X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 30000
Przesłano:

Baśń o dwunastu miesiącach

Autor:
-Była sobie gospodyni. Miała córkę Zuzię i pasierbicę Różę. Pasierbica była dobra, a córka dokuczliwa. Pasierbica zawsze uczesana, czysta, choć w skromnej sukience i fartuszku. Córka rozczochrana, często nie umyta, w brudnej spódnicy. Ludzie na pasierbicę mówili: ładniutka, a na córkę: brzydulicha. Więc macocha pasierbicy Róży strasznie nie lubiła. ( Tu podkład A.)
Macocha:
- Podaj mi herbatę!
Róża:
- Już, pani matko.
Macocha:
-Pozamiataj podłogę!
Róża:
- Już zamiatam, pani matko.
Zuzia:
-Posprzątaj moje zabawki!
Róża:
-Dobrze, siostro, już sprzątam.
Zuzia:
-Ruszaj się! Szybciej, szybciej!
(Róża sprząta, macocha woła córeczkę)
Macocha:
-Zuzia! Zuzia! Chodź tu do mnie!
(Zuzia przybiega)
Macocha:
-Wiem, jak się jej pozbyć! Wyślę ją do lasu, niech zamarznie na śmierć! Już nigdy nie wróci.
Autor:
- A zima była tuż, tuż. Grudzień bielił domy, drzewa, pola. Wiatr strącał białe płatki z nieba.
Macocha:
- Róża do mnie! Idź natychmiast do lasu i nazbieraj fiołków. Jak nie nazbierasz, to się nie pokazuj!
Róża:
-A skąd, pani matko wezmę teraz fiołków?
Macocha:
- Idź i nie marudź!
(Tu Róża chce założyć ciepłe ubranie)
Macocha:
-A tobie, to po co?
Róża:
- Przecież zamarznę na śmierć!
Macocha:
- Idź! Idź! Nic ci nie będzie! Ale już! Poszła!
Róża:
-Dobrze, dobrze. Już idę. (Tu podkład B.)
(Róża idzie przez las i mówi sama do siebie)
- O, jakże mi zimno, jak wiatr wieje, śnieg pada, gdzie ja teraz fiołki znajdę?
A to co? Jakiś ogień?
A, już wiem, to braciszkowie Miesiączkowie.
(Róża podchodzi bliżej) –Tu podkład C.
Dzień dobry!
Grudzień:
- Witaj. Który z nas ci się najbardziej podoba?
Róża:
- Wszyscy jesteście piękni, boście wszyscy potrzebni.
(Tu bracia spoglądają jeden na drugiego, kiwają głowami, pomrukują)
Grudzień:
- Bardzo ładnie odpowiedziałaś. Po co przyszłaś dziewczynko?
Róża:
-Macocha fiołków kazała mi przynieść z lasu. Jak nie przyniosę, to nie mam po co do domu wracać.
Grudzień:
- E, tam, nie martw się, na pewno znajdziesz.
(Tu Grudzień zamienia się miejscem z Kwietniem)
- Idź sierotko za to drzewo i fiołków poszukaj. Tu podkład D.
(Róża idzie za drzewo, wychodzi i trzyma w ręce kwiaty)
Róża:
- Bardzo dziękuję Kwietniu kochany!
Kwiecień:
- Wracaj do domu, a jak będziesz kiedy w potrzebie przychodź do nas śmiało.
(Róża idzie przez las, po chwili wchodzi do domu) Tu podkład B.
Macocha:
- Jeśli nie masz fiołków, to wynocha!
Róża:
- Mam, mam, pani matko.
(Macocha wącha kwiaty, woła córkę, obie wąchają, przyglądają się, dziwią)
Macocha:
- Patrzcie, patrzcie, prawdziwe fiołki, gdzie je znalazłaś?
Róża:
- W lesie, pani matko.
(W trakcie rozmowy córka wychodzi i bawi się, robiąc przy tym bałagan)
Autor:
- Minął tydzień. Mróz był coraz silniejszy, wichry bardziej huczały, a śnieg coraz bardziej sypał.
(Tu macocha znowu siada przy stole, przegląda się w lusterku, Róża sprząta porozrzucane zabawki, córka Zuza robi na nowo bałagan) Tu podkład A.
Macocha:
- Róża, do mnie! Idź natychmiast do lasu i nazbieraj mi pachnących poziomek. Jak nie nazbierasz, to się nie pokazuj!
Róża:
- A skąd, pani matko wezmę teraz pachnących poziomek?
Macocha:
-Idź i nie marudź!
(Róża chce się ciepło ubrać)
Macocha:
- A tobie, to po co?
Róża:
- Przecież zamarznę na śmierć!
Macocha:
-Idź, idź! Nic ci nie będzie! Ale już! Poszła!
Róża:
- Dobrze, dobrze, już idę.
(Róża sama do siebie, idąc przez las) Tu pokład B.
Róża:
- O, jakże mi zimno, jak wiatr wieje, gdzie ja teraz pachnące poziomki znajdę?
(idzie i widzi znów przy ognisku Miesiączki) Tu podkład C.
Róża:
- Dzień dobry Miesiączki.
Miesiące –wszystkie:
- Witaj Różyczko.
Grudzień:
- Po co przyszłaś dziewczynko?
Róża:
- Macocha poziomek pachnących kazała mi przynieść z lasu. Jak nie przyniosę, to nie mam po co do domu wracać.
Grudzień:
- E, tam, nie martw się, na pewno znajdziesz.
(Tu Grudzień zamienia się miejscem z Czerwcem)
- Idź sierotko za to drzewo i poziomek poszukaj.
(Róża idzie za drzewo, wychodzi i trzyma w ręku koszyczek pełen poziomek) Tu podkład D.
Róża:
- Bardzo dziękuję, Czerwcu kochany!
Czerwiec:
- Wracaj do domu, a jak będziesz kiedy w potrzebie, przychodź do nas śmiało.
(Róża idzie do domu, wchodzi)Tu podkład B.
Macocha:
- Jeśli nie masz poziomek, to wynocha!
Róża:
- Mam, mam, pani matko!
Macocha: (wącha poziomki, ogląda, dziwi się)
- Patrzcie, patrzcie, prawdziwe poziomki, gdzie ty je znalazłaś?
Róża:
- W lesie, pani matko.
(Przybiega Zuzia, wącha poziomki, mruczy z zachwytu)
Autor:
- Minął tydzień. Mróz był coraz silniejszy, wichry bardziej huczały, a śnieg coraz bardziej sypał. Tu pokład A.
Macocha:
- Zuzia! Chodź! Ale głupia byłam! Fiołków chciałam, poziomek. Kwiaty zwiędły, poziomki zjedzone i nic nie ma. Wyślę ją do lasu po talary srebrne. Przynajmniej coś będzie.
Zuzia:
- Świetny pomysł mamciu!
Macocha:
- Róża do mnie! Idź natychmiast do lasu i przynieś mi talarów srebrnych. Jak ich nie przyniesiesz, to się nie pokazuj!
Róża:
- A skąd pani matko, wezmę talarów?!
Macocha:
- Idź i nie marudź!
(Róża chce założyć ciepłe ubranie)
Macocha:
- A tobie to, po co?!
Róża:
- Przecież zamarznę na śmierć!
Macocha:
- Idź! Idź! Nic ci nie będzie! Ale już! Poszła!
Róża:
- Dobrze, dobrze, już idę.
(pasierbica idzie i mówi sama do siebie) Tu pokład B.
Róża:
- O, jakże mi zimno, jak wiatr wieje, śnieg pada, gdzie ja teraz talary srebrne znajdę?
(Idzie i widzi Miesiączki przy ognisku) Tu podkład C.
Róża:
- Dzień dobry Miesiączkowie kochani!
Miesiączki razem:
- Witaj Różyczko.
Grudzień:
- Po co przyszłaś dziewczynko?
Róża:
- Macocha talarów srebrnych kazała mi przynieść z lasu. Jak nie przyniosę, to nie mam po co do domu wracać.
Grudzień:
- E, tam, nie martw się, na pewno znajdziesz. Podejdź do ogniska. Wyjmij węgielki i wrzuć do fartuszka .
(Róża podchodzi do ogniska i wkłada do fartuszka węgielki-czerwone klocki)
- Jak cię macocha jeszcze raz po coś do lasu wyśle, to przyjdź do nas. Zostaniesz z nami na zawsze i będziesz dla nas siostrzyczką prawdziwą.
Róża:
- Bardzo dziękuję, kochany Grudniu. Tu podkład B.
(Róża wchodzi do domu i wysypuje talary, macocha woła córkę i oglądają talary, liczą je)
Macocha:
- Córciu, chodź! A ty do roboty!
Zuzia:
- No co?! Nie słyszałaś?! Ogłuchłaś?! Czy co?! Do roboty! Do roboty!
O, ile kasy! (Tu znowu przekładają pieniądze, głośno liczą)

Macocha:
- Róża! Do mnie!
- Tylko tyle przyniosłaś? Leć do lasu i przynieś mi wszystkie, całe mnóstwo talarów. Ale już! Poszła!
Autor:
- Róża się zgodziła. Poszła do lasu i więcej nie wróciła. Została u Miesiączków i siostrą im była.
Macocha: (do siebie)
- Gdzie ona jest?! Gdzie to wstrętne dziewuszysko?! Zuzia! Nie ma jeszcze tej powsinogi?!
Zuzia:
- Nie mamciu!
Macocha:
- Słuchaj! Skoro jej nie ma, to teraz ty pójdziesz do lasu po talary srebrne!
Zuzia:
- Ależ mamciu!
Macocha:
- Nie marudź! Idź do lasu po talary. Ciepło cię ubiorę , żebyś nie umarzła.
Autor:
- Poszła Zuzia do lasu, zobaczyła Miesiączki. Tu podkład C.
Zuzia:
- Ej, wy tam! Kim jesteście?! Co robicie?!
Grudzień:
- Dzień dobry dziewczynko. Po co przyszłaś?
Zuzia:
- A, po jajco! O!
O! Ten tu Marzec –kłapie wargą jak starzec!
A ten Maj-tylko mu kij żebraczy daj!
Stary Grudzień to największy leń!
Lipiec daje słaby cień!
Grudzień:
- Dość już tego! Idź precz zła dziewczyno! Ale już!
Autor:
- I Grudzień wicher wielki zrobił, aż zagnał dziewczynę do domu, a mroźny Styczeń zamienił matkę i córkę w sople lodu. Może kiedyś czyjaś miłość, roztopi lód i wygna z ich serc chłód.
Tu najpierw podkład B, potem E, a na koniec podkład F- koniec. Podkłady muzyczne według własnego uznania

Autor: Małgorzata Węgrzynowska
Bajka oparta na motywach bajki o tym samym tytule według J. Porazińskiej

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.