X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 40555
Przesłano:
Dział: Proza

Kabaret - monolog "Pamiętnik kobiety na diecie"

Pamiętnik kobiety na diecie. (Apel 8 Marca)
Tłumaczenie z rosyjskiego: z - kabarety rosyjskie na https://www.youtube.com

Wczoraj przymierzyłam wszystkie swoje ubrania. Pasował tylko naszyjnik.. i tylko na rękę..mój mąż zamęczył mnie, kiedy schudniesz, kiedy,.. kiedy.. A ja - ja nie jestem w tym wieku, co wysychają, jestem w tym wieku, co kwitną! Cały czas ..dieta..dieta.
Ja naszej wadze nie wierzę, kupiłam chińską! Jeżeli na nią wstać-gra melodia..-wstała..gra melodia-33 krowy .. Koniec-trzeba iść na dietę! Zapisałam się na aerobik,przyszłam, byłam w stanie zrobić tylko pierwsze ćwiczenie”Połóż się na podłodze”..
Później pozbyłam się wszelkiego jedzenia z lodówki.., to było baardzo smaczne!
Później serfowałam po necie w poszukiwaniu diet, spodobała się mi jedna- “allclusive”-jeść można wszystko! nie wolno łykać! Potem spróbowałam japońską dietę - cały dzień jadłam gotowany japoński ryż, wieczorem zaczęłam mówić po japońsku - wymawiam tylko 3 słowa “bajdzio chcię mięsia”, potem przerzuciłam się na dietę jagodową-cały dzień jadłam jarzyny, maliny, mandaryny... Wieczorem
zgłodniałam i zjadłam swoje ulubione jagody: kiełbasiny, szaszłykiny, wołowiny.
Potem przeszłam na płynną dietę - jeść nic nie wolno, tylko pić. Rano wypiłam zieloną herbatę, na obiad - kompot, wieczorem.. wypiłam wiadro buraczkowej.
Myślę, co robić-żadna dietą nie pomaga! Doradzili mi chodzić na basen, powiedzieli, że to bardzo pomaga- wszyscy chudną. Chodziłam przez tydzień- wynik -zero! Ale dopiero później mi powiedzieli, że na basen trzeba nie tylko chodzić, ale i pływać w nim!
Ale ja tak się nie poddam-nie!nie!nie!
Kupiłam folię do utraty masy ciała! Rozebrałam się do naga, owinęłam się folią od stóp do głowy, a żeby od sąsiadów nie było czuć zapachów jedzenia- ubrałam maskę gazową...; żeby nie można było podejść do lodówk i ubrałam narty i tu jak na złość przyjechała teściowa. Zobaczyła mnie nagą, owiniętą w folię, w masce gazowej na nartach-w lato-. Teściowa powiedziała: "Ja zawsze wiedziałam, że jesteś psychiczna, ale żeby aż tak!"
Myślę sobie-nie. Jeżeli żadna dieta nie pomaga, spróbuję głodówki - pod nazwą-ostatnia droga. 5 dni w ogóle nic nie można jeść- nic!
1 dzień​ -nic nie jem... nic nie jem... nic nie jem (tiki głową), wieczorem zaczęłam
spoglądać na miskę Ariela. Ariel wyczuł, że coś jest nie tak, całą noc pilnował miski, ale rano jedzenia w misce już nie było... ale ja z tym nic nie mam wspólnego. Powiem jedno, reklama kłamie-nie ma w psim żarciu prawdziwego mięsa!
Dzień drugi​ - w nocy w moim brzuchu zaczęła się taka rewolucja, takie bulgotanie, że sąsiedzi walili w ścianę i krzyczeli - wyłącz wiertło! Rano pojechałam do pracy, zasnęłam w metro, przyśniła mi się galaretka-ona wołała, wabiła mnie, ugryź mnie, ugryź mnie! Nagle obudziłam się , bo mężczyzna siedzący obok krzyczał, bo gryzłam mu ucho! Facet, gdy zobaczył moją głodną minę, wyskoczył z pędzącego pociągu!
Dzień 3​. Ledwo przyszłam do łazienki, na półce leżało mydło o zapachu banana, odgryzłam pół, poszłam na balkon wieszać pranie, sznurek się urwał. Napisałam do męża sms-a: ”Kup sznurek i mydło”. Mąż przyleciał za 5 minut i zaczął krzyczeć:
“Krysiu, Krysiu, błagam, zjedz coś!” Od czasu jak przeszłam na dietę głodową, mąż zdecydował się dołączyć.
W nocy nie mogę zasnąć, wstałam, po chwili poszłam do kuchni. Nie włączając światła otworzyłam lodówkę, wyciągnęłam kotlet, siadłam i zaczęłam... mniam... mniam...i tu jak na złość do kuchni wszedł syn i włączył światło! Trzeba było widzieć twarz mojego męża, gdy ja go zobaczyłam na drugim końcu kuchennego stołu.
Dzień 4​ . Spacerowałam w parku. Koło oczka walczyłam z kaczkami o okruchy chleba, wróciłam do domu, usiadłam, zaczęłam patrzeć na rybki w akwarium-jak pływają (palcem tam i z powrotem...), mówią, że to uspokaja. Patrzyłam, patrzyłam... Potem wzięłam marchewkę, ziemniaki, pokroiłam cebulkę, wzięłam akwarium, poszłam wstawić na gaz. Dobrze, że mąż zatrzymał.
Ale ja zdecydowałam ćwiczyć siłę woli, kupiłam tort, postawiłam przed sobą, patrzę na tort i mówię-ja nie chcę jeść... ja nie chcę jeść (nosem z płaczem)... ja chcę żreć... Za 5 minut patrzę na puste pudło od tortu i mówię-ja więcej nie chcę jeść... No jest progres-jeżeli wcześniej w nocy ja latałam do kuchni, teraz ja do lodówki nie latam, przyciągnęłam ją do sypialni!
Dzień 5.​ Wstałam na wagę - melodia-33 krowy już więcej nie gra, gra melodia-..a-a-hipopotam, hipopotam... Myślę-koniec! Jeżeli żadne diety nie działają- zaczaruję się od jedzenia! Znalazłam czarownika, przyszłam! On siedzi taki cały owłosiony, stary, patrzy na mnie: ”Czego przylazłaś?” Ja mówię-ja chcę schudnąć, on mówi-patrz mi w oczy.. i jak plunie mi w twarz!...Stoję cała opluta, a on mówi-jeżeli chociaż coś zjesz, obrócisz się w żabę! I teraz zmuszona jestem nic nie jeść, niedługo będę szczupła i mi będzie zazdrościć cała Warszawa!- kum... kum...

przetłumaczyła z -kabarety rosyjskie na https://www.youtube.com -Helena K.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.