństwem, przewidzieć, że dziecko będzie miało kłopoty w szkole. Zagrożeni są szczególnie chłopcy.
b) Jednak zagrożone są także te dzieci, które wcześnie pokazują pełne przemocy działania i reakcje ignorowane, lub tolerowane są przez za¬ufane osoby pierwszego kontaktu. Niekiedy maluchy nagradzane są uznaniem za to, że „w takim małym człowieku tkwi tyle energii i ognia". Niedługo po tym, kiedy pełne prze¬mocy zachowanie stało się stabilne, i nie ma, niestety „słodkiego" cha¬rakteru, ta sama rodzina radzi sobie z problemami, jakie sprawia dziecko, tylko przy użyciu przemocy. Takim dzieciom nie zwraca się uwagi na nietypowość ich zachowań, nie doświadczają one tego, że postępowanie takie nie jest akceptowane, nie tolerowane. Nikt nie pokazuje im granic, ani też nie stara się w razie potrzeby utrzymać ich w ryzach. Zbyt długo przeżywają swoją agresywność jako niepohamowaną i przynoszącą sukcesy w dążeniu do swoich celów.
c) Podkreślające stosunki władzy metody wychowawcze autorytatyw¬nych oraz niekonsekwentnych rodziców najwyraźniej oddziałują na dzieci (przemoc rodzi przemoc).

4. Agresja może mieć różne oblicza
a) Agresja fizyczna: dochodzi do bójki, w czasie której może zostać wy¬korzystany cały repertuar walki z „bronią" i bez niej. Jest to fizyczny atak z całym impetem, albo tylko chwilowa obrona. Różnica zdań staje się powodem walki.
b) Agresja werbalna: konfrontacja słowna, której skutek i społeczny brak akceptacji często są nie doceniane, ale która w swojej trafności i wyrazistości może równie dotkliwie ranić.
c) Agresja pośrednia, lub cicha: ktoś prowokacyjnie wyłącza się z ko¬munikacji, poprzez świadome ignorowanie i przesadnie wyraźny brak zainteresowania sygnalizuje swoją antypatię oraz wzbrania się przed społecznym kontaktem. Jest to dość skomplikowanie, ale bez trudu opanowywane jest już przez najmłodsze dzieci. Jest to forma agresji, której wpływ na wywoływanie złości u innych niedoceniany jest z po¬wodu swojej pozornie nieszkodliwej formy.
d) Agresja relacji: poprzez negatywne wypowiedzi bezpośrednio do, lub też pośrednio o ofierze nadszarpnięte zostają stosunki dziecka z jego rówie¬śnikami, lub jego odczuwanie społecznej przynależności i akceptacji. Wybrana tutaj kolejność różnych form agresji odpowiada stopniowi ich znajomości, a nie częstotliwości występowania lub niebezpiecznemu cha¬rakterowi.

5. Agresja ma zawsze przyczynę, którą trzeba zbadać
Agresja nie pojawia się jak grom z jasnego nieba! Nawet wtedy, gdy obserwowaliśmy, jak rozwinęły się wydarzenia i zareagowali¬śmy na nie w momencie, gdy konflikt się zaostrzył, wtedy i tak można założyć, że nikt nie zaczął nagle bić, lub miotać przekleń¬stwami „bez powodu". Agresja zawsze ma jakąś przyczynę. I w każdym przypadku jest ona inna!

6. Agresja w formie zabawy

Walkę, która rozgrywa się jedynie na płaszczyźnie zabawy, można do¬brze i zaskakująco jednoznacznie rozpoznać. Istnieje wiele charakterystycznych cech spokojnego przebiegu takiej walki, które każdy z nas nieświadomie już często „widział":
Wielokrotnie wszystko zaczyna się od wspólnych ustaleń, to znaczy wer¬balnego, albo opartego o mowę ciała zaproszenia do zabawy, jaką będzie walka. Należy do tego np. zdanie: „Chodź, powalczy¬my!" - często związane z podskakiwaniem w miejscu, sugerowaniem bokserskich ciosów oraz wydawaniem odpowiednich odgłosów. Bardzo ważne: wszystkie uczestniczące w takiej walce dzieci śmieją się, lub uśmiechają; jest to mimika, która sygnalizuję ich zgodę na taki właśnie przebieg zabawy oraz którą można potraktować jako gest uspokajania i tworzenia więzi między walczącymi. Typowym zachowaniem jest tutaj również robienie przerw i czułe kontakty między „walką” oraz hamowanie wykorzystanej siły. Zaobserwować tutaj również można omawianie ryzykownych działań.

7. Kompromis w przedszkolu
Dla dzieci kompromis rzadko kiedy jest porozumieniem dla rozwiązania danego problemu, lecz raczej handlem, który może dotyczyć większych obszarów niż tylko konflikt. Jeżeli uważnie przysłuchamy się dzieciom, wtedy z zaskoczeniem stwierdzimy, że celem ich dyskusji nie jest na pierwszym miejscu rozwiązanie konfliktu - ten zdaje być już drugorzędny - lecz przede wszystkim możliwość wywierania teraz wpływu na drugie dziecko, z którym doszło do konfrontacji, zawarcia z nim ugody, bez konieczności ryzykowania utraty twarzy.
Sukces odnosi ten, kto potrafi wywierać wpływ na innych, lub też ich kontrolować. A oboje mają wrażenie, że się im to udaje: „Jeżeli mi to dasz, wtedy to zrobię!"
Dzieci rozpo¬czynają konflikt zawsze z wyobrażeniem o zwycięstwie. Niepowodzenie jako druga możliwość nigdy nie zostaje zaplanowane.
Dzielenie się opanowane zostaje najczęściej w trzecim roku życia. Ale dziecko tylko wtedy dobrowolnie coś oddaje, jeżeli propo¬zycja podziału wypowiedziana zostanie jako prośba, a nie jako pole¬cenie. Jeżeli druga osoba tak wyrazi swoje pytanie, że jego zachowa¬nie wyraźnie odzwierciedli, iż wie ona, komu właściwie wszystko się należy (to znaczy, że akceptuje ona u swojego partnera prawo do wła¬sności), wtedy jej szansę na otrzymanie rzeczy pożądanej są dość duże. Małe dziecko nie pozwoli sobie po prostu czegoś odebrać, protestuje, co najczęściej odnosi pozytywny skutek.

8. Agresja grupowa
W przypadku agresji grupowej w stosunku do outsidera należy zawsze interweniować, zanim wydarzenia zdołają rozwinąć swoją własną, nie¬bezpieczną dynamikę. Również biologiczne programy można zmienić. Dzieci mogą nauczyć się nie dopuszczać do tego, by udzielił się im nastrój grupy i aby występowały przeciwko outsiderowi. Jednakże cel ten wymaga dużego zaangażowania pedagogicznego, uważnego obserwowa¬nia, a nie odwracania wzroku. Już przy starcie masowych sytuacji agre¬sji interwencje są konieczne i możliwe. Najpierw głośny i wyraźny sy¬gnał do przerwania: Stop! Nie tak! A potem trzeba osłabić solidarność między atakującymi. Członkom tej grupy, którzy dali się wciągnąć w agre¬sywne zachowania, należy zwrócić uwagę na ich fatalną funkcję jako pły¬nącego w prądzie, który staje się coraz szerszy, coraz bardziej wzburzony i trudny do kontrolowania.
Nowymi pojęciami określającymi agresywne zachowanie w grupie jest: „bullying" i „mobbing", przy czym „bullying" to pojęcie stoso¬wane w przypadku dzieci, głównie w wieku szkolnym, podczas gdy „mob¬bing" dotyczy przede wszystkim agresywnych aktów grupy w miejscu pracy.
Ale zawsze chodzi o to samo: przedszkolak, uczeń, młody człowiek, dorosły - staje się „kozłem ofiarnym" w grupie, tarczą, w którą trafiają wszystkie rozproszone porywy agresji. Aby doszło do ataku, albo star¬cia, nie potrzeby jest żaden powód. Przechodzenie obok, stanie w danym miejscu, albo fakt, że zostało się gdzieś zobaczonym, wystarczają, aby rozpocząć nowy atak.
Badania Norwega Dana Olweusa wniosły więcej światła do niezbyt dobrze zbadanego jeszcze do tej pory zjawi¬ska, jakim jest dziecięcy bullying. Ta forma agresji przez długi czas niedoceniana była w jej oddziaływaniu, aż okazało się, że ofiary bullyingu ogromnie cierpią z tego powodu, że nie rozwijają się w prawidłowy spo¬sób, mają trudności z nauką, a w ekstremalnym przypadku przez taki rodzaj stosowanej przeciwko nim przemocy zostają popchnięte nawet do samo¬bójstwa.
Olweus zdołał obalić trzy rozpowszechnione mity na temat bullyingu, a wyniki jego pracy potwierdzone zostały przez kolejne badania:
- Większe instytucje, czy to przedszkola, czy szkoły z dużą liczbą dzieci i pedagogów są tylko w nie istotnie większym stopniu dotknięte tą pro¬blematyką. To ogólny klimat, na pierwszym miejscu zachowanie pe¬dagogów, pozwalają rozwijać się tej formie agresji. Same instytucjonalne warunki ramowe nie decydują o pozytywnym, lub negatywnym wpływie.
- Bullying nie jest rezultatem konkurencji i rywalizacji między dziećmi. Nie chodzi tutaj o porządek rang w hierarchii grupy, lecz - nawet jeśli brzmi to brutalnie — wyłącznie o dręczenie niższej rangą ofiary.
- Ofiary bullyingu nie zawsze mają zewnętrzny mankament – jak przypuszczano przez długi czas - z powodu którego inni im dokuczają. Ryzyko zostania ofiarą grozi wtedy, gdy dzieci są ekstremalnie słabe i wszystkim się podporządkowują.
Skutecznie można zatrzymać zachowania w ramach bullyingu, a nawet w jakiś sposób stłu¬mić je już w zalążku poprzez:
- nie ignorowanie żadnego incydentu;
- patrzenie tam, gdzie zaognia się konflikt;
- natychmiastowe podejście w to miejsce;
- zademonstrowanie swojej obecności;
- wyrażenie tego, że zobaczyliśmy ataki, oraz że ich pod żadnym pozorem nie akceptujemy;
- jasne i bezzwłoczne położenie temu kresu;
- bezdyskusyjne zakończenie ataków;
- wskazanie wyjścia z tej ekstremalnej sytuacji, jakie pozwoli powrócić do normalnych kontaktów ze sobą;
- konsekwentne stosowanie reguł przeciwko tej formie agresji; najsku¬teczniejsze jest to wtedy, gdy reguły te zostaną wyznaczone samo¬dzielnie przez grupą dzieci, przez uczniów;
- konsekwentne stosowanie kar w stosunku do sprawców; najskuteczniejsze jest to wtedy, gdy kary zostaną ustanowione samodzielnie przez grupę dzieci, uczniów oraz nie zawierają w sobie poniżania sprawcy;
- wzmacnianie świadomości ofiar.
Dziecko - sprawca i dziecko - ofiara
Dziecko, które jako pierwsze stało się agresywne, nie musi być jedynym sprawcą, a nawet mogło nie mieć nic wspólnego z rozpoczęciem tego konfliktu, czy też z jego przyczynami. Granica między sprawcą i ofiarą może być płynna. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że w każdym starciu role sprawcy i ofiary mogą ciągle się zmieniać. „Zły" sprawca nie zawsze jest jednoznacznie zły, a „biedna" ofiara nie zawsze jest w trudnym położeniu.
Bez pomocy dorosłych oraz wsparcia w próbie wczucia się w sytuację wplątanych w konflikt dzieci, przedszkolaki decydują według następujących kryteriów:
- Ten, kto wyrządził komuś krzywdę, lub coś zepsuł, traktowany jest przynajmniej w pierwszej wypowiedzi jako sprawca.
- Kto już wielokrotnie zaatakował, również w tym przypadku spostrzegany jest jako jednoznaczny sprawca.
- Kto płacze, ten ma rację! To znaczy, że ten, kto doprowadza do płaczu innych, nie ma racji! Skoro tylko któreś z dzieci wybucha płaczem, choć zdarza mu się to na co dzień bardzo rzadko, wtedy większość przedszkolaków błyskawicznie staje po jego stronie. Jego powód do płaczu staje się dla nich powodem, by sądzić, że winien jest ten drugi.
- W niektórych grupach są „dzieci sprawcy". Ten, o kim wiadomo, że już wiele razy wplątany był w gwałtowne starcia, w przypadku innych konfliktów będzie częściej brany pod uwagę jako ewentualny spraw¬ca. Są to dzieci, o których grupa postanowiła, że są złe. Jest to ogrom¬nie trudna pod względem pedagogicznym sytuacja, ponieważ w pra¬cy trzeba wciąż przeciwdziałać nieustannie wyczuwanej nieufności. Dzieci te są intensywnie obserwowane, przynajmniej w trudnych sy¬tuacjach, ponieważ wszyscy się ich obawiają, ponieważ uważa się, że są do wszystkiego zdolne i właściwie czekają tylko na następną katastrofę. Taki wizerunek przykleja się do dziecka jak smoła, nawet jeśli jego zachowanie od dłuższego już czasu nie stwarza żadnych po¬wodów ku temu, by wciąż przypinać mu tę etykietkę.
- Są również „dzieci - ofiary", co jest zjawiskiem intensywnie bada¬nym dopiero w ciągu kilku ostatnich lat. Są dzieci, które stają, lub sta¬ły się outsiderami. To głównie one są wyśmiewane, dręczone, prze¬śladowane, a nawet tyranizowane i to przez wszystkich członków grupy. „Dzieci-ofiary" mają pewne wspólnego cechy:
a) są wrażliwe na ból szybko, zaczynają płakać i robią to bardzo często;
b) dzieci, które również po upływie okresu adaptacji, „nie odnajdują się" w grupie, nie integrują się z nią;
c) dzieci, które nie potrafią dopasować się do grupy, nie radzą sobie z nowymi sytuacjami, a przede wszystkim nie potrafią wyciągnąć z nich nic pozytywnego;
d) dzieci, które nie maj ą przyjaciół;
e) dzieci, które w ekstremalny sposób związane są z matką (uwaga: jest to obserwacja, która nie dopuszcza przedwczesnych interpretacji, ponieważ przyczyny tego mogą być bardzo różne);
f) dzieci, które - mimo wszystkich cierpień - same przyczyniają się do utrwalenia swojej pozycji ofiary poprzez własne aspołeczne zachowanie.

Dzieci z etykietą „zabijaka”
Nadmiernie agresywne dzieci mają problem z tym, że:
- bardzo szybko dostrzegają w interakcji agresywne momenty, w któ¬rych inne dzieci wcale nie mają takich odczuć; że czują się zawsze natychmiast zaatakowane;
- mają selektywną uwagę dla agresywnych bodźców; nawet jeżeli nie dostrzegają niczego wokół siebie, groźbę, albo prowokację zawsze natychmiast widzą;
- potrafią lepiej zapamiętywać agresywne sceny, to znaczy że mają je szybciej do dyspozycji niż inne dzieci.
Ponieważ rzadko kiedy zastanawiamy się nad pozycją dzieci - spraw¬ców, nie oferujemy im żadnego specjalnego wsparcia, którego jednak koniecznie potrzebują.
W stosunku do dziecka z etykietką bardzo szybko rodzą się uprzedze¬nia. Ani inne dzieci, ani wychowawczyni nie oczekują po nim niczego do¬brego, ale wszyscy i natychmiast dużo złego. Szczególnie w stresowych sytuacjach, kiedy nie dajemy sobie rady ze stawianymi nam wymagania¬mi, pracujemy z przerażającymi uprzedzeniami, z upraszczającymi okre¬śleniami, które każą nam szybko spisać na straty dane zajście, czy dane dziecko

Wpływ mediów na przemoc u dzieci
Jeden z niemieckich badaczy mediów następująco klasyfikuje znacze¬nie przemocy w mediach:
„Również w przyswajaniu sobie agresji obowiązuje zasada, że po pierwsze bezpośrednie rodzinne otoczenie oraz po drugie subkultura lub społeczeństwo, w jakim żyjemy, są źródłami, z których można nauczyć się agresji. Dopiero na trze¬cim miejscu dochodzą do tego prezentowane w mediach symboliczne modele agresji. Wydaje się, że pełne przemocy sceny nie mają żadnego, lub tylko niewielki wpływ na więk¬szość widzów, ale u określonych grup problemowych ewentu¬alnie mogą wykazywać silne oddziaływania".

Zwracanie uwagi na negatywne znaczenie częstego i niekontrolowane¬go oglądania telewizji wydaje się być niezwykle ważnym aspektem współ¬pracy z rodzicami. Jednakże nie wystarczy, jeśli będziemy mieli na oku jedynie treści pełne przemocy. Przynajmniej tak samo ważne są pytania, dlaczego dziecko w wieku przedszkolnym tak często ogląda telewizję oraz jakie doświadczenia związane z rodziną i socjalizacją traci w czasie, który spędza przed telewizorem.

9. Trening agresji na przyszłość – jeszcze bez złości.
Kiedy dzieci szaleją w zabawie, nie pozostaje nic innego, jak najpierw unikać wyrządzenia krzywdy, sobie samemu i innym, oraz spróbować wszystkich uspokoić. Teraz poskutkuje już tylko program awaryjny. W innym momencie, ale nie w chwili toczącego się starcia, można wy¬jaśnić dzieciom niebezpieczeństwo nieobliczalnej złości, ale również fakt, że „złoszczenie się" jest częścią naszego życia i że wszyscy musimy nauczyć się, jak sobie z tym radzić.
Tylko to dziecko, które może wciąż doświadczać tego, że ktoś wkłada dużo wysiłku, aby wczuć się w jego sytuację, aby dostrzec, jak się ono w danym momen¬cie czuje, czy jest szczęśliwe, zadowolone z siebie i ze świata oraz go¬towe do wszelkich czynów, czy też raczej strasznie smutne, ogromnie rozczarowane, albo okropnie znudzone - a potem jeszcze we właści¬wy sposób do niego podejdzie - tylko ten, kto doświadczył tego dobro¬dziejstwa, może z biegiem czasu dokonać podobnych mistrzowskich wyczynów. Empatii trzeba doświadczyć na sobie, aby móc działać w empatyczny sposób. Komentarze, które sygnalizują, że dziecięce wyrazy uczuć zostały zrozu¬miane, przyczyniają się do rozwijania zdolności empatii. To znaczy, dziecko uczy się w ten sposób nazywać swoje chwilowe emocje, co jest ważnym warunkiem, aby móc realistycznie spostrzegać siebie samego oraz swój nastrój.
Jeżeli szukające pomocy, rozzłoszczone, ale również radosne apele dziecka nie dostrzegane są przez jego zaufane osoby pierwszego kon¬taktu, nie uwzględniane, albo nawet karane, wtedy dziecko uczy się tłu¬mić w sobie te uczucia i nie będzie reagowało na nie także u innych osób. Jeżeli nie zwracamy uwagi na emocjonalną zdolność wyrazu, lub też jej nie akceptujemy, wtedy obniżona zostanie dziecięca uwaga nawet na tego rodzaju sytuację. Dziecko zaczyna być obojętne. Konsekwencje są da¬lekosiężne. Tłumi ono nie tylko swoje emocje w odpowiednich sytuacjach, lecz ograniczona zostaje jego emocjonalna zdolność wyrazu.
Kilka akceptowanych społecznie form odreago¬wywania złości:
- skrzynia złości - skrzynia, lub pudło z gazetami, które można do woli zgniatać;
- malowanie jaskrawymi kolorami na dużych arkuszach papieru;
- „ludzik złości" - skarpeta z namalowaną twarzą, do której można wło¬żyć rękę i opowiedzieć jej o swoim zdenerwowaniu;
- przebiegnięcie się wzdłuż ogrodzenia;
- uderzanie we wszystkie garnki i patelnie w kąciku złości;
- spłukanie złości wraz z wodą w toalecie;
- wczołganie się do namiotu złości i położenie jej na grubych i miękkich poduszkach;
- ustawienie, lub położenie obok siebie tabliczki nastroju, na której napi¬sane będzie dużymi literami w jaskrawych kolorach „złość", obok czarna i czerwona błyskawica, błyszczący sztylet itd.;
- walka figurami złości;
- przypięcie sobie do koszulki szczerzącego żeby psa, która ma sygna¬lizować: „uwaga, trzymajcie się z daleka, będę gryzł".
Wszyscy w grupie muszą z góry wiedzieć, jakie działania uwa¬żane są za niewłaściwe oraz co się stanie, gdy postąpimy wbrew ustano¬wionym regułom. Jeśli jest to jasne, często wystarczy groźne spojrzenie, albo też jednoznaczny sygnał ostrzegawczy.
Jedną z takich konsekwencji może być na przykład to, że dziecko zostaje wykluczone na pewien czas z gry, jeżeli kilkakrotnie - mimo upo¬mnień - przeszkadzało we wspólnej zabawie; to znaczy zostaje bezwa¬runkowo usunięte z bawiącej się grupy, przez kilka minut nie wolno mu uczestniczyć w zabawie, najwyżej może się przyglądać.
Psychologowie są zdania, że sankcje te powinny być prawdziwymi karami, w postaci na przykład:
- dodatkowych zadań;
- utraty przywilejów;
- wykluczenia na pewien czas z zajęć grupy;
- ale pod żadnym pozorem kary cielesne;
- ani też rozzłoszczone „wykańczanie", czy też poniżanie dziecka.
Kiedy reguły te zostały już raz ustanowione, wtedy ważne jest, aby w przypadku niewłaściwego zachowania interweniować bez żadnej dys¬kusji i bezwarunkowo realizować wyznaczone kary.

10. Co robić w przypadku konfliktów?
Istnieje sztywna reguła:
- przerwać walkę;
- rozdzielić dzieci;
- zwrócić się najpierw do dzieci (nazywając je po imieniu!), a potem wspomnieć o ich złości, strachu, albo rozczarowaniu.
Następnie trzeba kontynuować pewne działania bardzo indywidualnie.
• Niektóre dzieci potrzebują tylko wsparcia, w formie przytrzymania, a więc fizycznej bliskości.
• Niektórych nie wolno dotykać, ponieważ byłby to dla nich zbyt bliski kontakt, zbyt groźny, ograniczający, który mógłby wywołać nową agre¬sję. Bliskość musi być tutaj zasygnalizowania słowami i spojrzeniem.
• Inne muszą jeszcze przez chwilę same dla siebie, pod kontrolą, albo w kąciku złości dalej szaleć, aby inne uczucia w ogóle miały jakąś szansę wziąć górę nad złością.
Ogólny przekaz musi brzmieć: twoje wzburzenie jest na miejscu, broń się, ale bicie i kopanie nie są właściwym rozwiązaniem (np. „Michał, co chcesz powiedzieć Kubie swoimi pięściami i stopami? Przecież on tego nie rozumie. Powiedz mu to słowami! Zostanę tu przy was!”).
W trakcie analizy konfliktu należy zwracać się najpierw do tego dziec¬ka, którego atak doprowadził do wyostrzenia się starcia:
• Dlaczego właściwie tak bardzo się rozzłościłeś?
• Co cię tak zdenerwowało?
• Czy coś cię może ogromnie zabolało, albo czy strasznie rozczarowało?

11. To musimy koniecznie zmienić.
Radzenie sobie z agresją wymaga kompetentnego rozróżniania:
• Przemoc i agresywne zachowania nie mogą być pod żadnym pozorem akceptowane i nagradzane.
• W przypadku masowych agresywnych reakcji oraz tendencji izolowania członków grupy należy konsekwentnie interweniować.
• Istnieją konieczne dla pojedynczych osób i dla grup formy agre¬sji. Konsekwentne i sprawiedliwe wytyczenie granic, aktywnie sprowokowane przez agresywną eksplorację społeczną konieczne są dla zdobycia orientacji dziecka w swoim otoczeniu.
• Agresja z frustracji troszczy się o to, by unaocznić deficyty w zaspokajaniu ważnych potrzeb.
• Agresja w formie zabawy stabilizuje grupę, ułatwia nawią¬zywanie kontaktów oraz ma uspokajające działanie. Agresja w akceptowanej społecznie formie jest jedną z możliwości reagowania w konfliktach, często można jednak znaleźć również inną drogę, prowadzącą do rozwiązania problemu. Ważne jest:
• by ją okazywać i z naciskiem domagać się zmiany przerażają¬cej, frustrującej, groźnej, albo ograniczającej swobodę sytuacji;
• by ją poskramiać, jeżeli według naszych wyobrażeń o humani¬tarnym współżyciu i unikaniu eskalacji wydaje się to właściwe;
• by rozpoznawać ją jako burzę uczuć, aby móc postępować z sobą samym autentycznie i samodzielnie regulować swoje zachowania;
• by ją wykorzystywać wtedy, gdy trzeba zbuntować się przeciwko oporom, które wydają się nam niesprawiedliwe.
Wytyczonych granic nie można ignorować
Dziecko rzeczywiście potrze¬buje granic, aby przeżywać swobodę i móc się nią delektować. Wszystkie dzieci, ale głównie te, które mają skłonności do agresywnych wybuchów, muszą wiedzieć, co jest dozwolone, a co nie.
„Negatywne" nagradzania przez nieuwagę
Nie¬kiedy dorośli mimo woli oferują niezwykle skuteczny trening agresji. Punktem wyjściowym tego niezamierzonego kursu są zupełnie normal¬ne sposoby zachowania, które wszystkie dzieci od czasu do czasu wy¬korzystują, kiedy chcą przeforsować swoją wolę: nieposłuszeństwo, marudzenie, denerwowanie, krzyki. Większość rodziców przerywa, lub ignoruje to marudzenie, albo też odwraca uwagę dziecka tak, że zasto¬sowanie specjalnych sposobów zachowania nie skutkuje.
Zupełnie inaczej rzecz się ma wtedy, gdy rodzice ustąpią, jeśli tylko dzieci wystarczająco długo marudzą. Dziecko uczy się: muszę po prostu być cierpliwy, aby osiągnąć mój cel;

Nie przeklinać agresji, przyznawać się do niej, pracować nad nią
Dzieci muszą koniecznie doświadczać tego, że również dorośli, na¬wet wychowawczyni, matka i ojciec mogą mieć negatywne uczucia, albo też rozzłościć się i przyznać się do tego.
Trzeba zawsze pamiętać o tym, że brak ak¬ceptacji danego zachowania nie oznacza przecież braku akceptacji całej osoby! Kiedy dziecko zauważy, że zrobiło coś co mamę bardzo dener¬wuje, wtedy musi jednocześnie czuć i wiedzieć, że mimo wszystko jest kochane i że nic tego nie zmieni, nawet głupstwa, jakie teraz wyprawia. Należy do tego również doświadczenie, że przyjmowane są szczere prze¬prosiny.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.