X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 5728
Przesłano:
Dział: Gimnazjum

Świat ma wiele barw... - inscenizacja na podstawie powieści K. Boglar pt. "Supergigant z motylem"

Scenariusz poranku bibliotecznego na podstawie powieści
K. Boglar pt. „Supergigant z motylem”

Tytuł inscenizacji : „Świat ma wiele barw...”

Cel : uświadomienie uczniom zagrożeń wynikających z zetknięcia się z narkotykami oraz promowanie twórczości autorki książek młodzieżowych (od czasów komunistycznych po współczesne)

Inscenizacja przeznaczona jest dla uczniów gimnazjum

SCENKA I

(Michał siedzi z wyciągniętymi nogami, ma przymknięte oczy. Obserwuje chłopca usiłującego ukraść mu plecak. Gdy ten sięga po plecak Michał mocno ściska jego dłoń. Ten jęczy z bólu.)

Michał-Wstawaj... Zawsze kradniesz?
Kiszka( na twarzy ma długą czerwoną ranę)- Zawsze... Ty co ? Prokurator?
Michał- Wiesz nawet, kto to jest prokurator?
Kiszka (wzrusza ramionami)
Kiszka – Puuu! ( to ma oznaczać słowo „puść”)
Michał – Dobra. Ale nie zwiewaj jeszcze. Możesz mi się przydać.... Co to za mieścina?
Kiszka- Taka tam. Nieduża
Michał – Wydaje mi się , że cię o coś pytałem? Co to za mieścina?
Kiszka- Odczep się! Bo jak..
Michał (przypatruje się twarzy chłopaka) - Nieźle oberwałeś...
Pojawia się Mrągwa
Michał – Synkowie, nie mam zbyt wiele czasu... Nie interesuje mnie, co tu robicie. Wasza sprawa. Ale lubię , jak mi się grzecznie odpowiada na pytania.
Mrągwa – W porządku... Miasteczko nazywa się Łukowo, ma pięć tysięcy mieszkańców, aptekarza, gliniarzy i knajpę, gdzie można obrobić pijaczków. To chciałeś wiedzieć , koleś?
Michał – Dzięki. (Michał sięga do plecaka, skąd wyciąga pęto kiełbasy i chleb)
Głodni patrzą na każdy ruch jego ręki
Michał – To dla was... Wybaczcie, że nie mam serwetek.
Mrągwa- Ty co ? Jakich serwetek?
Kiszka i Mrągwa łapczywie pożerają chleb i kiełbasę
Michał - Wolniej! Możecie dostać skrętu kiszek.
Obaj spoglądają z nadzieją na wypchany plecak
Michał- Nic z tego... Na razie dość. Teraz wasza kolej.
Mrągwa- My nic nie mamy! Słowo!
Michał- Melinę... macie?
Mrągwa- No ... niby nie...
Kiszka – Jest taki młyn... Ale zimno.

I I scenka:
Występują :
Kiszka
Mrągwa,
Michał

(Kiszka, Mrągwa brudni , usmoleni, podrapani, potargane włosy, ubrani w bermudy ,bo jest lato i są na gigancie ; Michał ubrany w dżinsy, koszulkę, wiatrówkę)
(Kiszka i Mrągwa siedzą na podłodze, koło nich leży deska, na niej rozłożone są karty, chłopcy grają w karty)
Mrągwa – Oszukujesz! (i rzuca kartę na podłogę)
Kiszka- Kto ? Ja? To ty rzuciłeś króla na... (przerywa i spogląda na podchodzącego Michała)- Patrz ! Nasz nieboszczyk!Całkiem żywy!
Michał (zawodzi, naśladuje żebrzących kiedyś Kiszkę i Mrągwę)) – Ludzieee, dajcie ślepcowi, bo nie jego wina, że nie widzi!
(Śmieją się wszyscy i Michał przysiada się do nich)
Michał- Skąd bogi prowadzą ?
Mrągwa (drapie się po kolanie i odpowiada) – Z Gdyni. W drodze do Jastrzębiej Góry. Tu już nas znają. Mało się zarobi. Stary ci powiedział?
Michał – Co?
Kiszka – No ... skąd się tu wziąłeś(Kiszka chowa karty do kieszeni) –Wiesz już, czy nie?
Michał wzdycha i pyta – Jak to zrobiliście?
Kiszka uderza się w pierś – Się myśli ! Kiedy cię znaleźliśmy przypadkiem w tych krzakach...
Michał-W jakich?
Kiszka- Tam gdzie mówiłeś ... pamiętasz, w kolejce...
Michał (kiwa głową )– I co dalej?
Mrągwa – Pojechaliśmy pod ten Pewex, o którym wspomninałeś, bo myśleliśmy, że odpalisz nam trochę forsy. Albo żarcie. Mało mamy...
Michał – Sam mam mało. Ktoś mnie oskubał.
Mrągwa- Powiedzieć mu?
Kiszka (wzrusza ramionami) – To my . My znaleźliśmy tę kieszonkę w twoich tych, no... gaciach. Wzięliśmy połowę, a połowę daliśmy staremu, żeby cię przetrzymał, aż ożyjesz. Co to było ? Hera ? Koka? Kompot?
Michał wzrusza ramionami – Nie wiem. Wkłuli mi to na siłę. Dożylnie (pokazuje zgięcie łokcia)
Mrągwa (gwizda przeciągle)- Taaakie buty. A myśmy myśleli, że ty sam. Powiem ci, wcale się to nam nie podobało. No, żeby facet taki jak ty, oblatany, wcale nie frajer...
Michał uśmiecha się – Chcieli uzależnić jedną dziewczynę ... wlazłem w sam środek afery. Ich było czterech... W ciasnej piwnicy... nic nie mogłem zrobić...
Mrągwa – A dziewczyna? (Mrągwa ociera rękawem wilgotny nos)
Michał – Uciekła. Odleciała ... jak motyl.
Kiszka kiwa głową- W piwnicy, mówisz? Na ulicy dałbyś im radę?
Michał (krzywi wargi)-Dziś nie. Jeszcze jestem słaby. Ale za dwa... trzy dni...mówcie, co było dalej?
Mrągwa- Potem był Petersen.
Michał-Kto ?
Mrągwa- Szwed. Podjechał , bracie, pod sklep Pewexu. Ale miał wóz! W życiu takiego nie widziałem! Lancia Delta!
Kiszka (wznosi oczy ku niebu)- W środku szaro jak popiół, a miękko jak... no ja nie wiem! Nigdy nie miałem pierzyny...
Michał-Dobra. Co z tym Szwedem?
Mrągwa- Kupował karton duńskiego piwa! Bracie, co to za piwko!
Michał uderzył pięścią w deskę- Dość!
Mrągwa-Powiedziałem mu, że tam , na trawniku, leży chory i trzeba go zaraz odwieźć do domu.
Michał- Rozumiał po polsku?
Kiszka- Piąte przez dziesiąte! Ale nie daliśmy mu odjechać. Ciągnęłiśmy w te krzaki. Na szczęście o tej porze, tuż przed zamknięciem, nie było gapiów. Kiedy zobaczył ciebie w trawie , bladego jak księżyc przed burzą, bardzo się zdenerwował. Sam cię dźwignął i do samochodu.
Michał – Skąd znał starego rybaka?
Mrągwa- Znikąd! Chciał lecieć do szpitala, aleśmy mu wytłumaczyli, że nie masz dokumentów, że może mieć kłopoty z milicją, bo wiezie narkomana! Wołaliśmy, pokazując na ciebie palcami: kokaina, heroina....Starego z Rewy znamy z zeszłego roku. Też nas trzymał tu przez kilka dni. On za forsę zrobi wiele.
Michał- I co?
Kiszka- Nic. Wyniósł cię szczęśliwy, że się pozbywa trefnego balastu. A stary wiedział, jakie zioła potrzebne. On przez czterdzieści lat był rybakiem, a na starość został zielarzem. Wszyscy go znają. Od Gdańska po Kołobrzeg.
Michał-O forsę nie mam pretensji...Ale zegarek oddajcie. I to już!
Kiszka (sięga do kieszeni i wyjmuje zegarek)-Cholera, dobry elektron.
Michał – Właśnie dlatego chcę go mieć
Kiszka- Jest takie chińskie przysłowie ...Kto lubi dawać, wiele kraść musi!
Michał – Dopadnę ich. Tych handlarzy. Parowoza i Archanioła. Jeszcze o tym usłyszycie!
Mrągwa- Dobra! Od dziś czytujemy „Trybunę Ludu”. Cześć. Spływamy na zachód. Tam ludzie lubią odpusty. Może się jeszcze spotkamy.

(Chłopcy wychodzą, przerywnik muzyczny)


III scenka
(W kawiarni
Michał siedzi przy stoliku, popija z butelki wodę mineralną. Podchodzi Tomek, w ręku trzyma butelkę wody mineralnej.)
(Tomek elegancko ubrany, syn z zamożnej rodziny)

Michał-Cześć.
Tomek( siada koło Michała)-Jestem
Michał (mu się przygląda, patrzy na jego oczy)-Brałeś dziś?
Tomek-No... kolega odsprzedał...jak Boga kocham, nie od Parowoza! Wierzysz mi?
Michał-Jakie to ma znaczenie czy ci wierzę. Niby dlaczego mam ci wierzyć? Jesteś mój brat albo swat? Myślałem, że coś zrozumiałeś, ale... (macha pogardliwie dłonią) nie ma o czym mówić !(zbiera się do wyjścia)
Tomek- Co ty? Jak Boga kocham...
Michał ściska mu boleśnie ramię. Jest wściekły-Przestań pleść w kółko o panu Bogu! Jesteś tylko efektem głupiej komórki, której się coś pochrzaniło! Wiesz, kto to był Heraklit?
Tomek- Wiem. Starożytny filozof. Chyba grecki. O co ci chodzi, bo...
Michał-O czternaście miliardów komórek, z których składa się ludzki mózg! Może byś zrobił użytek chociaż z jednej z nich?
Tomek- To jaki masz plan?
Michał- Myślę..., że dobrze byłoby udać kogoś innego...
Tomek- Kogo?
Michał- Dostawcę towaru...Widzisz, moim pierwszym zadaniem jest zdobyć dużo pieniędzy...
Tomek-Po co ?
Michał- Muszę udać dostawcę, jeśli chcę zwabić Parowoza z gotówką. Z bardzo dużą gotówką.
Tomek-I co ?
Michał- Nie mogę w pierwszej fazie działać sam. Pamiętaj, że oni mnie widzieli. Parowóz i jego trzej goryle!
Tomek-To jasne. Przecież nie przylepisz sobie brody ani wąsów. Ktoś musi ci pomóc. Ale kto? Mnie też znają. Bardzo dobrze znają...
Michał- Wiem . To, bracie, nie jest ani proste, ani bezpieczne. Ale coś dla mnie możesz zrobić...
Tomek-Co?
Michał-Nie brać nic przez najbliższy tydzień.
Tomek zastanawia się chwilę -Obiecuję.

Oprac. Agnieszka Mirek nauczyciel Gimnazjum Nr 10 w Sosnowcu

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.