X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 16410
Przesłano:

Funkcjonowanie moich uczniów w szkole podstawowej w klasie pierwszej

Temat: Funkcjonowanie moich uczniów w szkole podstawowej w klasie pierwszej.

Kilka lat temu, na pewno przed 2007 rokiem, przeżyłam takie kolejne spotkanie z rodzicami moich dzieci. Dzisiaj znalazłam ten referat w zapomnianych notatkach, wspominam to spotkanie z wielkim sentymentem i łezką w oku.
Rozpoczęłam...
Na dzisiejszym spotkaniu przedstawię niepokojący mnie problem, a dotyczący społecznego funkcjonowania naszych dzieci w klasie pierwszej. Otóż agresja wielu uczniów stała się dla mnie problemem wychowawczym w mojej klasie, ponieważ przerodziła się w agresywność z powtarzającymi się przejawami destrukcyjnego zachowania się w czasie lekcji, na przerwach, w drodze do szkoły i ze szkoły. Zaobserwowane przeze mnie agresywne zachowania dzieci mogą być miedzy innymi ekspresją emocji, gniewu, złości lub postawy wrogości będące reakcją na sytuacje frustracyjne. Zastanawiamy się: - Moje dziecko? Nasze dzieci? Agresja w klasie? A jednak! Drodzy Rodzice, skłonność do agresji wiąże się często z występowaniem agresywnych postaw zachowania w środowisku dziecka, w rodzinie.
My – rodzice, stwarzamy warunki agresji w otoczeniu dzieci, zmuszamy (okazjonalnie) bardzo często do obserwowania agresji nagradzanej, np. w TV! Właśnie dzisiaj zapraszam wszystkich Rodziców do refleksji nad naszymi postawami wobec dzieci w naszych chrześcijańskich rodzinach ( 100% dzieci uczestniczyło w lekcjach religii ). Czy ilość dostarczania okazji dzieciom do zachowań agresywnych winna zmusić nas do uzdrawiania postaw-zachowań bliskich osób w rodzinie? Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że dziecko jest dobrym zwierciadłem człowieka dorosłego?
Drodzy Rodzice, ja sygnalizuję już teraz , gdy dzieci są w klasie pierwszej. Proszę, umiejcie w sposób właściwy wychowawczo zareagować na informacje ze szkoły od wychowawcy. Ja muszę mieć oczy i uszy szeroko otwarte, a jeszcze bardziej serce, które podpowiada mi, że dajemy za dużo swobody dzieciom w ich czasie wolnym. Nie wysłuchujemy własnych dzieci! Odsyłamy, zachowując się przy tym, niestety, agresywnie, z krzykiem, a nawet stosujemy kary (cielesne) za nic. Charakteryzuje nas często despotyzm i surowość. W obecności dzieci krytykujemy, podważamy wartość wychowawczą szkoły, pracy nauczycieli, ich kompetencje edukacyjne. Jak zachowuje się moje
(nasze) dziecko mające zaledwie 7, 8 czy 9 lat? Dziecko wobec powtarzających się niewłaściwych zachowań staje się niespokojne, pełne lęku, napięte. Musi to napięcie jakość zredukować. Zaczyna reagować nadpobudliwością, jest niesforne, niekonsekwentne, często płaczliwe. Zachowanie takie stwarza kolejny powód do wymierzenia kary naszemu dziecku. Ale za co? My – nie wiemy, dziecko – nie wie. Obłęd. Pani Anna Lipowska-Teutsch w książce, pt. ,, Rodzina a przemoc” podkreśla, że znęcaniu fizycznemu towarzyszą na ogół eksplozje werbalnej agresji, obelgi, poniżanie, próby zniszczenia poczucia własnej wartości i godności.
To prawda, że dzieci w tym wieku przyjmują do siebie to, co o nich mówimy. My jesteśmy ich rodzicami, my wiemy najlepiej i to one – nasze dzieci przyjmują za pewnik. Jakże często dzieci sprzeczają się ze sobą w szkole ( na lekcji ) mówiąc, że jego mama, jej tata wie najlepiej. Tak mama kazała, tak tata kazał, np. odrobić pracę domową i praca nie może być odrobiona źle. Tym bardziej despotyczne nadużywanie władzy rodzicielskiej będzie przyjęte i rozumiane przez dzieci jako ,,coś” normalnego, tylko to ,,coś” jest w szkole odreagowywane wśród rówieśników. Najwięcej problemów dotyczących agresji, których od razu nie rozwiążemy ma swoje źródło w braku dobrego związku przede wszystkim między rodzicami a dziećmi w ich dzieciństwie. Niektóre dzieci w młodszym wieku szkolnym czasem popełniają złe czyny, takie jak przywłaszczanie drobnych przedmiotów lub ich psucie. Dlaczego? Myślę, że wśród nas rodziców są tacy, którzy w trakcie swojego rozwoju przeżyli wiele trudności, które pozostawiły psychiczny uraz. Teraz chcąc oszczędzić swoje dzieci, czasem niczego od nich nie oczekujemy, nie stawiamy żadnych ograniczeń i wybaczamy dzieciom niewłaściwe zachowania. Zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy, że bezpośrednio cieszymy się z agresji dzieci i nie pomagamy im w prawidłowym rozwoju.
Często jesteśmy bardzo dobrymi pracownikami, cieszymy się uznaniem społecznym, lecz nie utrzymujemy spójnego i dobrego związku z dzieckiem. Erna Furman w swej książce, pt. ,,Jak wspierać dziecko w rozwoju” pisała m.in. o wspaniałych rodzicach, którzy stale są nieobecni i nie mogą pomóc swemu dziecku w naśladowaniu ich. Podkreślała, iż w niektórych przypadkach trudności związane z agresją i przestępstwami dzieci wiążą się z identyfikowaniem z podobnymi właściwościami wcześniejszych i już utraconych postaci rodzicielskich, np. rodzic utracony z powodu śmierci, rozwodu lub adopcji, a także niania lub inny opiekun. Niektórzy z nas – jako Rodzice nie akceptujemy nawet złości swojego dziecka, np. do nowego rodzeństwa, za to pozwalamy na agresję wobec zwierząt lub osób spoza rodziny. Tak mylnie kierowana złość może chronić związki rodzinne, ale najczęściej prowadzi do kłopotów w innych związkach, np. rówieśniczych w klasie, w szkole... Obserwuję narastające trudności niektórych dzieci w społeczności szkolnej. Dziecko ,,wyżywa się” na dziecku – bije, pluje, przeklina. Zapytane, czemu tak postępuje odpowiada: - Nie wiem.
Dzieci o silnych skłonnościach destrukcyjnych i przestępczych faktycznie cierpią na brak właściwej miłości i dotąd nie będziemy mogli im pomóc, dopóki nie będą miały sposobności do stworzenia spójnego i dostatecznie dobrego związku ze swoimi rodzicami, opiekunami. Niekiedy agresja dziecka może być nieuzasadniona i rozlana, rozładowywana wokół przeciwko wszystkim i wszystkiemu. U dzieci w młodszym wieku szkolnym jest to widoczne, gdy są zmęczone pod koniec dnia. Zachowanie agresywne nie wyczerpuje się samo, lecz przeciwnie, samo się coraz bardziej napędza. Bardziej pomaga w takich przypadkach kanalizowanie agresji w działaniach wspieranych przez kochaną i kochającą osobę. Pomyślmy o tym! Od urodzenia jesteśmy wyposażeni w niezbędną energię, a w toku rozwoju uczymy się różnych sposobów jej rozładowywania, wewnętrznej kontroli i wiedzy o sposobie jej używania nabywanej głównie przy pomocy rodziców i innych ważnych dorosłych osób poprzez związki z nimi. Wszystko zaczyna się od szacunku rodziców wobec dziecka dla nienaruszalnego bezpieczeństwa i integralności jego ciała, jego godności jako osoby.
Zakończyłam...
My mamy także prawo chronić siebie przed agresywnym traktowaniem przez dziecko, jednocześnie pozwalając mu zabierać głos w swojej sprawie. Wysłuchujmy dzieci! Miejmy na to czas. Słuch i wzrok naszych dzieci są nastawione na nasze słabości, kłopoty, na niedociągnięcia w naszym wyglądzie. Często swoją szczerością zaskakują nas wprawiając w zakłopotanie. Moja córka Alicja mając 9 lat powiedziała do mnie: ,,Mamusiu, jaka ty jesteś już stara, masz zmarszczki. Chyba niedługo zostaniesz babcią.” Nie byłam na to przygotowana. Żal do dziecka? Może trochę, ale nie agresja. Przytuliłam ją. Właściwie miała rację. Zawsze była bezpośrednia i mówiła to, co czuła, co widziała. A jaka jestem? Jacy jesteśmy jako rodzice wobec naszych dzieci? Proszę ,aby jednym z najważniejszych zadań w związku rodzic-dziecko było poskramianie agresji poprzez MIŁOŚĆ. I jeszcze następna prośba. Niech nas wyróżnia tzw. postawa kochająca. Otóż postawa kochająca to taka, kiedy dziecko jest kochane, akceptowane, uznawana jest jego odmienność. Rodzice znają zalety i wady, liczą się z niepowodzeniami dziecka. Jest to postawa otwartego serca. Są wymagania, ale wszystko odbywa się w miłości. Dziecko zdaje sobie sprawę, że jak zrobi źle to spotka go jakaś nagana, ale rodzice nie zabraniają miłości dziecku i dają mu miłość. Mamy uczyć nasze dzieci przeżywać frustracje, nie chrońmy dzieci przed niepowodzeniami. Musimy dzieciom wskazywać dobro. Za popełnione zło będzie jakaś nagana, ale nadal CIĘ KOCHAM!

Rodzice wysłuchali przygotowany przeze mnie referat w wielkiej ciszy. Trafiłam z tematem! Zaskoczyłam rodziców swoją wiedzą, przygotowaniem do pracy z dziećmi oraz zaprosiłam rodziców do systematycznego i aktywnego uczestnictwa w realizacji zadań wychowawczych, dydaktycznych i opiekuńczych, by jeszcze bardziej czuli się emocjonalnie związani z ,,drugim domem” ich dzieci.
Przeprowadzając rozmowy z rodzicami wiedziałam, że znalazłam się w tym zespole uczniów nieprzypadkowo, czyli dla spełnienia ważnej misji jaką jest połączenie pracy nauczyciela w szkole z pracą na rzecz uczniów mojej klasy i ich rodzin.

Anna Tułnowska –SP 4 w Białogardzie
Nauczycielka od 20 sierpnia 1980 roku w klasach I-III.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.