X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 50337
Przesłano:
Dział: Języki obce

Anglicyzmy

„Nigdy w pełni nie zrozumiesz jednego
języka, dopóki nie zrozumiesz co
najmniej dwóch.” / Geoffrey Willans

Anglicyzmy to zapożyczenia z języka angielskiego, które istnieją we współczesnej polszczyźnie na wielu płaszczyznach, przyjęte z powodów pragmatycznych bądź ze względu na ich inne walory. Angielskie słowa w języku polskim nie są nowością, a ich pojawienie się w połowie XIX w. (słownik Lindego tworzony w latach 1807–1814 liczył zaledwie 17 anglicyzmów, m.in. klub, piknik, poncz) było efektem upowszechnienia języka angielskiego, który szybko stał się głównym językiem dla nauki, biznesu handlu i sztuki.
Pozycja anglicyzmów ugruntowała się po II wojnie światowej, gdy zajął on miejsce języka francuskiego w dyplomacji. Typowe obszary zapożyczeń angielskich w tamtych czasach to sport (aut, rekord, sport, tenis), muzyka popularna (hit, jazz, pop, rock, twist), czy transport i żegluga (dok, jacht). Kolejne dekady umacniały pozycję angielskiego, w czym swój udział miała kultura popularna, tak że obecnie stanowią one pokaźną część naszej komunikacji.
Chociaż niektóre anglicyzmy nas zadziwiają lub nawet drażnią, nie ma sensu rozdzierać nad nimi szat, ale warto zdawać sobie sprawę, że stanowią one barwne i czasem nieodzowne uzupełnienie języka i, pomimo iż większość zapożyczeń posiada swój polski odpowiednik, czasami posłużenie się anglicyzmem jest zwyczajnie łatwiejsze, trafne i bardziej poręczne. Żyjemy w czasach, kiedy nawet nie zdajemy sobie sprawy jak często z nich korzystamy. Wszak codziennie sprawdzamy maile, czatujemy (chat) na smartfonie, a w weekend idziemy na party i zajadamy się fast foodem okraszonym keczupem, ubrani według najnowszych trendów w T-shirt, sweter, pulower, dżinsy, kardigan, legginsy lub body. Biegniemy do sklepu po nowe CD dla znajomej, która właśnie zalajkowała nasze selfie i sprawiła sobie nowe tipsy. Nie ma chyba osoby, która nie rozumiałaby słów zapisanych kursywą, bo weszły one do codziennego języka i zastąpiły, ze względu na brak celnego odpowiednika w języku ojczystym lub krótszą formę od ich rodzimych odpowiedników, co również wpływa na ich pozytywną asymilację z językiem polskim.
Anglicyzmy występują w wielu odsłonach. Czasem w języku polskim prezentują się w pisowni w tej samej postaci, co słowo angielskie. Bywa, że mają spolszczoną, niekiedy kuriozalną formę.
Wśród tych, które nie zmieniły swojego oryginalnego zapisu możemy znaleźć min. western, popcorn, show, leasing, dubbing, bestseller, monitoring, happy end, mobbing, billboard, recycling, fit, head hunter, spoiler, playboy, outsider, mainstream i wiele innych.
Drugą listę stanowią wyrazy zmodyfikowane, zaadaptowane do naszych potrzeb językowych, żeby wymienić tylko kilka z nich: menadżer (manager), flesz (flash), mikser (mixer), dyskont (discount), hol (hall), tost (toast),
Zapożyczenia można dzielić według różnych kryteriów. Spotykamy tzw. zapożyczenia właściwe (brydż - bridge), strukturalne (tzw. kalki, np. crime scene- miejsce zbrodni), semantyczne, czyli takie które nie miały swojego odpowiednika w leksyce rodzimej (joystick) oraz sztuczne, czyli tzw. hybrydy (lajtowy czyli light).
Podziału możemy również dokonywać biorąc pod uwagę dziedzinę, w której zapożyczenia z języka angielskiego są wykorzystywane.
Wraz z coraz większą komputeryzacją i rozwojem ,,kultury internetowej”, na nasz grunt przeniknęły słowa takie jak: enter, skype, delete, power, aplikacja (application), folder, ikonka (icon), platforma (platform), kliknąć (click), monitor (monitor), sejfować (save), online, link, spam, phishing (wyłudzanie poufnych informacji osobistych przez podszywanie się pod jakąś osobę lub instytucję), hacker, printscreen (czyli zrzut ekranu), spam czy zrestarować (restart).
Istnieje również język korporacyjny, w którym dzieją się osobliwe rzeczy w kwestii języka. Puryści wznoszą oczy do nieba słysząc określenia: apgrejdować (upgrade), apdejtować (update), styl każualowy (casual style), skile (skills), targety (targets), kejsy (cases), haery (HR czyli kadry), fokusować (focus), zabukować (book), czelendżować (challenge czyli dopingować), forłardować (forward czyli przekazywać dalej), zbanować (ban czyli zakazać), tipy (tips czyli wskazówki). Przy tych dziwolągach, słowa takie jak: dress code, bonus, rating, lobby, make-up, second hand, kontent (content), research (badanie), deadline (termin ostateczny), feedback (informacja zwrotna), briefing oraz draft (szkic, zarys, brudnopis) brzmią całkiem niewinnie. Wplatanie anglicyzmów w zdania niekiedy przyjmuje nieco karykaturalną formę. Przykłady to: wybrać randomowe destynacje; wrzucić kontent na walla; brak feedbacku mnie triggeruje (denerwuje).
Znajomość języka obcego jest niejednokrotnie kluczowa w firmach, a żargon korporacyjny jest codzienną praktyką i zwyczajnie ułatwia komunikację w miejscu pracy, dlatego szansa na „wyplenienie” takich sformułowań jest niewielka.
Wśród zapożyczeń w kategorii kultura oraz rozrywka znajdziemy wyrazy takie jak: drink, fanpage (strona dla wielbicieli ewentualnie fanów), backstage (za kulisami), spin doctor (specjalista od wizerunku), dizajn (design), high life, boysband, ghost writer, blog, event, spiker (speaker), oldschoolowy, pub, social media, quiz, puzzle, hit, podcast, trendsetter, influencer, blogger czy vlogger.
W świecie sportu odkrywamy kolejne anglicyzmy: kort (court), doping, debel, tie-break (moment rozstrzygający), win-win, fifty-fifty, fair play, set, mecz (match), play off (decydujący), aerobik, forhend, bekhend, bobslej, bungee jumping, aut (out), kitesurfing, jogging, ring, net.
Amerykański pisarz Henry Kuttner jest autorem stwierdzenia, że: „słowo staje się dziwaczne, gdy mu się przyglądać przez dłuższy czas. Każde słowo. Staje się czymś nienależącym do ludzkiego języka”.
Najlepiej tę sentencję odzwierciedla ,,zangielszczanie” polskich wyrazów poprzez dodawanie do nich końcówki –ing. Na próżno szukać ich na liście zapożyczeń z języka angielskiego, ponieważ najczęściej stanowią one formę żartu. Przykładami mogą być takie słowa, jak plażing, smażing, parawaning, grobing czy churching.
Znajomość języka angielskiego jest w wielu obszarach nad wyraz pomocna, gdyż coraz częściej mamy do czynienia, szczególnie w mediach, z derywatami z języka angielskiego. Niech za przykład posłużą nam określenia: interferencja (zakłócenie od interfere), kontrybucja (wkład od contribute), indyferentyzm (obojętność od indifferent), prokrastynacja (odwlekanie czegoś, ociąganie się od procrastinate), suponować (przypuszczać od suppose), proliferacja (rozpowszechnianie od proliferate), dywersyfikacja (zróżnicowanie od diverse), egzemplifikacja (zilustrowanie od exemplify), implementować (wdrażać, czyli implement). czy dość powszechne kolokwializmy zalukać (look), hejtować (hate) lub banować (ban).
W języku polskim mamy też całe zwroty będące kalką z języka angielskiego: mieć motyle w brzuchu (have butterflies in one’s stomach), wszystkie ręce na pokład (all hands on deck) czy szklany sufit (glass ceiling).
Młodzież także czerpie z języka angielskiego pełnymi garściami, czego wyrazem mogą być modne ostatnio słowa (wg. plebiscytu organizowanego przez PWN znajdują się w pierwszej dwudziestce wśród Młodzieżowych Słów Roku 2021): boomer (osoba urodzona w latach 50-tych XX wieku, lub generalnie osoba starsza), sheesh (a niech to!), cringe (wstyd, żenada), ez (od easy, czyli łatwy), rel (ang. relatable, czyli czuję tak samo), sus (podejrzany od suspect). Dużą popularnością wśród młodego pokolenia cieszą się także akronimy, np. IMO (in my opinion czyli moim zdaniem), ASAP (as soon as possible – jak najszybciej), CU, YOLO (ang. you only live once czyli żyje się tylko raz)
Anglicyzmy powinny stanowić uzupełnienie dla języka ojczystego i w tym wymiarze mają tutaj pozytywny wkład. Pomimo obaw, że zachwaszczą rodzimy język lub wyprą niektóre sformułowania, powodu do obaw mieć nie powinniśmy, gdyż „język polski jest dziś dobrze rozwiniętym językiem narodowym, znakomicie zaspokajającym potrzeby komunikacyjne Polaków" (Kazimierz Ożóg, „Polszczyzna przełomu XX i XXI wieku.”)
O ile zapożyczenia nie są nadmiernie lub przesadnie używane, nie powinniśmy obawiać się o jego zaśmiecanie. Niektóre anglicyzmy są do tego stopnia mocno utrwalone w codziennym języku, że wcale nie wydają się brzmieć obco, czego przykładem mogą być takie słowa, jak np.: trend, stres, lider czy serial. Chociaż większość słów znajduje swój polski odpowiednik, czasami użycie zapożyczenia jest zwyczajnie łatwiejsze, szybciej przychodzi do głowy i jest kulturowo „na czasie”.
Złotym środkiem jest tutaj zachowanie umiaru. Anglicyzmy bywają przydatne, jednak nie powinny zdominować ojczystego języka.
Przy pisaniu artykułu, korzystałam ze stron:
www.angloville.pl
www.mutuelles.edu.pl
www.jezyki-obce.com.pl
www.pracadlatlumaczy.pl
www.lingcenter.pl
www.sjn.pwn.pl
oraz publikacji:
Kazimierz Ożóg - „Polszczyzna przełomu XX i XXI wieku.”
Anna Surendra - „Moda językowa na zapożyczenia angielskie w prasie kobiecej”
Peter Watts – „Ślepowidzenie”
Flora Lewis- wybrane artykuły
Barbara Macoszková – „Zapożyczenia z języków obcych w wybranym typie tekstów”

Magdalena Stefańska

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.