X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 20712
Przesłano:
Dział: Artykuły

Życie uwikłane, czyli o "Prawieku" Olgi Tokarczuk. Nad czym myśleć - czytając

1. Światy

„Prawiek jest miejscem, które leży w środku wszechświata” - tak zaczyna się nagrodzona przez fundację im. Kościelskich i nominowana do nagrody literackiej Nike’97 książka Olgi Tokarczuk „Prawiek i inne czasy”. Tytuł i pierwsze zdania powieści odsyłają czytelnika do konwencji baśniowej, konwencji powieści fantastycznej. W toku narracji okazuje się jednak, że Prawiek to z jednej tylko strony świat fikcyjny, wymyślony przez autorkę, posiadający niewidzialne granice, których nie można przekroczyć. Z drugiej strony - to zwykła wieś przy drodze do Kielc. W świecie przedstawionym - realia wioski leżącej na uboczu wielkich i okrutnych wydarzeń: dwóch wojen światowych. Pomyśleć by można, że to historia, jakich wiele, wszak społeczeństwa małych polskich wiosek tak są do siebie podobne mentalnością i doświadczeniami. A jednak wszystkie wioski i wszystkie ludzkie światy przeżyć i myśli różnią się od siebie. Tokarczuk mówiła: „od kiedy pamiętam, chciałam (...) stworzyć i opisać świat”1. Ten świat mimesis, „stworzony świat” podobny jest do rzeczywistego, lecz nie tożsamy z nim. Bohaterowie, wszelkie inne istoty żywe i przedmioty świata przedstawionego, choć początkowo wydają się być zwykłymi, znanymi z naszej rzeczywistości istotami i rzeczami, okazują się nagle czymś całkowicie od nich różnym. To chyba najbardziej interesujące w całej powieści - owo zaskakiwanie czytelnika koniecznością wciąż nowego odczytywania znaczenia. Świat, który uznać moglibyśmy za realistyczne odbicie naszego, staje się nagle światem fantastycznym, w którym księżyc może okazać się wrogiem, a potem prosić człowieka o przebaczenie. Istnieją w nim miejsca samoistnego rodzenia się materii z niczego. A pod Prawiekiem rośnie grzybnia o sercu uderzającym raz na osiemdziesiąt ludzkich lat.
Sfera cudów, rozumianych jako sprawy niepojęte dla ludzkiego rozumu, do których przywykliśmy tylko w związku z sacrum, tutaj rozszerza się na całą rzeczywistość. Jak i granice Prawieku. Najpierw wydają się być wymyślone i nierzeczywiste w realiach świata przedstawionego, później zaczyna istnieć naprawdę, a w końcu wiadomo już, że to tylko granica dla niektórych, że inni potrafią ją przekroczyć. W ten sposób to, co stanowi składnik literackiej rzeczywistości świata przedstawionego przekształca się w składnik immanentnego świata bohaterów.
Świat Prawieku wyłania się powoli w toku narracji – kreacji. Żyją w nim nie tylko ludzie, zwierzęta i rośliny, lecz także - rzeczy. Kto zaś może wiedzieć, co wprawia w ruch ten świat, kto może mieć pewność, co powoduje jego istnienie: Bóg czy mały młynek do kawy? Pytanie o istnienie świata dotyczy także rzeczywistości, w której żyjemy my - odbiorcy dzieła. „Młynki mielą i dlatego istnieją. Ale nikt nie wie, co młynek znaczy w ogóle.(...) Może młynki do kawy są osią rzeczywistości, wokół której to wszystko kręci się i rozwija, może są one dla świata ważniejsze niż ludzie. A nawet może ten jedyny młynek Misi jest filarem tego, co nazywa się Prawiekiem.”1 Nasze młynki też mielą rzeczywistość, mielą kolejne nasze rzeczywistości. I, kto wie, może wyzwalają nas z nich?
Czymże jest Prawiek? Zupełnie inny dla zamieszkujących go postaci - dla Kłoski, dziedzica, ks. proboszcza. Nie ma jednej prawdy o świecie, lecz wiele prawd równowartych. Nie ma jednego świata, jest ich wielość. Dla małej Misi zwykła szuflada zawiera w sobie świat cały, a w grze „Ignis fatuus czyli pouczającej grze na jednego gracza” funkcjonuje tych światów osiem. Kiedy nadchodzi ten moment, w którym stary rabin – los ofiarować nam może grę światów? Dostał ją dziedzic Popielski, gdy jego dotychczasowy świat przestał mu wystarczać. Konieczne są więc pytania, przeskok imaginacji, rozrost możliwości. Wtedy nadchodzi pora odkrycia, a jakim świecie się żyje. I potencja oswobodzenia. „A kto raz widział granice świata, ten najboleśniej doświadczać będzie swego uwięzienia”. Będzie pragnął wyzwolenia. Przekroczyć granicę, uciec, wydostać się, wejść w graniczną sytuację? Można. Trzeba w sobie poczuć tę wielką siłę, którą poczuła Ruta, siłę rodzącą się z pragnienia, która pozwala przejść wszystkie granice i drzwi. Można, ale czy się chce? „ Izydor z roku na rok coraz bardziej zdawał sobie sprawę, że nigdy nie wyjdzie z Prawieku. Przypomniał sobie granicę w lesie, ów niewidzialny mur. Ta granica była dla niego. Może Ruta umiała ją przejść, on nie miał ani siły, ani chęci.” Zadomowienie ukorzenia; nie chce się odejść, opuścić domu, nawet gdy realnie przestaje być już bezpieczny; wciąż przecież bezpieczny jest immanentnie, w świecie fantazji: własny, oswojony. Niebezpieczeństwo czyhające z zewnątrz nie równa się niebezpieczeństwu nowości – jak dla Michała i Genowefy, gdy ich dom znalazł się na linii frontu. Jest inny, polubowny sposób: można nie odchodząc ze swego świata szukać w nim nowych praw, jak czynił Izydor, tworząc prawo rzeczy poczwórnych. To jednak, jak wszystkie półśrodki, przynosi w końcu rozczarowanie.
Światy istnieją więc w ludziach, żyją wraz z ludźmi, starzeją się i umierają z nimi. Prawiek postarzał się wraz z Pawłem Boskim, a gdy odeszli lub umarli ci, dla których był światem - umarł. Dlatego „Prawiek” to „historia świata, który, jak wszystko co żywe, rodzi się, rozwija i umiera.”

2. Życie.

Życie w Prawieku przynależy do wszystkiego, co istnieje. Różne są tylko stopnie jego intensywności. „Ludzie myślą, że żyją bardziej intensywnie niż zwierzęta, niż rośliny, a tym bardziej - niż rzeczy. Zwierzęta przeczuwają, że żyją bardziej intensywnie niż rośliny i rzeczy. Rośliny śnią, że żyją bardziej intensywnie niż rzeczy. A rzeczy trwają, i to trwanie jest bardziej życiem niż cokolwiek innego.” Intensywność życia nie zależy od świadomości; przeciwnie – zdaje się być jej opozycją.
Życie człowieka, jak nasze, to składanie się w całość, dopełnianie, i potem, z powrotem - umiejętność przyjęcia ponownego rozkładu i śmierci. Rządzą nim prawa równie immanentne, jak naszym. Tak samo brak tam kontroli nad sobą, tak samo graja w nas instynkty. Do psów Florentynki niemieccy żołnierze zaczęli strzelać jakby bez powodu, przerażeni rosyjskim nalotem. Ale ich dowódca, Kurt, „nie próbował ich powstrzymywać. To nie oni strzelali. Strzelał ich strach w obcym kraju i tęsknota za domem. Strzelał ich lęk przed śmiercią.”v Co więcej – w naszych umysłach czają się inne jeszcze siły, nieogarnialne, niepoddające się racjonalizacji, lub narzucające się jako racjonalne, odległe od tego, co ludzkie, więc – słuszne. „Kurt powinien był jako dowódca skończyć tę głupią strzelaninę, ale owładnęła nim nagła myśl, że oto jest świadkiem końca świata i należy do tych aniołów, które muszą oczyścić świat z brudu i grzechu (...). Wtedy Kurt zastrzelił staruszkę, która zawsze na powitanie uśmiechała się do niego.”vi Czasem można jednak przezwyciężyć swoje instynkty, tak, jak przezwyciężyli swój strach Misia i Paweł, ukrywając z narażeniem życia Żydów w czasie drugiej wojny. Później los Szenbertów dopełnił się tak, jak było im pisane. Nie zawsze możemy decydować o swej lub cudzej śmierci, ale zwłaszcza – nie możemy decydować o swoim lub cudzym prze-życiu. Czym jest w tej niemożności, poddaniu obłąkaniom, zależności od losu, kaprysu, od niestabilnej psychiki innych – godność człowieka? Czy polega na szukaniu i ucieczce z kolejnych światów - jak sugerować by mogła gra „Ignis fatuum...”, czy może właśnie na trwaniu, podobnym do trwania rzeczy, które jest „bardziej życiem niż cokolwiek innego”?
Rzeczy w Prawieku wchłaniają w siebie „cały zamęt świata”2, zatrzymują czas. „Rzeczy to byty zanurzone w innej rzeczywistości (...) widzi się tylko ich powierzchnię”. Tylko młynek do kawy pozostaje z Prawieku. Tylko trwanie rzeczy jest „bardziej życiem niż cokolwiek innego”. W stopniowaniu godności i trwania ludzie są raczej na końcu, w trudnej kolejce uczenia się tego, co rzeczy – mają.

3. Wyjście

Pierwszym etapem być może bratanie się ze zwierzętami i roślinami. Kłoska w swym śnie kocha się z acydzięglem - i sen ten przeradza się w rzeczywistość, gdy okazuje się, że później „Kłoska cały dzień wyłuskuje z włosów pachnące ziarenka”5. Ruta potrafi usłyszeć bicie serca grzybni. Florentynka mówi o psach i kotach „psowie” i „kotowie”, bo brzmi to bardziej tak, jakby mówiła o ludziach. Od Florentynki wiemy, że w świecie Prawieku zwierzęta myślą obrazami, wrażeniami. Świat jest dla nich bardziej przyjazny niż dla ludzi. Wizja Florentynki jest skuteczna, uczy jedności z bytem – nawet jeśli ludzie widzą w Florentynce jedynie staruszkę-wariatkę, w Prawieku jej wizja równoważna jest wszystkim innym – ich – wizjom. Może tylko – przenikliwsza.
Dar przenikliwości dany jest człowiekowi w wyjątkowych chwilach jego życia. W ten sposób patrzyła Kłoska po śmierci swego nowo narodzonego dziecka. Patrzyła i „widziała więcej”, dostrzegając świat, który nie składał się z wielu osobnych części, tak, jak to wygląda zazwyczaj, lecz który jest jedną wielką bryłą: „wszystko wokół Kłoski było jednym ciałem i jej ciało było częścią tego wielkiego ciała - ogromne, wszechmocne, niewyobrażalnie potężne(...). Kłoska widziała teraz, w jaki sposób konik polny łączy się z niebem”. Cała przyroda, cały świat to jedność, jawa i sen, przeplatanie się rzeczywistości, majaki i stąpanie po ziemi.
Życie człowieka wplecione w tę jedność – czy ma swą godność? Czy ma odrębność? W żadnym ze światów nie może człowiek znaleźć pewnych odpowiedzi. Według gry „Ignis fatuus...” życie jest wędrówką przez światy, jest wieczną ucieczką, której celem „przejście wszystkich sfer i uwolnienie się z pęt Ośmiu Światów”, uwolnienie się z tworzonych przez siebie ich obrazów. Celem jest wyzwolenie ze swoich światów, z życia w swoich światach. Jest trwanie na sposób rzeczy. Poza światami, poza czasem – poza czasami ludzi, zwierząt, roślin, i nawet rzeczy - jest Coś : „niezmienny porządek, w którym wszystko zaczyna istnieć wiecznie i jednocześnie poza wszelkim czasem”. Człowiek poza czasem – poza czasem zniewolenia, uwikłania, ram kolejnych ze swoich światów – wreszcie może istnieć.

Wszystkie cytaty pochodzą z książki Olgi Tokarczuk "Prawiek".

Słowa klucze (nad czym myśleć - czytając): zniewolenie, wyzwolenie, istnienie, realność/fantazja, motywacje działań, ukryte schematy czucia i myślenia, bezpieczeństwo, oswojenie, strach, funkcje wędrówki, zdolność widzenia inaczej, tworzenie własnego świata (kreacja i uwikłanie), stereotypy, jedność świata, zalety różnienia się, dar wolności w postrzeganiu.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.