X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 13039
Przesłano:
Dział: Artykuły

Krytyczna analiza lekcji

Nie jestem osobą pracującą w szkole, ale dzięki praktykom, jakie w niej odbyłam, mogę śmiało stwierdzić, że w naszym systemie edukacyjnym istnieje wiele sytuacji, które powodują, że nauka szkolna staje się dla uczniów jedynie sztucznym, uciążliwym obowiązkiem. Z moich obserwacji wynika, że nauczyciele nie zawsze są świadomi odpowiedzialności, jaka na nich spoczywa, zwłaszcza w przypadku zaniechania lub odstąpienia od pewnych pożądanych, z punktu widzenia ucznia, zachowań i postaw. Po tym, co zobaczyłam, nasunęło mi się pytanie - Czyż mądry nauczyciel nie powinien uwzględniać i doceniać zainteresowań i doświadczeń uczniów jako fundamentu kształcenia? Czy prowadząc lekcję, może zaniechać kształtowania u uczniów głębokiej, prawdziwej refleksji związanej z postawami wobec innych ludzi?
Dane mi było obserwować zajęcia z edukacji polonistycznej, na której pracowano z tekstem. Opowiadanie dotyczyło dziecka niepełnosprawnego. Jak wiemy, literatura kształtuje uczucia estetyczne, dostarcza informacji o świecie i wprowadza dziecko w szeroko rozumiany proces uspołecznienia, czyli przygotowania do życia w społeczeństwie. Wiąże się to z kształtowaniem odpowiednich postaw społeczno-moralnych i tolerancji wobec „inności”. Pod pojęciem inności kryje się wszelka odmienność fizyczna – rude włosy, piegi, otyłość, niepełnosprawność fizyczna lub intelektualna. Odpowiednio dobrane utwory literackie mogą być doskonałym podłożem do propagowania wzorów zachowań wobec inności. Ale odpowiednio dobrany utwór to nie wszystko. Wiele zastrzeżeń wzbudziła we mnie analiza tekstu. Wynikało z niej bowiem to, iż dziecko niepełnosprawne to osoba smutna, samotna, pozbawiona przyjemności i mająca niewiele potrzeb. Ten zafałszowany obraz powoduje, że w odczuciu ludzi zdrowych powstają stereotypy dotyczące traktowania osób niepełnosprawnych. Ci „inni” bohaterowie zadowalają się nawet niewielkimi oznakami koleżeństwa ze strony rówieśników: spacer wokół bloku lub wspólny powrót ze szkoły. W tak zaprojektowanej sytuacji przedstawia się zazwyczaj właściwy i niewłaściwy sposób postępowania dzieci w stosunku do tych „innych”.
Na obserwowanej przeze mnie lekcji, zadaniem uczniów było określenie, które z prezentowanych postaw uważają za właściwe. W tym wypadku zabrakło mi tego, aby nauczycielka sięgnęła nieco głębiej, odwołując się do autentycznych odczuć dzieci. Nie zrobiła tego. W wyniku czego dzieci powtarzały jedynie utarte slogany. Zabrakło mi na tej lekcji odwołania się do wiedzy i doświadczeń uczniów. Ten brak powiązania treści z doświadczeniami jej odbiorców sprawiał, że dzieci jedynie zadeklarowały odpowiednie postawy moralno-społeczne, aby zadowolić nauczyciela, a nie przyswoiły ich jako własne. Niewątpliwie w klasie znajdowało się dziecko, które zetknęło się choć raz w życiu z osobą niepełnosprawną. Odwołanie się do jego osobistych doświadczeń powiązałoby naukę szkolną z życiem. Mam nadzieję, że zatrzymanie się na poziomie stereotypu i sloganu nie była to zamierzona działalność nauczyciela, ale wynik nadmiernej perswazyjności i narzucania wzorów zachowań. Ale czy w ten sposób nie tworzy się obrazu podwójnej rzeczywistości: szkolnej i pozaszkolnej?
Najczęściej powielanym stereotypem, jaki pojawiał się na tej lekcji, było to, że osoba niepełnosprawna zawsze oczekuje pomocy, niewiele może nam zaoferować, nie ma żadnych zainteresowań, uczuć. Nauczycielka nie dała uczniom okazji, możliwości do myślenia, nie zwróciła ich uwagi na to – jakie konsekwencje i uczucia budzimy u innych swoim natrętnym lub niestosownym, niedelikatnym zachowaniem.
A przecież każdy nauczyciel (z założenia) wie, że rozmowa z uczniem w procesie edukacji wczesnoszkolnej wpływa korzystnie na jego rozwój intelektualny, społeczny, ale nade wszystko na rozwój moralny. Jedynie poprzez wymianę głębokich myśli odwołanie się do prawdziwych rzeczywistych przeżyć i doświadczeń młodych ludzi możemy wpływać na ich postawy i autentycznie kształtować przekonania. W tym momencie pozwolę sobie na mała dygresję - pod warunkiem, że będzie prowadzona jako wzajemna wymiana poglądów a nie dydaktycznie spłaszczona opowiastka moralna.
Nauczyciel nie może w niej występować jako ekspert, lecz jako partner umiejący słuchać tego, co uczeń ma do powiedzenia. Porozumiewanie się jest podstawowym narzędziem organizowania wspólnych działań i przekazywania określonych wartości. Nie zawsze jest ono jednak tak traktowane. Nauczyciele częściej przekazują wiedzę i sprawdzają jej opanowanie niż modyfikują wiedzę posiadaną już przez ucznia w toku rozmowy, dyskusji z nim. Jeszcze rzadziej podejmują trud przełamywania pokutujących stereotypów.
Z lekcji tej można by wysnuć wniosek, że ci „inni” to mniejszość, której zależy jedynie na możliwości przebywania z „większością”. „Ten”, „ta”, „inny” to zazwyczaj osoba niepełnosprawna – niewidoma lub poruszająca się na wózku inwalidzkim. Bierna, uległa, bezwolna, zawsze z wdzięcznością przyjmująca każdy przejaw zainteresowania.
W szkolnej edukacji rozdźwięk między światem rzeczywistym a literackim jest niejednokrotnie potęgowany przez przemilczanie lub pomijanie trudnych tematów. Nauczyciele niechętnie podejmują tematy śmierci, bezrobocia czy biedy, tłumacząc się małą dojrzałością uczniów. Myślę, że przyczyną jest również brak wskazówek metodycznych dotyczących sposobów omawiania takich problemów.
Przedstawione powyżej uwagi zmuszają do refleksji nad rozbieżnością między zakładanymi celami a rzeczywistością szkolną. Każdy nauczyciel deklaruje, że chce wykształcić ucznia, który będzie samodzielny, krytyczny, twórczy i doskonale poradzi sobie w skomplikowanej rzeczywistości społecznej. Działając w „dobrej wierze” nie zauważają jednak mankamentów wynikających z systemu edukacji. Zbytnie przywiązanie do proponowanych w przewodnikach metodycznych schematów prowadzenia zajęć powoduje, że pomija się wiedzę nabytą już przez uczniów i nie docenia się ich sposobów rozwiązywania problemów. Aby zapobiec takim zjawiskom w edukacji wczesnoszkolnej należy doceniać i promować nauczycieli twórczych.

Justyna Jarota – Banach
Podyplomowe Studia
Zintegrowanej Wczesnej Edukacji UWM Olsztyn

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.