X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 22409
Przesłano:

"Skąd nasza Dąbrowa..." - scenariusz przedstawienia teatralnego

SCENARIUSZ PRZEDSTAWIENIA
„Skąd nasza Dąbrowa...?”
Narrator:
Było to dawno, dawno temu... jak wieść gminna niesie, między pięknymi dąbrowami położona była mała wieś. Władał nią człek iście piekielny – chytry i zawzięty. I choć ziemię tę Dabrową zwyczajowo zwano, od jego nazwiska na Koniecpolskie wkrótce przemianowano. Kpiąc z czeluści piekielnych, bez żadnej bojaźni, swym ulubionym powiedzonkiem „A niech cię diabli wezmą” często z kwitem odprawiał swych posłusznych podwładnych. Oj, drżały ze złości czarty i biesy, że z taką śmiałością przyzywa lucyfery!!!
SCENA I
/PIEKŁO/
Lucyfer:
Diabły, diabły, zmory!!! Zbierzcie się przy kotle, smoły nalewajcie, a tego Koniecpolskiego mi natychmiast tu wrzucajcie! Rogi mi puchną od tej jego mowy! Śmie nas wzywać śmiertelnik, żądać przysług czeluścich! Pora się rozprawić, fortel zastosować i na podwieczorek czarną smołę podać! Hahahaha...
Narrator:
I tak diabły prawiły, po Borutę posłały, aż koncept uknuły i do dzieła się zabrały. Tymczasem we wsi bieda aż piszczy. I choć lud bogobojny, do pracy skory, zarządca zbyt chytry, by pomóc w niedoli. Aż razu pewnego, drwal poczciwina przyszedł do pana prosić o najem do pracy.
SCENA II
/W DOMU ZARZĄDCY/
Drwal:
- Zlituj się panie nad moją rodziną. Jam skromny drwal, pracą nie hańbię, bo wszelką robotą dziatki me nakarmię.

Zarządca:
- Prosisz o pracę? Znasz mój gest wielki. W akcie litości pozwolę ci wyrębu lasu podjąć się w mig. Solidny otrzymasz ode mnie zarobek, lecz tylko wtedy, gdy w jedną dobę wykonasz taką robotę. Otrzymasz wtedy wynagrodzenie. Doceń więc wielkie moje poświęcenie.
Narrator:
Diabły to słysząc, uknuły spisek.
SCENA III
/PIEKŁO/
Lucyfer:
- Hahahah! Mam oto plan iście diabelski. Boruto, tyś sprytny nie lada, nie jeden diabeł mi to powiada. Pójdziesz do drwala, najmu poszukasz. Za parobka się podasz i wyrębu w jedną noc dokonasz.
Boruta:
- To dla mnie pestka, a że podstępna, tym bardziej wydaje się być ponętna!!!
Lucyfer:
- Zatem idź, szatańskiej mocy udzielam ci. Hahahah!
SCENA III
/W DOMU DRWALA/
Dzieci:
- Tatko, tatko, nasz tako powrócił!
Żona:
- Mężu mój dobry, mężu poczciwy, czy pracę zyskałeś i wsparcie dla rodziny.
Drwal:
- Żono ma wierna, dziatki moje słodkie, tatko ma pracę, choć trudna to sprawa w ciągu jednej doby wyrębu pańskiego lasu dokonać.
Żona:
- I cóż my poczniemy mężu mój drogi?
Drwal:
- Nie ma co prawić, sądy wyrokować, zakasam rękawy i idę pracować!
Stukanie do drzwi...
Parobek /Lucyfer/:
- Witajcie ludzie! Wędruję, wędruję i pracy poszukuję. Lasów tu pełno, więc może wiecie, gdzie drwala spotkać ja mogę, by przy wyrębie zyskać, choćby dwa grosze!
Drwal:
- Ja jestem drwal, też biedę klepię, lecz grosza nie skąpię ludziom w potrzebie. Pomóż mi las pański ściąć, ino w dobę, wtedy dostanę talarów trochę, których za pomoc nie pożałuję i tobie z chęcią parę ofiaruję.
Żona:
- To dobry pomysł mężu mój miły. Aby więc nabrać siły, strawy posmakujcie i konia napójcie.
SCENA IV
/LAS/
Narrator:
I tak to oto pracę zaczęli. Ścinali, cięli, rąbali, zwozili. Sił nie szczędzili, oj nie szczędzili. Boruta czary swe stosował, ciężaru nie czuł, to zwykła dla niego, lekka robota. Lecz drwal siły tracił, oczy zmrużał, aż w końcu zasnął zmęczony nieborak. Wtedy, z piekieł czeluścich mocy, Boruta wykonał całą robotę. Wrzało, huczało, czary, niewidy!!! Lasu już rano nie było widać. Nagle drwal otwiera swe oczy i rzecze z niedowierzaniem:

Drwal:
- Co to parobku, cóż to za dziwy?! Czyżbym wywiązał się z obietnicy? Wiem, że praca żwawo nam szła, lecz sen mnie zmorzył niestety tak...
Parobek:
- Oj, chłopie, chłopie, robota nam poszła, tylko ostatnim drzewem w głowę żeś dostał i stracił pamięci kawałek chyba.
Drwal:
- To cud, cud, szczęście w mej skromnej niedoli!! A zatem do pana bieżę powoli, o zasłużoną zapłatę prosić!
Parobek:
- Drwalu poczciwy, ja wdzięczny tobie, sam po zapłatę pobieżę sobie, a ty poczekaj na mnie w chacie, rodzina czeka przecie na cię.
Drwal:
- Dzięki ci bracie, ufam twym słowom i szczerym namowom.
Narrator:
I poszedł Boruta wyrównać rachunki!!! Zarządca wściekły, uwierzyć nie mógł. Bo któż to przecie w jeden dzień cały wyrębu dokona połaci jak na miesiąc nie mały?! Był pewien wygranej, dlatego sporą sumkę obiecał. Więc knuć począł dalej...
SCENA V
/W DOMU ZARZĄDCY/
Boruta:
- Witam pana, zarządcę tych włości, jam parobek drwala, przyszedłem o zapłatę za rychłą robotę prosić!

Zarządca:
- Tak, tak, uszy i oczy wpierw nie dowierzały, ale słowa dotrzymam i w swej hojności talary ci wydam, ale że gotówki na miejscu nie mam, zamiast paru talarów, wiele groszy dodam.
Boruta:
- Skoro tak jest, przyjmę i w takiej postaci.
SCENA VI
PIEKŁO
Lucyfer:
- Przyszedł Boruta, mój kamrat diabelski. I jakże ci poszedł twój plan piekielny?
Boruta:
- Tak jak myślałem! Oszust z niego wielki, zamiast talarów, wymieszał papierki.
Lucyfer:
Idź zatem do łgarza chytrego, zażądaj jednego, a czuję, że pomszczę drania tego!!! Hahahah!
Narrator:
Poszedł Boruta z czeluści czarnych wypełnić wolę diabłów mocarnych!
SCENA VII
/W DOMU ZARZĄDCY/
Boruta:
- Witam brachu! Przybywam z powrotem, upomnieć się o moje za szybką robotę. Wydałeś za mało talarów niż obiecałeś, choć dobrą wolę tak wykazywałeś.
Zarządca:
- Ja?! Skąpy?! Chytry, niby fałszywy?! To jakieś kpiny, kpiny, kpiny!!! Niech mię diabli wezmą, jak zmyślam i kłamię, co za domysły, brednie, banały!!!

Narrator:
I na te słowa czekał zastęp czeluści!!! Nagle...pociemniało, nagle...zagrzmiało...!!! Diabły, belzebuby, zmory z piekieł wyskoczyły, zarządcę za fraki chwyciły do czarnej i wrzącej smoły wrzuciły. A ten się smaży, wije jak piskorz, bo nie ma litości dla niegodziwców! Nie ma litości dla takich chciwców!
PIOSENKA
Narrator:
A gdy wieść o diabelskich mocach obiegła ludność tamtejszą, Koniecpolskie rządowi oddano, a wieś z powrotem na Dąbrowę przemianowano. Drwal z rodziną wiedli żywot dostatni, a piękną Dąbrowę, zielone dęby mocno kochali.

Opracowała:
mgr Aleksandra Mikulska
nauczyciel SP

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.