X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 2245
Przesłano:
Dział: Gimnazjum

Wspomnienia o Janie Pawle II. Montaż słowno - muzyczny

18 maja 1920 rok. Wadowice, Alfa, Początek. Tu wszystko się zaczęło. 2 kwietnia 2005 rok. Watykan, Omega, lecz nie koniec! A między tymi datami prawie 85 lat służby Bogu i ludziom, lat nauki, pracy, modlitwy.
Zacznijmy wszystko od początku. Piękny, majowy dzień i 18 maja w domu Karola i Emilii Wojtyłów radość. Na świat przyszedł Karol – Lolek, jak mówiła do niego mama i koledzy. Będąc dzieckiem grał w piłkę nożną. Fascynowały Go również sporty zimowe. Podjął próbę gry w hokeja, ale z opłakanym skutkiem. Z tamtych czasów pozostał ślad po rozcięciu łuku brwiowego na skutek upadku na lód. Nieco później zaczął jeździć na nartach. Kiedy został kardynałem pewnego razu zapytano Karola Wojtyłę, czy uchodzi, aby kardynał jeździł na nartach. Wojtyła uśmiechnął się i odparł: „co nie uchodzi kardynałowi, to źle jeździć na nartach!”

DZIECI
Dorastają znienacka przez miłość, i potem tak nagle dorośli
trzymając się za ręce wędrują w wielkim tłumie –
( serca schwytane jak ptaki, profile wzrastają w półmrok).
Wiem, że w ich sercach bije tętno całej ludzkości.

Trzymając się za ręce usiedli cicho nad brzegiem.
Pień drzewa i ziemia w księżycu: niedoszeptany tli trójkąt.
Mgły nie dźwignęły się jeszcze. Serca dzieci wyrastają nad rzekę.
Czy zawsze tak będzie – pytam – gdy wstaną stąd i pójdą?

Albo też jeszcze inaczej: kielich światła nachylony wśród roślin
odsłania w każdej z nich jakieś przedtem nie znane dno,
Tego, co w was się zaczęło, czy potraficie nie popsuć,
czy będziecie zawsze oddzielać dobro i zło?

W swojej książce „Dar i tajemnica” pisze:
„Historia mojego powołania kapłańskiego? Historia ta znana jest przede wszystkim Bogu samemu. Każde powołanie kapłańskie w swej najgłębszej warstwie jest wielką tajemnicą, jest darem, który nieskończenie przerasta człowieka. Powołanie jest tajemnicą Bożego wybrania. „ nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał”.
Nadszedł maj 1938 rok. Karol zdał egzamin dojrzałości i otrzymał indeks na Uniwersytet Jagieloński, wydział filologii polskiej. 1 września 1939 rok zmienił w sposób zasadniczy sytuację w życiu Karola Wojtyły. W tym okresie powstają jego pierwsze utwory literackie. By uchronić się przed przymusową wywózką na roboty do Niemiec jesienią 1939 roku zaczyna pracę jako robotnik w kamieniołomie. Jesienią 1942 roku Karol podejmuje ostateczną decyzję wstąpienia do Krakowskiego Seminarium Duchownego działającego w konspiracji. Święcenia kapłańskie otrzymuje 1 listopada 1946 roku.
Po powrocie ze studiów w Rzymie został skierowany na parafię w Niegowici. Tak wspominał pierwsze chwile w parafii Karol Wojtyła:
„Był to okres żniw. Szedłem wśród łanów częściowo skoszonych. Pamiętam, że w pewnym momencie, gdy przekraczałem granicę parafii uklęknąłem i ucałowałem ziemię.
Uczyłem religii w pięciu szkołach podstawowych. Klasy były różne. niektóre grzeczne i spokojne, inne zaś rozbrykane”.

Nadszedł dzień 16 października 1978 roku. Konklawe i nad kaplicą sykstyńską unosi się biały dym. Kogo tym razem wybrali kardynałowie, na kogo padł wybór? Plac świętego Piotra na chwilę zamilkł. Słychać dzwony i znajomy głos Polakom.

( odtworzenie z płyty ogłoszenia i słów Jana Pawła II po wyborze na papieża)

Jeśli miłość największa w prostocie,
a pragnienie najprostsze w tęsknocie,
więc nie dziw, że pragnął Bóg,
aby najprostsi Go przyjęli,
ci, którzy dusze mają z bieli,
a dla miłości swej nie znają słów.

Sam, gdy nas umiłował,
prostotą nas oczarował,
biedą, biedą, i siankiem-
Wtedy Matka Dziecinę brała,
na rękach Go kołysała
i otulała Mu stopy w sukmankę.

Wezwany na Stolicę Piotrową „z dalekiego kraju” stał się kimś bliskim całej ludzkiej rodzinie. Głosił naukę, nastawał w porę i nie w porę. Gdy trzeba było umiał wykazać błąd, lecz trzciny nadłamanej nie złamał. Szedł do możnych, pochylał się nad biednymi. Na spotkania z Nim jednego dnia przybywały milionowe rzesze by trwać w podziwie, zasłuchaniu, by drugiego, w innej części świata potraktować Go jak Grecy świętego Pawła – posłuchamy cię innym razem.
13 maja 1981 roku o godzinie 17.19 na placu świętego Piotra padły trzy strzały. Kule trafiają papieża. Kiedy czuł się lepiej powiedział:
„Czyjaś ręka strzelała, ale inna ręka prowadziła kule.”

Jan Paweł II człowiek Boży, przyjaciel Boga i ludzi. Boga widział w sztuce i pięknie stworzenia. W dzikiej górskiej przyrodzie, obliczu dziecka i malarstwie Michała Anioła. Miłośnik gór. Chodził po Alpach, Dolomitach i Apeninach, ale najbardziej ukochał polskie Tatry. Podczas pielgrzymki w 1997 roku dziennikarze oczekiwali papieża na Gubałówce, a papież pojechał kolejką na Kasprowy Wierch i tam rozpoznawał okoliczne szczyty. Kochał górali, którzy nazywali Go największym bacą bożych owiec.

( z płyty utwór „źródło” z „Tu es Petrus” Piotra Rubika)

Zatoka lasu zstępuje
W rytmie górskich potoków...
Jeśli chcesz znaleźć źródło,
musisz iść do góry, pod prąd.
Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj,
wiesz, że ono musi tu gdzieś być –
gdzie jesteś źródło?...Gdzie jesteś, źródło?!

Cisza...
Strumieniu, leśny strumieniu,
Odsłoń mi tajemnicę
swego początku!

(Cisza – dlaczego milczysz?
Jakże starannie ukryłeś tajemnicę twego początku.)
Pozwól mi wargi umoczyć
w źródlanej wodzie
odczuć świeżość,
ożywczą świeżość.

Szczególne miejsce w sercu papieża Polaka zajmowała młodzież. To do niej skierował 20 listów z okazji Światowych Dni Młodzieży. Podczas każdej pielgrzymki znalazł czas, żeby być blisko tych, których nazywał „ nadzieją Kościoła”. Podczas VI światowego Dnia Młodzieży w Częstochowie powiedział:
„ Co to znaczy czuwam? To znaczy, że staram się być człowiekiem sumienia. Że tego sumienia nie zagłuszam, nie zniekształcam. Nazywam po imieniu dobro i zło, a nie zamazuję. Wypracowuję w sobie dobro, a ze zła staram się poprawić, przezwyciężając je w sobie”.

Innym razem na Westerplatte mówił do młodzieży:
„ Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte”. Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można „zdezerterować”. Wreszcie – jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba „utrzymać” i „obronić”, jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić – dla siebie i dla innych”.

2 kwietnia 2005 rok, godzina 21.37 to data, która na stałe wpisała się w historię Polski, data, która na stałe wpisała się w historię świata. Przełom marca i kwietnia 2005 roku pozostanie na długo w naszej pamięci. Świat na chwilę zaczął żyć innym rytmem. Ucichły polityczne waśnie. Na drugi plan zeszły doniesienia z wojennych frontów, notowania giełd walutowych, a nawet kłopoty zdrowotne. Nagle świat zaczął jawić się w zupełnie innych kształtach. Świat zaczął żyć życiem, o jakim czytamy w Dziejach Apostolskich „jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących.” Powodem tej zmiany stał się Jan Paweł II, a w zasadzie świadomość,
że ten papież, który już za życia został okrzyknięty Janem Pawłem Wielkim, „ wraca do domu Ojca”.
Mocarz ducha, mistrz słowa, filozof, poeta, kaznodzieja. Gdy mówił słuchaliśmy Go, ale nie zawsze miało to odzwierciedlenie w naszym życiu. Może trzeba było przeżyć Jego odejście, by lepiej pojąć, jakiego dzieła dokonał.
Dziś Ojca Świętego, Jana Pawła II nie ma już z nami. Zgasły światła w oknach Pałacu Apostolskiego w Watykanie. Okno krakowskie już na zawsze pozostanie puste. Nie odszedł daleko, odszedł do Domu Ojca, którego tak ukochał.
Nie sposób zebrać wszystkich słów jakie do nas skierował. Niech te, które dziś zostały przypomniane i te, które wypowiedział w ostatnich godzinach swojego życia: „Szukałem was...teraz przyszliście do mnie i za to wam dziękuję”, padną na żyzną glebę i wydadzą owoc stokrotny.

Kolejne konklawe, chwile oczekiwań, zadumy. Kto tym razem zostanie wybrany? Na kogo padnie wybór kardynałów? - padają pytania


I tu właśnie u stóp tej przedwiecznej sykstyńskiej polichromii
zbierają się kardynałowie –
wspólnota odpowiedzialna za dziedzictwo kluczy Królestwa.
Przychodzi właśnie tu.

Sykstyńska polichromia przemówi wówczas Słowem Pana:
Tu es Petrus – usłyszał Szymon syn Jony.
Tobie dam klucze Królestwa.
Ludzie, którym troskę o dziedzictwo kluczy powierzono,
zbierają się tutaj, pozwalają się ogarnąć sykstyńskiej polichromii,
wizji, którą Michał Anioł pozostawił –
tak było w sierpniu, a potem w październiku
pamiętnego roku dwóch konklawe,
i tak będzie znów, gdy zajdzie potrzeba,
po mojej śmierci.
Trzeba, by przemawiała do nich wizja Michała Anioła.
„Con – clave”: wspólna troska o dziedzictwo kluczy,
kluczy Królestwa.
Oto widzą siebie pomiędzy Początkiem i Kresem,
pomiędzy Dniem Stworzenia i Dniem Sądu ...
Postanowiono człowiekowi raz umrzeć, a potem Sąd!
Ostateczna przejrzystość i światło.
Przejrzystość dziejów -
Przejrzystość sumień –
Potrzeba, aby w czasie konklawe Michał Anioł uświadomił ludziom –
Nie zapominajcie:
Ty , który wszystko przenikasz – wskaż!
On wskaże...

I wskazał. 19 kwietnia 2005 roku. Znów świat o godzinie 18.49 słyszy słowa: ogłaszam wam radość wielką. Mamy papieża. Jeszcze kilka chwil wcześniej kardynał Joseph Ratzinger, teraz Benedykt XVI. Wychodząc do wiernych w pierwszych słowach mówi: Drodzy bracia i siostry. Po wielkim papieżu Janie Pawle II, kardynałowie wybrali mnie, prostego, skromnego, pokornego pracownika w winnicy Pana. Pociesza mnie fakt, że Pan potrafi działać i pracować nawet przy pomocy niedoskonałych narzędzi. Benedykt XVI wielki przyjaciel Jana Pawła II, ale i Polaków. Już mówi do pielgrzymów po polsku. Już nas odwiedził. Możemy i powinniśmy mówić: mamy swojego papieża. Wystarczy wsłuchać się w słowa papieża Benedykta, a usłyszymy Karola Wojtyłę

ZAŁĄCZNIKI:

DZIECI
Dorastają znienacka przez miłość, i potem tak nagle dorośli
trzymając się za ręce wędrują w wielkim tłumie –
( serca schwytane jak ptaki, profile wzrastają w półmrok).
Wiem, że w ich sercach bije tętno całej ludzkości.

Trzymając się za ręce usiedli cicho nad brzegiem.
Pień drzewa i ziemia w księżycu: niedoszeptany tli trójkąt.
Mgły nie dźwignęły się jeszcze. Serca dzieci wyrastają nad rzekę.
Czy zawsze tak będzie – pytam – gdy wstaną stąd i pójdą?

Albo też jeszcze inaczej: kielich światła nachylony wśród roślin
odsłania w każdej z nich jakieś przedtem nie znane dno,
Tego, co w was się zaczęło, czy potraficie nie posuć,
czy będziecie zawsze oddzielać dobro i zło?

Jeśli miłość największa w prostocie,
a pragnienie najprostsze w tęsknocie,
więc nie dziw, że pragnął Bóg,
aby najprostsi Go przyjęli,
ci, którzy dusze mają z bieli,
a dla miłości swej nie znają słów.

Sam, gdy nas umiłował,
prostotą nas oczarował,
biedą, biedą, i siankiem-
Wtedy Matka Dziecinę brała,
na rękach Go kołysała
i otulała Mu stopy w sukmankę.

Zatoka lasu zstępuje
W rytmie górskich potoków...
Jeśli chcesz znaleźć źródło,
musisz iść do góry, pod prąd.
Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj,
wiesz, że ono musi tu gdzieś być –
gdzie jesteś źródło?...Gdzie jesteś, źródło?!

Cisza...
Strumieniu, leśny strumieniu,
Odsłoń mi tajemnicę
swego początku!

(Cisza – dlaczego milczysz?
Jakże starannie ukryłeś tajemnicę twego początku.)
Pozwól mi wargi umoczyć
w źródlanej wodzie
odczuć świeżość,
ożywczą świeżość.

I tu właśnie u stóp tej przedwiecznej sykstyńskiej polichromii
zbierają się kardynałowie –
wspólnota odpowiedzialna za dziedzictwo kluczy Królestwa.
Przychodzi właśnie tu.
Sykstyńska polichromia przemówi wówczas Słowem Pana:
Tu es Petrus – usłyszał Szymon syn Jony.
Tobie dam klucze Królestwa.
Ludzie, którym troskę o dziedzictwo kluczy powierzono,
zbierają się tutaj, pozwalają się ogarnąć sykstyńskiej polichromii,
wizji, którą Michał Anioł pozostawił –
tak było w sierpniu, a potem w październiku
pamiętnego roku dwóch konklawe,
i tak będzie znów, gdy zajdzie potrzeba,
po mojej śmierci.
Trzeba, by przemawiała do nich wizja Michała Anioła.
„Con – clave”: wspólna troska o dziedzictwo kluczy,
kluczy Królestwa.
Oto widzą siebie pomiędzy Początkiem i Kresem,
pomiędzy Dniem Stworzenia i Dniem Sądu ...
Postanowiono człowiekowi raz umrzeć, a potem Sąd!
Ostateczna przejrzystość i światło.
Przejrzystość dziejów -
Przejrzystość sumień –
Potrzeba, aby w czasie konklawe Michał Anioł uświadomił ludziom –
Nie zapominajcie:
Ty , który wszystko przenikasz – wskaż!
On wskaże...

Wojtyła uśmiechnął się i odparł: „co nie uchodzi kardynałowi, to źle jeździć na nartach!”

W swojej książce „Dar i tajemnica” pisze:
„Historia mojego powołania kapłańskiego? Historia ta znana jest przede wszystkim Bogu samemu. Każde powołanie kapłańskie w swej najgłębszej warstwie jest wielką tajemnicą, jest darem, który nieskończenie przerasta człowieka. Powołanie jest tajemnicą Bożego wybrania. „ nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał”.

Po powrocie ze studiów w Rzymie został skierowany na parafię w Niegowici. Tak wspominał pierwsze chwile w parafii Karol Wojtyła:
„Był to okres żniw. Szedłem wśród łanów częściowo skoszonych. Pamiętam, że w pewnym momencie, gdy przekraczałem granicę parafii uklęknąłem i ucałowałem ziemię. Uczyłem religii w pięciu szkołach podstawowych. Klasy były różne. niektóre grzeczne i spokojne, inne zaś rozbrykane”.

Kiedy czuł się lepiej powiedział:
„Czyjaś ręka strzelała, ale inna ręka prowadziła kule.”

Podczas VI światowego Dnia Młodzieży w Częstochowie powiedział:
„ Co to znaczy czuwam? To znaczy, że staram się być człowiekiem sumienia. Że tego sumienia nie zagłuszam, nie zniekształcam. Nazywam po imieniu dobro i zło, a nie zamazuję. Wypracowuję w sobie dobro, a ze zła staram się poprawić, przezwyciężając je w sobie”.

Innym razem na Westerplatte mówił do młodzieży:
„ Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte”. Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można „zdezerterować”. Wreszcie – jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba „utrzymać” i „obronić”, jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić – dla siebie i dla innych”.

Niech te, które dziś zostały przypomniane i te, które wypowiedział w ostatnich godzinach swojego życia:
„Szukałem was...teraz przyszliście do mnie i za to wam dziękuję”
*słowa Jana Pawła II może czytać inny wybrany uczeń

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.