X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 12773
Przesłano:
Dział: Języki obce

Psychologiczne i dydaktyczne podstawy metody wielokrotnych powtórzeń

Jednym z głównych filarów metody wielokrotnych powtórzeń1, znanej również pod nazwą metody autolingwalnej2, jest psychologia behawiorystyczna. Istotnie, metoda wielokrotnych powtórzeń, przez jednych określana mianem metody par excellence, przez innych redukowana do tylko do techniki, stanowiąca istotny komponent metody audiolingwalnej (słuchowo-ustnej), wyrosła na bazie amerykańskiego językoznawstwa i psychologii behawiorystycznej. Metoda wielokrotnych powtórzeń posiada też sereg ujęć różniących się znacznie od tego, które reprezentowane jest do dnia dzisiejszego w metodzie audiolingwalnej. Te odmienne ujęcia metody wielokrotnych powtórzeń bezpośrednio lub pośrednio odnoszą się do teorii kognitywnej lub generatywnej współczesnego językoznawstwa (N. Chomsky)3. Teorie te kładą silny nacisk na rolę świadomości w procesie uczenia się, lub też wolą zakładać bardiej neutralne podejście dedukcyjno-indukcyjne, zgodnie z którym w procesie uczenia się istotne są dwie funkcje języka: świadomościowa i automatyczna.

Strukturalizm filozoficzny przeniesiony na grunt językoznawstwa oraz behawioryzm dokonały asadniczego przełomu w badaniach nad językiem. Dzięki nim w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia zaczęto odchodzić od metod tradycyjnych, takich jak metoda gramatyczno-tłumaczeniowa. Te dwie koncepcje pokaały, jak wielką wartość dla metodyki języka ma zdolność porozumiewania się lub aspekt mówienia (langage). Język jako abstrakcyjny system (lange) stał się niewystarczający. Twórcą teoretycznych podstaw metody słuchowo-ustnej był Leonard Bloomfield. W swoim słynnym dziele: „Outline guide for the practical study of foreign languages” z roku 1948, Bloomfield nakreślił główne ramy swojej metody, którą niedługo potem nazwano metodą Bloomfielda. Wykorzystywano ją m.in. na potrzeby szkoleń tłumaczy amerykańskich diałających w Wietnamie. Bloomfield oraz inni lingwiści (R. Londo), łączący w swojej pracy teorię z praktyką, wychodząc od zasad psychologii behawiorystycznej i językowego strukturalizmu, za prymarne dla wspomnianej metody uznawali następujące aksjomaty: 1) Najbardziej istotna w języku jest mowa, a nie jej zapis graficzny; 2) język stanowi pewien zamknięty system, dlatego też należy wykorzystywać m.in. zjawisko kontrastu; 3) najbardziej istotnym elementem składniowym języka jest zdanie; 4) system składniowy najlepiej ująć w formie tzw. wzorców zdaniowych (sentence patterns)4.

Wsystkie te zasady można zdecydowanie odnieść zarówno do słuchowo-ustnej metody Bloomfielda, jak i w większym bądź mniejszym stopniu do rozmaitych, inaczej usystematyowanych adaptacji metody wielokrotnych powtórzeń. Idea jest ta sama: umiejętność mówienia trzeba rozwijać w oparciu o specjalnie do tego celu przygotowane wzorce zdaniowe, skoro zdanie jest podstawową i najwazniejszą strukturą języka. Oczywiście, stojąc wobec innego i bardziej współczesnego poglądu, zgodnie z którym to dyskurs ma formalnie największe znaczenie, wydawać by się mogło, że pogląd strukturalistów jest anachroniczny. Jednakże biorąc pod uwagę, iż współcześnie nie zakwestionowano jeszcze istotnej roli, jaką w procesie uczenia pełni nawyk (habit) ora związany z tym automatyzm w przyswajaniu pewnych struktur językowych, nie można zanegować znaczenia zdania jako jednej z podstawowych struktur języka5.
Innym wżnym odkryciem strukturalistów inspirujących się psychologią behawioralną była „nieświadomość”. Wszelako brak udziału świadomości wcale nie oznaca tu zupełnego jej braku. W językoznawstwie, gdy mówimy o nieświadomej uwadze ucącego się, mamy na myśli silniejsze zachodzenie indukcji w procesie uczenia. Automatyzm wówcas wypiera refleksyjną naturę człowieka. Zachodzi wtedy określona reakacja na określony bodziec, który ulega wzmocnieniu, dzięki cemu możliwe jest pojawienie się określonych nawyków. Niezeleżnie jednak od tego jakie podejście glottodydaktycne towarzyszyć będzie metodzie wielokrotnych powtóreń, oczywiste jest, że automatyzm dałań podmiotu i obiektu tychże działań (patiens) jest naturalną cechą metody audiolingwalnej, w tym metody wielokrotnych powtórzeń6.
Warto też zwrócić uwagę, że charakterystyczny dla metody audiolingwalnej, która chętnie sięga po po różnego rodaju wzorce zdaniowe, jest audytywny oraz liniowy sposób uczenia się. Osiągnięcie kompetencji językowej zatem będzie możliwe na drodze systematycznego, a w sposobie mechanicznego, powiększania poszczególnych elementów informacji gromadzonych wpamięci7.
Skądinąd wiadomo, że opierając się na założeniachmetodologii selektywno-integratywnej W. Pfeifera, możliwe jest dla metody słuchowo-ustnej, w tym również dla metody sautolingwalnej, zastosowanie podejścia dedukcyjno-indukcyjnego. Punktem wyjścia
Dla ego podejścia jest zasada jedności wiedy o języku i automatyzujących aktywnościach językowych. Podejście to, które stosuje się również do metody wielokrotnych powtórzeń, łączy „świadome studium struktury języka aktów językowych z z automatyzacją tych struktur”. Stąd możliwe jest, choć na pewno w ograniczonym stopniu, odniesienie zasad teorii kognitywnej do metody wielokrotnych powtórzeń. Intelekt i świadomość nie muszą być wyłączone z procesu nauki i przyswajania informacji. Wydaje się, e w metodie wielokrotnych powtórzeń, która sama w sobie stanowi pewien rodzaj mnemotechniki, patiens działa zarówno świadomie, jak i mechanicznie. Intelekt pełni tutaj dużą rolę8.
Pierwsze próby astosowania w praktyce metody wielokrotnych powtórzeń miały miejsce po I wojnie światowej. Technikę repetycji wykorzystywała metoda Mertnera, która do jednostek lekcyjnych wprowadzała dojrzałe i prawdziwe teksty z prasy i z literatury. Sposobem na skuteczne zapamiętanie nowo wprowadzanych słów i zdań było ich kilkakrotne powtarzanie. Tutaj też, chyba po raz pierwszy, mamy do czynienia z wprowadzaniem do ćwieczeń językowych elementów sugestii, psychologii i mnemotechniki9.
Jednym z najbardziej reprezentatywnych ujęć metody wielokrotnych powtórzeń była „Wielka, oryginalna metoda Toussaint – Langenscheidta w 36 listach” (Toussaint – Langenscheidts Grosse Originalmethode in 36 Briefen)10. Metoda ta, mimo iż była stworzona z myślą o obywatelach niemieckich uczących się języka angielskiego (specjalnie w tym celu opracowany podręcznik) przyjęła się na gruncie nauki innych języków popularyzując wykorzystywane przez siebie techniki. Nadawała ona szczególne znaczenie technice repetycji. Zgodnie z ogólnym przekonaniem, tylko ta technika miała gwarantować opanowanie skomplikowanego i rozbudowanego materiału językowego. Przy całym pokrewieństwie założeń i koncepcji owej „wielkiej” metody z głównym nurtem ówczesnej psychologii, które antycypowały rychłe nadejście behawioryzmu i strukturalizmu, metoda Touissaint – Langescheidta wrócona była wyraźnie ku historii i przeszłości. Jednym z jej filozoficznych filarów, jak się zdaje, stanowiły nauki Jana Komenski’ego, urodzonego na Morawach czeskiego biskupa i pedagoga, który w 1658 roku wprowadził do szkolnictwa pierwszy nowoczesny podręcznik. Twórca wspomnianej metody nie tylko w tym przypominał Komski’ego, iż to własnie podręcznik traktował jako narzędzie o nieocenionej wartości. Zwiąek wydaje się bliższy, gdy roumiemy, że moc doświadczenia należąca do najważniejszych strategii uczenia się w tej nowej metodzie jest nie tylko niesprzeczna, ale wręc tożsama z poglądem, który Komenski głosił, a mianowicie, że dobra edukacja powinna wypływać z „praw natury”11.
Istnieją inne jeszcze bliskie związki, jeśli chodzi o teorię. Wystarczy przypomnieć naukę Arystotelesa, według której rozum nasz zawiera tylko to, cego wcześniej doświadczyły nasze zmysły12. Odnosząc przypomniane pokrótce poglądy obu filozofów do tematu, który poruszam, należy powiedzieć, że memoryzacje, zarówne te stosowane na początku ubiegłego wieku, jak i te, które są elementem współczesnych systemów nauczania języków obcych, nie są jakims działaniem odtwórczym, ale działaniem rzeczywistym, które związane jest z wolą, pamięcią i samokontrolą.
Reasumując, współczesne ujęcia metody wielokrotnych powtórzeń na nowo odkrywają związki z teoriami Arystotelesa, Komenski’ego i Rousseau, skoro – zgodnie z „prawami natury” i doświadczeniem świata poprze zmysły – rozwijają one tę trudną sprawność, jaką jest posługiwanie się językiem.

---------------------------

1 H. Komorowska, Nauczanie gramatyki języka obcego a interferencja, Warszawa 1980, s. 62.
2 W. Pfeiffer, Nauka języków obcych. Od praktyki do praktyki, Poznań 2001, s. 74.
3 N. Chomsky, Syntactic Structures, London 1957; J. Arabski, O przyswajaniu języka drugiego (obcego), Warszawa 1985,
4 L. Bloomfield, Outline Guide for the Practical Study of Foreign Languages, London 1948.
5 J. Arabski, O Przyswajaniu języka drugiego (obcego), cyt. wyd., s. 54.
6 Tamże, s. 55.
7 W. Pfeiffer, Nauka języków obcych. Od praktyki do praktyki, cyt. wyd., s. 73.
8 Tamże, s. 63.
9 Z. Broniarek, Jak nauczyłem się ośmiu języków, Warszawa 1991, s. 23.
10 Tamże, s. 21.
11 G. Dryden, J. Vos, Rewolucja w uczeniu się, Poznań 2000, s. 103.
12 Tamże.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.