X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 342
Przesłano:

Konopnicka na wesoło? Czemu nie! - scenariusz przedstawienia szkolnego

Scena I

Piotrek:
- Przygotowałeś się do sprawdzianu z języka polskiego?
Maciek:
- Właśnie ślęczę nad książkami i nic nie wchodzi mi do głowy. Nie mogę zapamiętać życiorysu Konopnickiej, a te jej wiersze?...(mówi z niechęcią), Kto je dzisiaj czyta?
Piotrek:
- Masz rację. (ogląda książkę z wierszami) I dlaczego ich tak dużo?
Maciek:
- No właśnie!
Piotrek:
- Słuchaj, zróbmy sobie przerwę.......może.... obejrzymy coś w telewizji!
Maciek:
- Dobry pomysł!

Scena II

Włączają pilotem telewizor – zrobiony z kartonu; w wyciętym okienku powinny być widoczne głowy dzieci; pokazuje się obraz i prezenterka poruszająca tylko ustami.

Piotrek:
- Podkręć głos, bo nic nie słyszę!
Prezenterka:
- Przedstawiam państwu mojego gościa pana Waldemara Oryginalnego, który jest reżyserem filmu „Konopnicka wciąż żywa”. (Akcentuje – żywa) Czy mógłby pan wyjaśnić telewidzom ten, przyzna pan, dość zagadkowy tytuł.
Reżyser:(powoli i dostojnie)
- Maria Konopnicka to nasza wspaniała poetka. Wiele szkół, instytucji, ulic nosi jej imię. Naród wystawił jej wiele pomników. A ja chciałam pokazać w swoim filmie, że Konopnicka potrafi być bardzo współczesna, aktualna, ciągle żywa.
Prezenterka:
- Wobec tego przenieśmy się teraz na plan filmowy, by podpatrzeć, jak powstaje ten ciekawie zapowiadający się obraz.
(Piotrek z Maćkiem schodzą ze sceny i siadają na widowni)

Scena III

Prezenterka i reżyser „opuszczają” okienko telewizora i zajmują miejsca na środku sceny. Zajmują miejsca P i M.

Reżyser:
- Polska przywara to kłótliwość! Każdy chce postawić na swoim! Czy od czasów Konopnickiej coś się zmieniło? Nie sądzę.

(Pojawia się dziewczyna z filmowym klapsem, głośno zapowiada tytuł i kolejność scen.)
(KLAPS)
-Na zasadzce, scena I, ujęcie 1
(Inscenizacja wiersza; trzech chłopców wchodzi na scenę; jeden z lejkiem na głowie, drugi z kijem (pałką), trzeci z trąbką i z szabelką; na scenie narrator, potem grupka chłopców przebranych za Tatarów.)

Narrator:
Chłopcom zawsze bójka w głowie.
Zeszli się raz gdzieś w parowie:
Janek z trąbką i z szabelką,
Mały Kazik z pałką wielką
I – Zygmuntek wystrojony
W piękny hełm z lejka zrobiony.

Janek:
Jak bić wroga?

Kazik:
Jak mu szkodzić?

Zygmuntek:
Sprawa tajna: nie wypada
Zbytnio o niej się rozwodzić!

Narrator:
Lecz w tym była trudność cała,
Której przyczyn nie dochodzę.
Że tak, jak ich trójka stała,
Wszyscy byli – sami wodze.
A żołnierze?... Co żołnierze!
Niech żołnierzy licho bierze!

Janek:
Ja tam będę pułkownikiem,
Nie ustąpię się przed nikiem!

Kazik:
A ja będę generałem,
Bom najmniejszy w wojsku całem!

Zygmuntek:
Ja będę oficerem,
Bom wykleił hełm papierem!

Narrator:
Ogień w oczach, płomień w twarzy,
Nikt nie umknie i pół kroku.
Aż tu nagle się Tatarzy
Podkradają chyłkiem z boku.

Janek:
Za mną wiara!

Narrator:
Janek woła.

Janek:
Dalej, naprzód! Dalej, hura!

Narrator:
Ale nikt nie idzie zgoła.

Kazik:
Cóż to? Czy ja podły ciura?

Narrator:
Myśli sobie jeden drugi.

Kazik:
Żebym leciał na wysługi,
Jak tam kto zawoła byle?
Jestem sobie wódz i tyle!

Zygmuntek:
Co? Ty wodzem? Jeszcze czego!
Co; ja miałbym słuchać ciebie?
Sam potrafię, mój kolego,
Feldmarszałkiem być w potrzebie!

Narrator:
Jeszcze sporów nie skończyli,
Jeszcze wiodą kłótnię głupią,
Gdy Tatarzy w jednej chwili
Wpadli na nich i ... już łupią!

Prezenterka: ( do reżysera)
- Ma pan rację, podobnych scen w naszych czasach można znaleźć wiele.
Reżyser:
- A młodzież? Czy młodość jest inna? Każdy młody chce się śmiać, bawić, hulać!

(KLAPS)
- Taniec, scena II, ujęcie 3
(na scenie 4 pary taneczne ubrane w stroje ludowe; wszyscy razem głośno recytują wiersz; z boku ustawia się chór)

Dalej raźno, dalej w koło,
Dalej wszyscy wraz!
Wszak wyskoczyć i zaśpiewać
Umie każdy z nas
Graj nam, skrzypku, krakowiaka,
A zaś potem kujawiaka
I mazura graj!
Jak się dobrze zapocimy
To polskiego się puścimy,
Toż to będzie raj!
Dalej raźno, dalej w koło,
Dalej wszyscy wraz!
Wszak wyskoczyć i zaśpiewać
Umie każdy z nas.

(Pary wykonują układ taneczny, chór śpiewa krakowiaka „Dalej chłopcy, dalej żywo”)
„Dalej chłopcy, dalej żywo”.
Dalej chłopcy, dalej żywo,
Otwiera się dla nas żniwo,
Rzućwa pługi, rzućwa radło,
Trza wojować, kiej tak padło.
Niechaj baba gospodarzy,
Niech pilnują roli starzy;
My parobcy, zagrodniki,
Rzućwa cepy, bierzwa piki
Albośmy jacyś,
Jeno chłopcy krakowiacy!
Harda w nas dusza,
Nie boim się Rusa, Prusa!
Dość nas natyrgali,
Bijwa Prusów i Moskali,
Chwyćwa za obuszki,
Pójdźwa wszyscy do Kościuszki!
Dalej chłopcy, dalej żywo...

Prezenterka:
-Och! I pewnie miłość też taka sama!

Reżyser:
-Zgadła pani. Poetka swojej Ojczyźnie poświęciła tomy wierszy, szczególną wrażliwość wykazała na piękno przyrody.

(KLAPS)
-PIEŚŃ O DOMU,
Scena III, ujęcie 5

Kochasz ty dom, rodzinny dom,
Co w letnią noc, skroś srebrnej mgły,
Szumem swych lip wtórzy twym snom,
A ciszą swą koi twe łzy?

Kochasz ty dom, ten stary dach,
Co prawi baśń o dawnych dniach,
Omszałych wrót rodzinny próg,
Co wita cię z cierniowych dróg?

Kochasz ty dom, rzeźwiącą woń
Skoszonych traw i płowych zbóż,
Wilgotnych olch i dzikich róż,
Co głogom kwiat wplatają w skroń?

O, jeśli kochasz, jeśli chcesz
Żyć pod tym dachem, chleb jeść zbóż
Sercem ojczystych progów strzeż,
Serce w ojczystych ścianach złóż!

Prezenterka:
- Panie reżyserze, kto się teraz pojawi na scenie?

Reżyser:
- Mój ulubiony bohater – Koszałek – Opałek – z baśni „O krasnoludkach i o sierotce Marysi”.

(KLAPS)
-„O krasnoludkach i o Sierotce Marysi”, scena VII, ujęcie 3
(na scenę wbiegają krasnoludki wyk. układ choreograficzny – chór śpiewa)

My jesteśmy krasnoludki!
Hop sa sa, hop sa sa.
Domek mamy tu malutki
Hop sa hop sa sa.

Wszyscy wiedzą w całym lesie
Oj tak tak, oj tak tak,
Jak nam świetnie tu żyje się,
Oj tak, oj tak tak.

Niczym się nie przejmujemy.
Hop sa sa, hop sa sa.
My robimy to, co chcemy.
Hop sa , hop sa sa.

Nam na pracę czasu szkoda.
Oj tak tak, oj tak tak.
Najważniejsza jest wygoda.
To nasz znak, to znak!

Sierotka Marysia jako narrator:
-Smutna i ciężka była droga biednego kronikarza. Już wiatr jesienny nad borem latał, liście z drzew rwał, z szumem je niósł i o ziemię ciskał. Pola pożółkły, poczerniały łąki, ostatni skowronek dawno już śpiewać przestał. Głodny i zziębnięty, byłby Koszałek – Opałek na nic zmarniał, gdyby nie owe gromadki pastuszków, które na polach, na rżyskach palą ognie i kartofle pieką.
Gdzie więc tylko pod lasem czy w szczerym polu siną smugę dymu i mały ogienek zobaczył, tam szedł, przy chruście siadał i pastuszków o kartofle prosił. Dawali mu je chętnie, bo im, jedząc, dziwy powiadał, a dzieci słuchały, otworzywszy gębki.

Koszałek – Opałek:
- Ho! Ho!

Sierotka Marysia:
- Mówił.

Koszałek – Opałek:
- Nie w takich ja już drogach byłem! Raz, pamiętam, służyłem w wojsku – byłem adiutantem a król jegomość miał z całą armią kwaterę pod kominem u jednej baby. Aż tu wypadł nam marsz od pieca do samego proga. Posyła król mnie, jako adiutanta swego, pytać, czy wojsko maszerować może. Wychodzę spod komina, patrzę, baba przędzie. Kłaniam się grzecznie i pytam:
„Czy może wojsko nasze maszerować przez izbę?:
Wytrzeszczyła baba oczy, ale mówi:„Można”
Takem zaraz skoczył do króla, król bębnić kazał, zrobił się ruch okrutny pod kominem, muzyka zagrała marsza i całe nasze wojsko przeszło prezentując broń przed babą. Kiedy opowiadała później o tym, to nikt
wierzyć nie chciał.

Chłopy:
- Reta!
Sierotka Marysia:
- Mówią pastuszki, szerzej jeszcze otwierają gęby i wytrzeszczają oczy na Koszałka – Opałka. A ów głową kiwa i rzecze:

Koszałek – Opałek:
- Tak! Tak! Krasnoludki, choć małe, mocne są i dużo rzeczy wiedzą.

Prezenterka:
- Piękne historie ten kronikarz opowiadał.

Reżyser:
- Koszałek – Opałek wszystko, co słyszał, widział, wiernie zapisywał w swojej kronice. Niektóre historie zmyślał, ale robił to tak pięknie, iż przy czytaniu tej księgi serca wszystkim rosły.

Prezenterka:
- Ach!

Reżyser:
- Zapraszam do obejrzenia następnej, ostatniej scenki.

(KLAPS)
- „Na jagody”, scena IX, ujęcie 4, „Dziewczynka z koszyczkiem”

Chór:
Spiesz się, spiesz, laleczko
Bo nie mamy czasu!
Idziem na jagody
Do boru, do lasu!

Idziem na jagody
Dla mamy, dla taty,
Będzie nam pomagał
Ten wilczek kudłaty!

Będzie nam pomagał
Ten dzięcioł, co puka,
Co w boru robaczków
Po drzewinach szuka!

A w boru, a w lesie
Szumią wielkie sosny,
Aż się głos ich niesie
Jako płacz żałosny!

A w boru, a w lesie
Tam drwal siedzi stary
I rąbie siekierą
Sosny na talary!

Co którą zarąbie,
To krzyk słychać drzewa
I płacze bór cały,
I jęczy, i śpiewa...

Aż tu Baby Jagi
Wyskoczą dwa koty,
Na sośnie się onej
Huśtają, niecnoty!

I świecą im ślepie
Wśród mroku zielone...
Niech Pan Bóg zachowa
Iść kiedy w tę stronę!...

Boisz się, laleczko?
Nie drżyj, moja miła!
To – tylko – tak sobie,
Taka bajka była!

Śpiesz się, spiesz, dziecino
Bo nie mamy czasu!
Idziem na jagody
Do boru, do lasu.

Prezenterka w telewizorze:
- To był bardzo interesujący film. Jeszcze dzisiaj sięgnę po tomik wierszy Konopnickiej. Dziękuję za spotkanie. Moim i państwa gościem był Waldemar Oryginalny. Zapraszam teraz do obejrzenia reklamy.

Reklama (głos):
- A kto ciebie, śliczna tęczo,
Siedmiobarwny panie,
Wymalował na tej chmurce
Jakby na atłasie?
- Jak to co, farby Dekoral, to kolory, jakich potrzebujesz!

Scena IV

(Chłopcy wyłączają telewizor.)

Piotrek:
- Słuchaj, ta Konopnicka napisała całkiem niezłe teksty.

Maciek:
- No, masz rację. Wiesz, świetny był ten Koszałek – Opałek...

Piotrek:
- Mnie bardziej podobała się opowieść „Na zasadzce”

(Odchodzą, rozmawiając o Konopnickiej)

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.