X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 15217
Przesłano:
Dział: Świetlica

Scenariusz przedstawienia "Mikołajkowa przemiana"

Scenariusz przedstawienia pt.: "Mikołajkowa przemiana"

Postaci:
Chłopiec
Mama
Tancerka/baletnica
Anioł
Krasnoludki ( najlepiej 7)
Śnieżka ( w ostatniej scenie przydałby się królewicz)
Bella
Kopciuszek
Czarownica
Indianin
Pirat
Dobra Wróżka
Mikołaj

Scena I
Chłopiec /siedzi w pokoju przy stoliku, z tornistra wyciąga zeszyt, pisze list do Mikołaja na głos, zanim zacznie pisać, mówi na głos do siebie, w tle cicha muzyka/
Kto by się tam głupimi lekcjami przejmował
Teraz na pewno nie będę się nimi zajmował
I jeszcze ta uwaga w zeszycie od pani
Na pewno jej dzisiaj nie pokażę mamie!
Sprzątał też nie będę,
mama to jutro sama lepiej zrobi
Mam ważniejsze sprawy na głowie
List do Mikołaja napisać muszę...

/pisze list na głos, gotowy kładzie na parapecie/

Mikołaju!
Nowy rower chcę
Lepszy od roweru Jarka
No i piłkę, tylko żeby to była „NAIKA”
„Bakuganów” kilka nowych chcę
I komputerową grę
EmPe-czwórkę i komórkę
Auto zdalnie sterowane
I dwupoziomowy garaż
Rolki, narty, klocki lego
Chcę być lepszy od kolegów !
I komputer całkiem nowy
Laptop w czarnej obudowie,
a w nim NET bezprzewodowy
I słodyczy worek mały
To już chyba list mój cały!
Czekam Święty Mikołaju!
Staś Kowalski z Brzozowego Gaju

/kładzie się spać, rano budzi się, woła mamę, zaczyna jej szukać , na próżno, wreszcie wyrusza w świat na poszukiwania/

Chłopiec
Mamo, mamo, już wstałem
Czy zrobiłaś mi już śniadanie?
Dziwne... Nie odpowiada
Zgubiła się moja mama?
Ale dokąd poszła i dlaczego?
To pewnie przeze mnie...
Nie za dobry byłem,
Lekcji nie odrobiłem, z kolegami się biłem,
Nie słuchałem pani, nie pokazałem uwagi,
Przy stole grymasiłem..
Ale się porobiło!
Muszę ją odnaleźć ....

Scena II

Tancerka
/muzyka w tle, np. fragment Jeziora Łabędziego, na scenę baletowym krokiem wbiega tancerka, bez jednej baletki. Chwilę tańczy, w końcu potyka się, upada, po chwili znowu wstaje, zaczyna tańczyć...potyka się ponownie, płacze/
Cóż ja pocznę nieszczęśliwa
Jedna u mnie balerinka
Druga znikła gdzieś bez śladu
W jednej tylko nie zatańczę
Wkrótce bal i wielkie tańce
Pani Zima się pogniewa
jeśli będę w kącie siedzieć
Koleżanki tańczą ładnie
A ja jedna tak niezgrabnie!
Ćwiczyłam długo i wytrwale, a teraz nie wystąpię wcale
/ zalewa się łzami, wyciera buzię w spódniczkę/

Chłopiec
No coś się tak rozmazała?
Zaraz się rozpłyniesz cała!
Wielkie rzeczy – but zgubiony
Ja to mogę być zmartwiony!
Moja mama się zgubiła...
A nie beczę... Nie widziałaś jej czasem? / tancerka kręci przecząco głową/
Nie? To ruszam dalej! /rusza, spotyka siedzącego anioła/

Chłopiec
Czemu siedzisz taki struty
Czy ty też zgubiłeś buty?

Anioł /muzyka, np. Z tobą upadły Anioły, anioł siedzi załamany, rękami podpiera brodę/
Buty? Nie...
Anioły butów w ogóle nie mają
Anioły boso po świecie chadzają,
Ale spójrz na moje skrzydła
Jedno brudne, potargane,
Drugie całkiem ułamane!
Co ze mnie za Anioł Stróż ?
Z jednym tylko skrzydłem
Jestem zwykłym dziwolągiem,
prawdziwym straszydłem!
W jaki sposób ja się teraz do Nieba dostanę?
Jakże wzbiję się w górę i stanę przed Panem?
Taki wstyd....

Chłopiec
Ty zgubiłeś skrzydło, a ja moją mamę
Nie widziałeś jej z góry?

Anioł
Nie......

Chłopiec
Nie? No to muszę szukać dalej! / odchodzi, krąży chwilę po scenie, nawołuje mamy, wreszcie znika ze sceny /

Krasnoludki / wchodzą na leśną polanę z tańcem, np. HEJ HO, HEJ HO , Do pracy by się szło..., chwilę tańczą wreszcie przestają, siadają zrezygnowane, nadchodzi cichutko chłopiec, przygląda im się zafascynowany, przeciera nawet oczy ze zdumienia, w końcu podchodzi do nich/

Krasnoludek nr 1
Ech! Jak tu tańczyć i śpiewać
Gdy tak cierpi Śnieżka!

Krasnoludek nr 2
Noooo, szkoda słów
/ macha z rezygnacją dłonią, podpiera ręką brodę, pozostali potakująco kiwają głowami wzdychają/

Chłopiec
Własnym oczom nie wierzę
Prawdziwe krasnale,
Ale przecież one nie istnieją wcale
I do tego jakieś takie zmartwione... /podchodzi do krasnali- skradając się/
Czy wam też zgubiły się skrzydła?

Krasnoludek nr 3
Skrzydła? Ależ skąd!
Krasnale nie latają wcale
Martwimy się o Śnieżkę !

Chłopiec
O ścieżkę?! Zgubiliście drogę do domu?
Ja zgubiłem mamę...

Krasnoludek nr 4 / mówi wolno, „cedząc wyrazy”/
MY niczego nie zgubiliśmy!
Martwimy się o Królewnę Śnieżkę,
Która z nami mieszka.

Krasnoludek nr 5
Zanim Królewna Śnieżka z nami zamieszkała
Najpierw w pięknym zamku na wzgórzu mieszkała
Szczęśliwa była, dopóki jej matka żyła
Kiedy jej ojciec ożenił się drugi raz
Nastał dla niej cierpień czas!

Krasnoludek nr 6
Macocha bardzo jej nie lubiła,
Urody ciągle jej zazdrościła,
wciąż jej dokuczała,
aż z nienawiści miarę przebrała!

Krasnoludek nr 7
Myśliwego wezwała i pod karą śmierci
Zabić Śnieżkę w ciemnym lesie rozkazała
Szczęście, że myśliwy dobre serce miał
I skrzywdzić Królewny nie umiał!
Krasnoludek nr 1
Chociaż Śnieżka mieszka z nami
To macocha nie ustaje
W swoich planach – by ją zgładzić
Ciągle czyha na jej życie
I prezenty śle z ukrycia
Zatrute jabłko, grzebyk,
gorset zbyt ciasny...
Sami jej nie obronimy
Musi nam ktoś pomóc
Może królewicz o złotym sercu
na białym koniu ?
Krasnoludek nr 2
Nie znasz jakiegoś królewicza?

Chłopiec
Niestety nie,
Poszukuję mamy
Nie widzieliście jej ? /krasnoludki kręcą przecząco głowami/
Nie?!
No to ruszam dalej
/ rozchodzą się, spotyka Śnieżkę, podchodzi do niej, zagaduje/

Chłopiec
Co, ty też martwisz się o Śnieżkę?
A kim ty w ogóle jesteś?

Śnieżka
Nazywam się Królewna Śnieżka
Z krasnoludkami w ciemnym lesie mieszkam
I wciąż się martwię o moje krasnoludki
Bo są takie bezbronne, takie malutkie.
Zła macocha, która wciąż mnie prześladuje i dręczy
Może skrzywdzić krasnoludki
Z zemsty, że mi dają dach nad głową
I jak mogą tak mnie chronią.
Muszę odejść od krasnali jak najdalej
Lecz gdzie pójść mam, gdzie się udać
Ach! Gdyby żyła moja mama
Nie byłabym tutaj sama!
/załamuje ręce, siada zrozpaczona, chłopiec odwraca się odchodzi i napotyka natychmiast kolejną dziewczynkę/

Chłopiec
No nie!
Kolejna zmartwiona dziewczyna!
Mokre oczy, żałosna mina...
Dziś na nie panuje urodzaj wielki!
Ktoś Ty?
Też martwisz się o krasnoludki,
Skrzaty, leśne elfy ?


Bella / zapłakana zagląda w zwierciadło /
Jestem Bella.
Nie znam żadnych krasnoludków,
Skrzatów, elfów, leśnych duszków.
Losem Bestii się przejmuję...
Lecz i ojca opłakuję...
Chory ojciec w domu czeka,
lecz jak odejść od człowieka,
który dobre serce ma,
chociaż straszny wygląd lwa.
Tego kocham...,
Za tym tęsknię....
Jak podzielić moje serce!
Bestia nie jest urodziwy
Wygląd może ma straszliwy
Ale Bestię kocham szczerze
Ach ! czy Bestia mi uwierzy...?

Chłopiec
Krasnoludki, elfy, Bestie
Nie do wiary!
To są chyba jakieś czary
Chyba jakiś sen – koszmary
Lepiej może ruszę dalej
W końcu może znajdę mamę /spotyka Kopciuszka/

Chłopiec
Jeszcze jedna dziewczyna
I u niej smutna mina...
Coś ty taka zapracowana?

Kopciuszek / siedzi w brzydkiej sukience, w chusteczce na głowie, przepasana fartuszkiem, wygląda jak kocmołuch, z miski wybiera ziarna fasoli i przekłada do drugiej/

Piorę, szyję i zamiatam
Dużo mam roboty.
Rąbię drewno, suknie łatam
Ciężki los sieroty.
Myję, pielę i gotuję,
Wszystko sama porządkuję.
A macocha i przyrodnie siostry dwie
Ciągle źle traktują mnie .
Tak bym na bal pojechać chciała,
Ale robotę mam żmudną do rana.
Macocha z popiołem
Grochu ziarna wymieszała
I przebrać je dokładnie – srogo przykazała!
Przebierać muszę wolno, po trochu...
Nie mogę zgubić ani ziarna grochu.
Na bal na dworze pojechały
Siostry i macocha,
A ja sama siedzę w kuchni –
Kocmołuch, Sierota !
/nagle przerywa pracę , wstaje, dyga, wiruje jak w tańcu i mówi:/
Marzy mi się bal prawdziwy
I królewicz urodziwy
Strojna suknia, pantofelki...

/siada ponownie przy pracy/
Ale z tym mam kłopot wielki
Przepraszam,
Dłużej nie mogę z tobą rozmawiać
Macocha zaraz może się zjawić...

Chłopiec
I na mnie pora...
Czas ruszać dalej
Droga daleka
Zatem uciekam
Do widzenia, i.....powodzenia!

/ wstaje, rusza w dalszą drogę, Kopciuszek po chwili też wstaje schodzi ze sceny, przebiera się w strojną suknię – potrzebną w scenie końcowej, chłopiec po chwili spotyka Czarownicę /

Czarownica
/ chwilę tańczy na miotle wokół np. kotła, miesza w nim drewnianą łyżką, muzyka milknie/
Chcę przejść na emeryturę
Coraz gorzej mi patrzeć w moją szklaną kulę!
Zresztą, nie wiem nawet
gdzie moja kula jest!
Wkrótce chyba umrę w nędzy
Nikt nie kocha starej Jędzy
Nikt na święta nie zaprasza
Nawet już nie straszy Jasia !
Czarny kot poszedł na łowy,
Chatkę zjedli do połowy
Na miotle coraz trudniej mi latać,
Jasia nie mam ochoty zjadać!
Gdybym choć kulę magiczną miała
To wróżeniem bym dorabiała.
Już mi to moje życie obrzydło
Wiedźma, Czarownica, Baba-Jaga, Straszydło!
Tak mi smutno, tak mi źle / zbliża się do chłopca i ostatnie zdanie wręcz wykrzykuje/
Ach! Gdzież moja kula jest ?!
/ chłopiec cofa się przerażony, jąka się ze strachu/

Chłopiec
Nie wiem Pani.
Szukam mamy.
Twojej kuli nie widziałem
Chociaż las przeszedłem cały
Ruszam dalej! /ucieka przestraszony, biegnie przez las, wpada na Indianina/

Indianin / siedzi po turecku, ręce skrzyżowane na piersi, twarz skupiona, poważna, po chwili wstaje zaczyna tańczyć wokół ogniska do indiańskiej muzyki, mierzyć z łuku/
Uprzejmie kłaniam się Bladej Twarzy! Howgh
Jestem Rącza Strzała ze szczepu Apaczy
O orlich piórach siedzę i marzę
Sprawa wygląda jednak ponuro
Brak orłów wróży ,
Że nie mam szans
na choćby jedno
małe, orle pióro.
Wódz wioski będzie załamany
Jego syn nie wróci okryty chwałą
Każdy wojownik ma piękne pióra
A ja wyglądam jak oskubana kura!
Niech Blada Twarz rusza lepiej dalej
Ja się bez pióropusza nie ruszę wcale.
Howgh! Powiedziałem

Chłopiec
Orłów tutaj nie widziałem,
Chociaż polowanie na nie
jest chyba zakazane
Pani na przyrodzie
coś o tym wspominała
ale mi się na moment wyłączyła
uwaga cała !
/rusza dalej – w tle muzyka żeglarska, szanty, spotyka poruszającego się w rytm melodii szant Pirata, chłopiec jest już zmęczony tą wędrówką, zbliża się do Pirata i szydzi.../

Chłopiec
Też na coś polujesz?
Może na niedźwiedzie?
Na orły już tutaj jeden taki poluje!

Pirat / przepaska na oku, rozgląda się wokół, szuka czegoś na ziemi /
O co ty mnie właściwie pytasz?
Zupełnie nie pojmuję!
Ja się nie znam na polowaniu,
Ja się doskonale znam na żeglowaniu!
Jestem Kapitan Jack (dżak)
Ciągle echem brzmią me czyny
Jeszcze nieraz o nich usłyszymy!
Morze nawet po stu latach
Śpiewa pieśni o piratach.
Żeglowanie to me życie,
Ale tobie wyznam skrycie...
Że bez mapy i lornetki – żaden ze mnie pirat wielki!
Gdyż lornetka, no i mapa –
to przyrządy są pirata.
A ty pływasz na okrętach ?

Chłopiec
Nie, poszukuję mojej mamy,
Coraz bardziej wyczerpany...
Wrócę chyba już do domu.
Cześć! /żegnają się, rozchodzą, machają do siebie z daleka/

Pirat /wykrzykuje machając/
No to wracaj,
a gdybyś przypadkiem znalazł
mapę i lornetkę - daj znać !

Chłopiec
Ok.!
/żegna się, rozchodzą się w różne strony, chłopiec siada załamany, chowa głowę w ramiona, zapada w niby-sen, wówczas za jego plecami pojawia się ostatnia postać Dobra Wróżka, która szepcze do niego... /

Scena III

Dobra Wróżka
Stasiu...Stasiu...
Trochę w życiu swoim narozrabiałeś,
Ale nauczkę już dostałeś!
Wracaj do domu i zapamiętaj
Los Twój i innych,
Spoczywa w twoich rękach.
Możesz wiele zmienić,
Tylko posłuchaj głosu serca!
Wtedy mamę znajdziesz,
i będziesz szczęśliwy

Chłopiec
/budzi się z letargu, rozgląda niepewnie dookoła, nikogo nie widzi, gdyż Wróżka już zdążyła zniknąć, kreci zdziwiony głową, wreszcie biegnie w stronę domu i krzyczy.../
Mamo ! Mamo wróciłem,
Nawet nie uwierzysz, co ja przeżyłem!
/cisza, mama nie odpowiada/
Och mamo, przepraszam narozrabiałem,
Wiem, że niegrzeczny trochę byłem,
Ale bardzo się zmieniłem,
Tak bardzo tęsknię za tobą mamusiu!
I już wiem co zrobić muszę!
/Siada do stolika, tego przy którym napisał pierwszy list , pisze „na głos” nowy list do Mikołaja/

Kochany Święty Mikołaju!
Przepraszam cię za tamten mój list niemiły!
Moja wędrówka po świecie wiele zmieniła...
Nie chcę już roweru, ani eMpe – czwórki,
Nie potrzebuję laptopa, ani nowej komórki!
Proszę, obdaruj tych wszystkich,
których dziś spotkałem:
Aniołowi daj skrzydło niech się w Niebo wzbije,
baletkę – tancerce, niech w tańcu wiruje...
Dla Śnieżki znajdź królewicza,
tylko żeby miał dobre serce!
A i krasnoludki będą wtedy szczęśliwe i bezpieczne.
Kopciuszkowi daj suknię , szklane pantofelki...
Bestii pozwól uwierzyć w miłość pięknej Belli
Rączej Strzale – daj pióropusz, aby wódz był dumny,
Czarownicy kulę, niech jak umie wróży,
Piratowi Jackowi – (Dżakowi ) lornetkę i mapę,
Niezbędne do morskich podróży!

A gdyby Ci jeszcze wystarczyło siły,
to proszę znajdź moją mamę, bo gdzieś się zgubiła.
Jeśli nie – zrozumiem, i dalej będę szukał sam
Przepraszam za wszystko, dziękuję i pozdrawiam
STAŚ
/kładzie nowy list na parapecie, idzie spać, budzi się na odgłos tańca, np.” Idąc przez świat” – w tańcu: Anioł ma 2 skrzydła, Tancerka obie baletki, Czarownica magiczną kulę, Pirat mapę i lornetkę, Kopciuszek- piękną balową suknię, Śnieżka – królewicza, itd.; chłopiec przygląda się tańcowi, na koniec rzuca się w ramiona mamy z radosnym okrzykiem: Mama, mamusia /

Mama
Gratuluję synku!
Dawać innym i dzielić się z innymi
To prawdziwa sztuka!
W twoim sercu dokonała się przemiana wspaniała
Właśnie zostałeś takim małym świętym Mikołajem!
Wiele jeszcze dzieci czeka na prezenty, zaśpiewajmy może i do nich przyjdzie Dobry Święty
Piosenka na powitanie Mikołaja......, wchodzi Mikołaj, wita dzieci, rozdaje przedstawicielom klas worki z prezentami.


Scenariusz powyższy – „Mikołajkowa przemiana” został samodzielnie przeze mnie stworzony na potrzeby przedstawienia mikołajkowego, które przygotowywałam wraz z dziećmi w świetlicy szkolnej dla uczniów klas I-III oraz dzieci z oddziału „0”. Co roku 6 grudnia dzieci oczekują na nadejście Mikołaja i oczywiście na prezenty! Aby ta chwila była jeszcze bardziej magiczna dzieci oglądają w świetlicy „przedstawienie mikołajkowe” w wykonaniu grupy wychowanków świetlicy. Wszystkie scenariusze przedstawień w świetlicy piszę samodzielnie (moje autorskie pomysły), często dopasowując tekst do posiadanych lub w miarę dostępnych dla mnie strojów, rekwizytów. Tutaj wykorzystałam wiele postaci z baśni, bo akurat posiadam odpowiednie bajkowe sukienki. Celowo nie wprowadzałam właściwie roli mówionej dla Mikołaja, ponieważ trudno jest mi znaleźć osobę chętną do zagrania tej roli (uczenia się tekstu), zwłaszcza, że dobrze byłoby, aby postać Mikołaja zagrała osoba dorosła. Dlatego też scenariusz przedstawienia zakłada „minimalny wkład aktorski” dla Mikołaja (powitanie dzieci, rozdanie worków z prezentami dla klas).

Scenariusz opracowała:
mgr Ewa Wodzień
nauczyciel świetlicy w Świetlicy szkolnej
przy Publicznej Szkole Podstawowej nr11
z Oddziałami Integracyjnymi w Dębicy

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.