X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 8648
Przesłano:
Dział: Gimnazjum

Sprawdzian czytania ze zrozumieniem I - klasa I gimnazjum

Test czytania ze zrozumieniem – kl. I

Na wprost moich oczu był otwór obserwacyjny do jakiegoś pomieszczenia, w którym zapaliło się światło. Rozpoznałem wnętrze biblioteki dworskiej. Chciałem głośno krzyknąć. Natężyłem struny głosowe, ale knebel w ustach zagłuszył mój jęk. O mało się nie udusiłem, usiłując wołać.
Do biblioteki wszedł w towarzystwie Bigosa mój wróg, a chyba i główny sprawca tajemniczych wydarzeń we dworze. Zobaczyłem... Waldemara Baturę. Człowieka, który zajmował się ciemnymi interesami, handlował dziełami sztuki.
Tak więc potwierdziły się moje podejrzenia: Batura interesował się naszym dworem.
„To on jest tym nieuchwytnym «duchem» – pomyślałem. – Gdyby wiedział, że jestem we dworze, przenigdy nie ośmieliłby się tu przyjść. Jeśli przyszedł, to znaczy, że wie, iż mnie tu nie ma, siedzę uwięziony w tajnym korytarzu. A więc to on mnie uwięził.”
Przez otwór obserwacyjny z wściekłością śledziłem każdy jego ruch. Słyszałem też każde słowo.
Batura miał pod pachą gruby notatnik, w rękach trzymał taśmę mierniczą, którą powoli zwijał.
- Szkoda, że nie zastałem kustosza – powiedział do Bigosa. – Słyszałem, że to niezwykle sympatyczny człowiek.
- A tak – bez przekonania zgodził się Bigos. – Sympatyczny, choć trochę dziwak. Myślę, że lada chwila się zjawi. Był tutaj, gdy szedłem na obiad. Ale nie zastałem go po powrocie. Jego samochód stoi w wozowni, to znaczy, że nigdzie nie wyjechał. Być może wyszedł na spacer. Proszę, niech pan usiądzie, panie inżynierze. Zaczekamy na niego.
Batura usiadł na fotelu przy kominku i zapalił papierosa. A ja pomyślałem: „Batura inżynierem? Od kiedy?”
- Jutro rano – ciągnął Batura – przyślę tutaj ekipę budowlaną. Z oględzin, które dokonałem, wynika, że w sali balowej pęknięte są fundamenty. To niewielka robota naprawcza, ale niestety, konieczna. Jeśli nie wykonamy jej natychmiast, cały dwór może się zawalić.
- Tak? – zdumiał się Bigos. – Nie znam się na tym zupełnie. Ale skoro pan, fachowiec w tej dziedzinie, stwierdza konieczność szybkiej naprawy...
- Tak. Stwierdzam konieczność – kiwnął głową Batura. – Robota zresztą nie potrwa długo. Najwyżej na jeden dzień wyłączymy salę balową. Przecież państwu na razie ta sala nie jest potrzebna?
- Ach, o tym musi zdecydować pan kustosz – powiedział Bigos. – Trzeba bowiem panu wiedzieć, panie inżynierze, że nasz kustosz jest człowiekiem bardzo wrażliwym. Byłby bardzo oburzony, gdyby się dowiedział, że podjęliśmy decyzję bez jego wiedzy. To człowiek, który chce zrobić karierę administracyjną. A jeśli pan kustosz się nie zjawi?
-Czemu miałby się nie zjawić? Przecież on poszedł tylko na spacer...
Do biblioteki wkroczyła panna Wierzchoń. Była w palcie, w ręku miała podróżną torbę. A więc przed chwilą przyjechała z Łodzi.
-I co? Czego się dowiedziałaś? Kto wynajmował pokoje? – Bigos zasypał ją pytaniami.
Zrobiła ruch ręką, nakazując mu milczenie. I znacząco wskazała oczami Baturę.
Bigos przedstawił jej go:
-To jest pan magister inżynier Jan Pakuła, architekt z powiatu. Przed dwoma miesiącami nieboszczyk Czerski zwrócił się do Wydziału Architektury z prośbą o naprawę fundamentów w sali balowej. I pan inżynier przyjechał, aby obejrzeć fundamenty. Zdecydował, że konieczna jest natychmiastowa naprawa, gdyż w przeciwnym razie cały budynek się zawali.
-Nie można powiedzieć, aby pan był szybki w działaniu – stwierdziła panna Wierzchoń. – dwa miesiące minęły, zanim pan tu przyjechał.
Batura zerwał się z fotela i głośno cmoknął jej dłoń.
-Pani pozwoli, że pomogę zdjąć palto. Tu w bibliotece jest bardzo ciepło. A jeśli chodzi o sprawę tych dwóch miesięcy, to pragnę pani wyjaśnić, że wówczas dwór był własnością prywatną. Obowiązkiem Czerskiego było kłopotać się o naprawę własnego, zabytkowego obiektu. Teraz sytuacja uległa zmianie. Dwór stał się własnością państwa, będzie tutaj muzeum, więc oczywiście przyjechałem, aby sprawę zbadać na miejscu.
Zbigniew Nienacki Niesamowity dwór


1. Dlaczego bohater nie mógł krzyknąć? (0 – 1)
........................................
2. Jakie pomieszczenie obserwował? (0 – 1)
........................................
3. Wypisz bohaterów (0 – 2)
........................................
4. Czym zajmował się Batura? (0 – 2)
........................................
5. Kto i gdzie uwięził bohatera? (0 – 2)
........................................
6. Za kogo podawał się Batura? (0 – 2)
........................................
7. Co wiadomo o kustoszu? (0 – 2)
........................................
8. Dlaczego Bigos sądzi, że kustosz niedługo wróci? (0 – 2)
........................................
9. Po co ma przyjechać ekipa budowlana? (0 – 1)
........................................
10. Dlaczego trzeba natychmiast przeprowadzić remont? (0 – 1)
........................................
11. Skąd wiadomo, że pani Wierzchoń wróciła z podróży? (0 – 1)
........................................
12. Dlaczego mgr inż. Pakuła zjawił się w dworze dopiero po dwóch miesiącach? (0 – 2)
........................................
13. Co będzie w dworze? (0 – 1)
........................................
14. Wyjaśnij, co to jest muzeum? (0 – 2)
........................................
15. Napisz plan przeczytanego fragmentu (0 – 3)
........................................
16. Odmień przez przypadki (l.poj. i mn.) wyraz muzeum (0 – 2)

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.