X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 29304
Przesłano:
Dział: Artykuły

Zmiany statusu rodziny w świetle przemian społecznych. Analiza literacka

Transpozycje rodziny w społeczeństwie sprawiły, że przestano postrzegać tę wyjątkową wspólnotę jako ostoję bezpieczeństwa. Coraz częściej pojawiały się w literaturze rodzinne historie o rozpadzie. Dzisiaj większość z nas na hasło rodzina reaguje pozytywnie. Skojarzenia są najczęściej bardzo miłe. Taki też obraz rodziny pojawiał się niezwykle często w literaturze. Jednak jeszcze bardziej ciekawym zjawiskiem było ukazywanie tej wspólnoty w taki sposób, aby obnażyć jej wady i wewnętrzny chaos. Już w Księdze Rodzaju czytamy o wewnątrzrodzinnej zbrodni, kiedy to Kain zabił Abla. Natomiast należy przemyśleć zagadnienie: w którym momencie w literaturze polskiej zaczęto pisać o rozpadzie rodziny, o jej toksyczności? Bo jakiś konkretny determinant istnieć musiał na pewno.
Dwa wydarzenia z historii Polski – powstanie listopadowe i powstanie styczniowe zmieniły mentalność narodu i wywarły niezatarte znamię na dalszych losach naszego kraju. Nie można patrzeć na wiek XIX inaczej niż przez pryzmat tych zdarzeń. Wiadomym jest, że te dwie wielkie przegrane obniżyły morale Polaków, ale przede wszystkim miały dwojaki wpływ na wspólnotę rodziną. Te mity narodowe rozdzieliły wiele rodzin, ale z drugiej strony stały się elementami scalającymi rodziców z dziećmi, sąsiadów z sąsiadami, ale przede wszystkim Polaków z Polakami. To elementy graniczne dla twórczości literackiej, która nie pozostała obojętna na cierpienia Polski i starała się dać rodakom nadzieję na odzyskanie wolności. Typowym dziełem prezentującym powstanie styczniowe, jako element spajający, a które zaliczyłem już do narracji o scalaniu, jest Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej. Dwa zwaśnione rody, które łączy jedynie pamięć o powstaniu styczniowym. Andrzej Korczyński i Jerzy Bohatyrowicz zginęli w walkach powstańczych. Wspólna mogiła, która w tej powieści stała się sferą sacrum, znakiem wiecznej pamięci, przypomina młodemu pokoleniu o historii naszego narodu, choć niektórzy, jak chociażby Zygmunt Korczyński nie chcą o niej pamiętać. Znaczącymi stają się jego słowa, kiedy to nazywa ojca i innych jemu podobnych szaleńcami. Udział w powstaniu rozłączył rodziny, jednak w końcu doprowadził do ich połączenia, czego wyrazem były plany ślubu Justyny i Jana. Oddzieleni zostali także Anzelm i Marta, którzy obawiali się kpin ze strony swoich rodzin. Dopiero Justyna i Jan odważyli się wystąpić przeciw rodzinnym sporom.
Jednak mogiła powstańcza nie jest jedynym miejscem pochówku w Nad Niemnem. Grób Jana i Cecylii to także świadectwo historii i korzenie rodu Bohatyrowiczów. Ich ciężka praca i miłość doprowadziła do uzyskania z rąk króla Zygmunta Augusta tytułu szlacheckiego. Bohaterstwo, którym zasłynęli wciąż obecne jest wśród potomków tego rodu. Nie tylko odwaga płynie z tej historii, ale przede wszystkim miłość. Ideał miłości, który wyraża w swoim postępowaniu Jan Bohatyrowicz. To ciekawa postać, gdyż to z jego ust dowiadujemy się historii obu mogił. To on opowiada Justynie o zabitych powstańcach. Jest strażnikiem przeszłości. Nic dziwnego, że właśnie nad powstańczą mogiłą Justyna podjęła decyzję o związaniu swojej przyszłości z Janem.
Dwa różne groby są znakiem przeszłości; tego, co odeszło i już nie wróci. Jednak spełniają jeszcze inne zadanie. Przypominają mieszkańcom o bohaterach, a w konsekwencji doprowadzają do pogodzenia i unii rodu Bohatyrowiczów i Korczyńskich. Orzeszkowa dzięki zabiegowi psychizacji przyrody sprawiła, że mogiły stały się jakby osobnymi bohaterami Nad Niemnem. Ta osobność sprawiła, że zostały potraktowane jako sfera sacrum i tak są także w warstwie językowej zaprezentowane przez autorkę.
Barbara Jedynak napisała, że: od momentu całkowitej utraty niepodległości Polski (1795), aż do jej odzyskania (1918), kilka pokoleń Polaków żyło w napięciu, lęku, oczekiwaniu i w poczuciu utraty ważnych praw i wartości. Rodziło to, zwłaszcza w środowiskach o orientacji patriotyczno – niepodległościowej, postawy buntu i niezgody. Przebierały one postać określonych form czynu zbrojnego i konspiracji. Pewna regularność podejmowanych w prawie każdym pokoleniu powstań powodowała narastanie świadomości, iż w historii Polski istnieje jakaś cykliczność, powtarzalność, sprawiająca, iż wiele generacji przeszło przez charakterystyczne fazy swoich biografii osobistych i rówieśniczych. (B. Jedynak, Obyczaje domu polskiego w czasie niewoli 1795-1918, Lublin 1996, s.11). Słowa te wyjaśniają dlaczego Polacy tak często uciekali się do zrywów narodowych. Było to wyrazem buntu i braku afirmacji dla otaczającej rzeczywistości. Te powstania narodowe, które traktowane są jako mity narodowe, przyczyniły się do zniszczenia polskiej rodziny i przekonania o jej bezpieczeństwie. Jednak zaskakujące są słowa Jedynak o cykliczności historii Polski. Rzeczywiście, niekiedy kilka pokoleń w jednej rodzinie było uczestnikami walk powstańczych, bądź spuścizna narodowowyzwoleńcza odbiła się echem w biografii potomków. Przykładem takiej relacji są dwa utwory Stefana Żeromskiego Echa leśne i Uroda życia. Drugie z wymienionych dzieł jest kontynuacją pierwszego. Nowela Echa leśne opowiada o Janie Rozłuckim, który walczył w powstaniu styczniowym. Jego jedynym życzeniem było, aby jego syn Piotr Rozłucki został wychowany na Polaka. Jednak generał rosyjski, który przejmie opiekę nad synem powstańca nie zamierza wypełnić obietnicy. O dalszych losach Piotra dowiadujemy się z Urody życia. Potwierdzają się słowa Barbary Jedynak, że powstania nie były obojętne na biografie zwłaszcza młodych bohaterów. Piotr Rozłucki wychowany w duchu wierności caratowi jest rozdarty między powrotem do polskich korzeni a miłością do pięknej Rosjanki Tatiany. Musi dokonać wyboru. Jednak kompozycja dzieła jest otwarta i do końca nie dowiadujemy się, co tak naprawdę stanie się z Piotrem, kiedy to znajduje się na statku pełnym niemieckich oficerów. Może zostać zamordowany za to tylko, że zna polską mowę, że jest Polakiem.
Żeromski w Urodzie życia przez usta bohaterów podejmuje polemikę z zasadnością powstań narodowych, a tym samym z omawianą w tym rozdziale kwestią zmiany statusu społecznego rodziny, utraty przez nią znamion idylli. Przez usta Kamy, kuzynki Piotra, krytykuje bohaterstwo, które i tak zamieniło się w ofiarę. Kama mówi: dużo jest wśród nas takich, co się podobnie jak Ty ganią. Ogromne łakomstwo na wielkie czyny i bardzo mało jakiejkolwiek roboty. Uczą się wciąż swego wielkiego czynu, trawią czas na milczeniu i rozważaniu, a roboty ich nie ma śladu. Byli tacy, co się przez całe życie ćwiczyli w sztuce wodzowania, a nie zostali nawet żołnierzami. Śpi ich dużo po bezimiennych mogiłach. (S. Żeromski, Uroda życia, Warszawa 1971, s. 237). Kama jest wyznawczynią kultu pracy; pragnie widzieć natychmiastowe efekty danego czynu. A w przypadku powstań narodowych na konsekwencje trzeba czekać kilka, a nawet kilkadziesiąt lat.
Istotnym faktem jest zagadnienie rodziny Piotra Rozłuckiego. Pierwszym zauważalnym jej wyznacznikiem jest pewna dysfunkcja. Brak biologicznego ojca sprawił, że młody Piotr został oddany na wychowanie rosyjskiemu generałowi. Także brak matki odbił się piętnem na dalszym postępowaniu młodego carskiego oficera. Żeromski często w swoich utworach posługiwał się tym motywem rychłej utraty rodziców lub nikłego z nimi kontaktu. Przykładem może być chociażby Przedwiośnie. Tym bardziej trudniejszy do rozstrzygnięcia był konflikt wewnętrzny Piotra. Bo wiadomym faktem jest, że dziecko widzi w rodzicach oparcie i jest przekonane, że zawsze pomogą mu w trudnych chwilach. Ponadto Piotr Polski nie uczył się od rodziców. Dopiero, kiedy dowiedział się, że jego ojciec został zamordowany przez obywatela Rosji i zobaczył jego mogiłę, nastąpił przełom; zapragnął poznać swoje korzenie. Na przeszkodzie stanęła kobieta, Tatiana.
Wiek XX w literaturze polskiej przynosi trochę inny obraz rodziny. W tym przypadku datą graniczną stała się druga wojna światowa. Skutki były podobne, jak podczas powstań, gdyż wiele rodzin zostało rozdzielonych, a role kobiet zaczęły wzrastać. Kiedy nie było mężów w domu musiały przejąć ich obowiązki i zacząć wykonywać prace zarezerwowane dawniej tylko dla mężczyzn. Już w wieku XIX doprowadziło to do rozwoju ruchów emancypacyjnych. Przykładem utworu, który odwołuje się do czasów wojennych jest Trans-Atlantyk Witolda Gombrowicza. Lecz ważniejszą kwestią poruszoną w tym dziele jest relacja między Ojcem i Synem. Zdravko Malić napisał, że ewangeliczna mitologia określa w „Trans – Atlantyku”, tak jak to było również w „Ślubie”, schemat postaci i ich wzajemny stosunek. (Z. Malić, „Trans-Atlantyk” Witolda Gombrowicza, [w:] Gombrowicz i krytycy, Kraków – Wrocław 1984, s. 238). Ojciec jest nosicielem tego wszystkiego, co Gombrowicz nazywa kościołem. Jest on strażnikiem ceremoniału, nienaturalności i celebracji. Postać Syna wykreowana została w sposób kontrastowy do Ojca. Jest on nosicielem postępu, wolności, przyszłości. Te Gombrowiczowskie ojczyzna i synczyzna nadają sens całej powieści. Z jednej strony jest to utwór patriotyczny, a z drugiej przypomina budową kryminał z wplecionymi elementami zboczenia seksualnego. Te dwa elementy ogniskują się w postaci Gonzala. Gombrowicz zupełnie odwrotnie niż Żeromski w opisanej powyżej powieści, obnaża uczucia patriotyczne, głosi kres Polski jako obiektu obywatelskiej miłości. Taki schemat uczuć ojca do syna potwierdza przemiany dokonujące się w twórczości literackiej XX wieku, które doprowadziły do zmiany w postrzeganiu rodziny, która coraz częściej przedstawiana była, jako toksyczna.
Jednak dopiero w wieku XXI dokonał się absolutny przełom w literaturze. Nie abstrahowano już od tematów uważanych dotąd za tabu. Z historiami o rodzinnej przeszłości mieszano seksualność; posuwano się nawet do obrazoburczych poglądów. Gnój Wojciecha Kuczoka, o którym pisałem w rozdziale dotyczącym różnych modeli rodziny, jest przykładem utworu, który obnaża wewnętrzną sprzeczność wspólnoty rodzinnej. Autor dokonuje demitologizacji rodziny jako przestrzeni, w której pielęgnuje się polskość i miłość. Nawiązuje także do wybuchu drugiej wojny światowej. Jednak w tym przypadku pełni ona zgoła inną rolę. Mianowicie narrator, którym jest syn starego K. wypowiada takie oto słowa: chciałem, żeby wybuchła wojna. Czekałem, aż wybuchnie jakaś wojna, choćby tylko na kilka dni, wstąpiłbym wtedy do armii wrogiej tej, w której walczyłby stary K., a nawet gdyby nie walczył w żadnej, gdyby schował się gdzieś i próbował przeczekać, ja byłbym we wrogiej armii i wykonywał jej rozkazy, a rozkazem byłoby strzelać do przeciwników, wtedy w majestacie prawa mógłbym przyjść do domu i zastrzelić starego K., a potem wojna mogłaby się skończyć. (W. Kuczok, Gnój, Warszawa 2004, s. 69.) Ten młody człowiek widzi w wojnie jedyne remedium na to, co go aktualnie spotyka. Jednak nie sposób nie zauważyć, jaką nienawiścią musi pałać do swojego ojca, skoro tak egoistycznie pragnie działań zbrojnych, które przecież przyniosłyby mu ocalenie. Jednak nic nie zapowiada wojny, a ostatnią była druga wojna światowa. Narrator sam nazywa siebie dzieckiem pokoju. Celowo przytoczyłem tak obszerny fragment tekstu, ponieważ na jego przykładzie chcę zwrócić uwagę na styl Kuczoka. Przede wszystkim charakterystyczne długie, rozbudowane frazy. Kuczok posłużył się stylizacją środowiskową, ukazując losy rodziny K. Stąd liczne wulgaryzmy i wyrazy z gwary śląskiej. Mnóstwo też aluzji literackich, zwłaszcza do tekstu biblijnego. Jednak styl i narracja ulegają zmianie. W pierwszej części powieści narrator z dystansem opowiada historię rodziny starego K. W środkowej części staje się uczestnikiem wydarzeń i następuje pogłębienie psychologicznych portretów bohaterów. Natomiast część trzecia jest zupełnie inna od pozostałych. Wprowadzona została perspektywa oniryczna. Przez długi czas kładłem się spać wcześnie. Siostra starego K. powtarzała mi zawsze, że tylko sen przed północą tak naprawdę regeneruje organizm, a matka przekonywała, że tylko to, co wyśnione przed północą, ma moc proroczą. Śniłem więc, zapadałem w sen, mój jedyny, ulubiony sen........... . (W. Kuczok, Gnój, Warszawa 2004, s. 200.) Po tej frazie następuje szereg pauz. Stawia to w wątpliwość autentyczność kolejnych przedstawianych wydarzeń. Może to tylko senne urojenia?
Ważnym zagadnieniem, dotyczącym tego utworu jest kwestia przeszłości. Sam autor powiedział, że powieść ta ma mieć charakter antybiograficzny. Potwierdzeniem tego są słowa zawarte na początku książki, które informują czytelnika, że wszystkie wydarzenia i postaci są fikcyjne. Ciekawie ten problem wyjaśnia Robert Ostaszewski, który dokonał recenzji powieści Kuczoka. Zmienność form stylistycznych i językowych w "Gnoju" ilustrować ma proces poszukiwania przez bohatera leku na przeszłość. Na terapeutyczny wymiar tej powieści wskazuje sam autor, określając ją jako "antybiografię" (notabene pacjentem w tym przypadku jest zarówno bohater, jak i sam pisarz, który w jednym z wywiadów przyznał, że ta historia ma "rdzeń biograficzny"). Co to jest antybiografia? "Tekst" pisany przeciw biografii, ale też mający uzdrowić chorą biografię, odkazić psychiczne rany. (Robert Ostaszewski, Gnój, Kuczok, Wojciech, http://wyborcza.pl/1,75517,1510504.html) Ta terapeutyczność powieści dotyka także czytelnika. Każdy, kto kiedykolwiek doświadczył przemocy fizycznej w rodzinie może odnaleźć siebie i swoją biografię w Gnoju. Może oczyścić się z tytułowego gnoju, który kaleczy psychikę. Jednak pamięć o bolesnych wydarzeniach pozostanie na zawsze, bo brudu nie da się zmyć brudem.
Sagą rodzinną, która prezentuje całkiem odmienną wizję rodziny jest historia rodziny Borejków, zwana Jeżycjadą. W mojej pracy konkretnie pochylę się nad Kalamburką. Jest to książka zaliczana do literatury młodzieżowej. Jednak przywołuję ją jako kontrapunkt do Nocy i dni Marii Dąbrowskiej. Patrząc z perspektywy całej sagi można odnieść wrażenie, że przedstawiona w niej rodziny jest trochę jakby zbyt porządna, idealna. Nawet Anna Gomóła stwierdza, że rodzina przedstawiona przez Musierowicz nie jest modelem rzeczywistym, lecz wyidealizowanym. Prezentuje pewien wzorcowy świat skupiony na rodzinie, przeznaczony dla odbiorców, dla których taki styl życia jest niepodważalną wartością. (A. Gomóła, Saga rodu Borejków. Kulturowe konteksty Jeżycjady, Katowice 2004, s. 80.) Istnieje więc pewna grupa odbiorców, dla których takie przedstawianie rodziny jest czymś całkowicie naturalnym, a wręcz wskazanym. Kalamburka jest ciekawą pozycją w dorobku Musierowicz ze względu na interesujący sposób prowadzenia narracji. Główną bohaterkę, Melanię Borejko, poznajemy jako seniorkę rodu. W miarę czytania czas cofa się, dzięki czemu widzimy Milę, jako żonę, studentkę, a wreszcie uczennicę ze szkoły podstawowej. Autorka wykorzystała więc zabieg inwersji czasowej fabuły. Jednak akcja powieści to nie wyłącznie dzieje rodzinne. W tle obserwujemy ważne wydarzenia społeczne z XX- wiecznej Polski. Jesteśmy świadkami przemian dokonujących się w powojennej rzeczywistości. Czytamy o wydarzeniach poznańskich z czerwca 1956 roku. Panujące, więc przekonanie, że książki Małgorzaty Musierowicz przeznaczone są głównie dla młodych dziewcząt nie jest do końca prawdziwe. Może to być równie dobra lekcja historii dla młodszego i starszego pokolenia. Tym ciekawsza ta lekcja, że nie jest tylko zbiorem suchych faktów, ale zapisem wspomnień, co czyni ją ciekawszą i łatwiejszą w zrozumieniu.
Przykłady literackie pokazują dynamizm zmian, jakie dokonały się w strukturach rodzinnych od wieku XIX do XXI. Do struktur wewnątrzrodzinnych poczęła wkradać się pewna toksyczność. Nie zawsze życie wyglądało idealnie, mimo że obraz prezentowany na zewnątrz sprawiał takie wrażenie. Podsumowaniem tego tekstu niech będą słowa Witolda Rybczyńskiego, który napisał, że: „domowość” nie oznacza nieskazitelności. Gdyby tak było wszyscy mieszkaliby w bezosobowych wnętrzach, wziętych żywcem z pism architektonicznych. To czego brak w tych nienagannie czystych pokojach albo co przebiegli fotografowie usunęli przed zrobieniem zdjęcia, to jakiś ślad ludzkiej obecności. (W. Rybczyński, Dom. Krótka historia idei, Gdańsk 1996, s. 25.) Mimo że rodzina nie była wzorem cnót i obyczajów to jednak była rodziną. I niezależnie od tego, jak byśmy chcieli ją zmienić i udoskonalić to zawsze będziemy jej członkami. Jednak jaką rolę powinniśmy w niej pełnić? Przede wszystkim powinniśmy troszczyć się o zachowanie pamięci o przodkach.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.