X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 19417
Przesłano:
Dział: Biblioteka

Scenariusz wieczornicy z okazji roku Juliana Tuwima

Hasło wieczornicy ,, Warto , warto żyć”

Cele wieczornicy:

- przybliżenie postaci poety i jego twórczości
- uwrażliwienie młodych słuchaczy na sztukę poetycką
- zwrócenie uwagi na piękno mowy polskiej

Miejsce i sceneria:
Wieczornica odbywa się w bibliotece po zakończeniu zajęć lekcyjnych.


Dekoracja:
Plansze i/lub gazetki z przypiętymi reprodukcjami zdjęć:
- z wizerunkiem poety
- zdjęcie ławeczki Juliana Tuwima w Łodzi
- rodzinne zdjęcie Tuwima z Żoną Stefanią i córką Ewą
Cytaty z Juliana Tuwima : ,, Nie pożądaj żony bliźniego swego na daremno”
,, Poezja jest to , proszę panów , skok. Skok barbarzyńcy , który poczuł Boga”

Na stolikach leżą tomiki poezji Juliana Tuwima

Uczniowie odczytują wiersze zwracając uwagę na piękno mowy ojczystej i kulturę słowa

Rozpoczęcie: Wysłuchanie utworu ,,Wspomnienie” w wykonaniu Czesława Niemena

Mimozami jesień się zaczyna,
Złotawa, krucha i miła.
To ty, to ty jesteś ta dziewczyna,
Która do mnie na ulicę wychodziła.

Od twoich listów pachniało w sieni,
Gdym wracał zdyszany ze szkoły,
A po ulicach w lekkiej jesieni
Fruwały za mną jasne anioły.

Mimozami zwiędłość przypomina
Nieśmiertelnik żółty - październik.
To ty, to ty, moja jedyna,
Przychodziłaś wieczorem do cukierni.

Z przemodlenia, z przeomdlenia senny,
W parku płakałem szeptanymi słowy.
Młodzik z chmurek prześwitywał jesienny,
Od mimozy złotej - majowy.

Ach, czułymi, przemiłymi snami
Zasypiałem z nim gasnącym o poranku,
W snach dawnymi bawiąc się wiosnami,
Jak tą złota, jak tą wonną wiązanką.



Bibliotekarz:
Witam Was wszystkich na wieczornicy poświęconej Julianowi Tuwimowi. Wybitnemu polskiemu poecie i humorzyście. Wysłuchaliśmy właśnie utwór ,,Wspomnienie” w wykonaniu Czesława Niemena, którego słowa to właśnie wiersz poety nad twórczością którego się dziś pochylimy.

Uczeń:
A ja sobie wieczorem

A ja tak sobie wieczorem
A ja tak sobie wieczorem po ulicy chodzę,
Z podniesionym kołnierzem przy wytartym palcie
Ja wiem, ze nie masz celu mej codziennej drodze
Chyba, podeszwy zdzierać na szorstkim asfalcie.

Jak sobie naprzód idę młody i wspaniały
Jak wsadzę do kieszeni twarde, suche pięście
To jakbym brzemię dźwigał, przewalam się cały:
We mnie się przewala me pijane szczęście

Bibliotekarz:

Julian Tuwim ur. się 13 września 1894 roku w łodzi w rodzinie żydowskiej.. Ojciec Teodor był pracownikiem Banku handlowego. Przez kila lat studiował w Paryżu i władał doskonale kilkoma językami obcymi. Matka poety Adela Krukowska, córka właściciela zakładu drukarskiego, była kobietą inteligentna i wrażliwą. To ona zaszczepiła w synu fascynację poezją, czytając mu w dzieciństwie wiersze XIX wiecznych poetów.
Dzieciństwo poety nie było wolne od trosk . Niedostatek materialny i poczucie dystansu społecznego, jaki dzielił rodzinę od bogatych domów wielkich fabrykantów, wpłynęły na przygnębienie przyszłego poety. Aby oderwać się od codziennych zgryzot, Tuwim oddawał się pasjom. Początkowo fascynowały go książki czytane przez matkę , następnie przyszło zafascynowanie magią, a w ślad za nią zaczęły go fascynować rozmaite doświadczenia chemiczne. Tuwim był kochliwym młodzieńcem. Sam siebie określał słowami: ,, Pensjonarczyk i panniarz, że coś strasznego(...)”

Uczeń I

Miłość najważniejsza:
Ty jesteś moją żoną, to we krwi mojej tłucze
Popłochem, szczęściem, strachem, radością i wyskokiem!
Zamieram i wybucham, tryumfem wrę i huczę,
I płynę w dal obłokiem, i pędzę w dal potokiem.

I myślę, i wspominam, i przypominam sobie,
I modlę się, i płaczę, i ludziom ściskam dłonie,
I śmieję się do siebie, i nie wiem sam, co robię,
I ze wzruszeniem mówię: ja z żoną, żona, żonie...

Błękitno-złota moja! Wiosenna i jesienna!
Ty, co dzień po raz pierwszy ujrzana i kochana!
Spójrz, proszę, w oczy moje; ta sama moc niezmienna,
ta moc, co jeno rzuca w pokorze na kolana!
Uczeń II:

Milcząc

Zakochanemu tak szczęśliwie,
Tak nieszczęśliwie, jak ja umiem,
Najlepiej spędzić noc w zadumie.
Nad czym? Nad niczym. Ale tkliwie.
Między zachodem a jutrzenką
Wdać się w milczenie, jak w rozmowę,
I powtarzać w myśli -- Norwidowe:
"Nic od ciebie nie chcę, śliczna panienko"...

Bibliotekarz: Wiersze zaczął pisać w wieku osiemnastu lat, pod wpływem poezji Leopolda Staffa. W 1916 roku Tuwim przenosi się do Warszawy, gdzie zaczyna studiować prawo i filozofię, szybko jednak porzuca studia. Rozgłos przyniosło mu zaangażowanie w twórczość poetycką.. W 1918 roku publikuje swój pierwszy tomik poetycki „Czyhając na Boga”. W tym czasie poeta związał się e teatrem „Pikador” dla którego pisał skecze i teksty piosenek . Tuwim był nie tylko poetą, ale także humorystą, adaptatorem cudzych dzieł dramatycznych i popularyzatorem nauki. Twierdził ,że ,, Pisarz musi mieć warsztat. Na półkach pisarza muszą stać i zawsze być pod ręką źródła jego tworzywa, a tym tworzywem jest słowo.

Uczeń:
Słowo i ciało
I
Słowo ciałem się stało
I mieszka między nami,
Karmię zgłodniałe ciało
Słowami jak owocami;
Pije jak zimną wodę
Słowa ustami, haustami,
Wdycham je jak pogodę,
Gniotę jak listki młode,
Rozcieram zapachami.

Słowo jest winem i miodem,
Słowo jest mięsem i chlebem,
Słowami oczy wiodę
Po ścieżkach gwiezdnych niebem.
Radości daru świętego,
O! wieczne umiłowanie!
Słowa mojego powszedniego
Daj mi dziś, Panie!

II

Nie ma żadnego zajęcia:
Jestem tylko łowcą słów.
Czujny i zasłuchany
Wyszedłem w świat na łów.

Słowami fruwają chwile,
I wszystko, com kochał i czuł,
Brzęczy całymi dniami
Rojem słonecznych pszczół.

Muskają mnie słowa skrzydłami,
Żądłami tną do krwi,
Skłutemu, strutemu słowami
Tak słodko mi!

W sercu zamknięte
Trzepocą słowa,
Dlatego tak serce drży.
Miodem zaklętym
Pijana głowa,
Dlatego - sny.

III

Każde słowo ma korzeń w czarnej głębi ziemi,
A gdy na wierzch wytryska - to zielenią śliską,
A drugie się z nim splata włóknami świerzemi
I rosną w górę razem gałęzią roślistą.

Krew z ziemi słowo tryskiem do ramion i głowy:
Ramiona nam rozwiera, głowę światłem zlewa.
Ach, w trzepocie wiosennym, jak w gęstwinie dąbrowy,
Na dwugałęzi ptakiem pełne serce śpiewa!

Dzień, jak z łona rodzącej, wyłazi z ciemności
I co dzień żyć zaczyna, młody i wysoki!
I chwyta nas w godziny, jak w uścisk miłości,
I całując wyciska słowa z ust jak soki.

Tak w męce, w rozkoszy krzycząc rozedrgane,
Krwawiące ciosem bożym jak cesarskim cieciem:
Głowy, ostrym tasakiem słońca rozpłatan,
Łona, rozdarte słowem jak matka dziecięciem.

IV

Ty jesteś moja czerwień,
Ty jesteś moja zieleń,
Mózg w gałązkach unerwień:
Rośliny żywych wcieleń.

Świata groźnego ucisk
Boga strasznego rozpędy,
W mózgu szumy trucizn,
Słów, skroplonych obłędem.

Krew moja - moja mowa,
Gorąca miazga ziemi.
- Czerwieńcie, zieleńcie się, słowa,
Hymnami buntowniczemi!

V

Nie darmo z śpiewem rymuje się krew,
Nie darmo krwi oddzwania gniew.
Słowo wie, jakiem brzmieniem nabrzmiewa!
Krew - gniewem - śpiewa.

Nasz gniew rozdziera niebiosów strop,
Przetapia słowa w płomienny stop,
A światłem, które nam świeci,
Bóg cieleśnieje, poeci!

Bibliotekarz:

Tuwim pisał też dla dzieci i właśnie te wiersze wychowały pokolenia Polaków. Wiersze te, to rymowane opowiastki o różnych postaciach, przedmiotach, jedzeniu i zwierzętach. W dowcipny sposób i barwnym językiem opisywał dziecięcą rzeczywistość, a wszystkie te opowiastki kwitował morałem. Bajki pana Tuwima są wreszcie nieocenionym źródłem wiedzy i dzięki nim dziecko może uczyć się świata.

Uczeń:

Żeby kózka nie skakała,
Toby nóżki nie złamała".
Prawda!

Ale gdyby nie skakała,
Toby smutne życie miała.
Prawda?

Bo figlować - bardzo miło,
A bez tego - toby było
Nudno...

Chociaż teraz musi płakać,
Potem będzie znowu skakać!
Trudno!

Więc gdy cię dorośli straszą,
Że tak będzie, jak z tą naszą
Kozą,
Najpierw grzecznie ich wysłuchaj,
Potem powiedz im do ucha
Prozą:
A ja znam może dwadzieścia innych kózek, co od rana do wieczora skakały i zdrowe są, i wesołe, i nic im się nie stało, i dalej skaczą! Grunt, żeby się nie bać! Tak skakać, żeby się nic nie stało! Bo inaczej, co by za życie było?

Prawda? I skacz , ile ci się podoba. Niech dorośli zobaczą , jak to się robi!

Uczeń :
Spóźniony słowik
Płacze pani słowikowa w gniazdku na akacji,
Bo pan słowik przed dziewiątą miał być na kolacji.
Tak się godzin wyznaczonych pilnie zawsze trzyma,
A tu już po jedenastej - i słowika nie ma!

Wszystko stygnie: zupka z muszek na wieczornej rosie,
Sześć komarów nadziewanych w konwaliowym sosie,
Motyl z rożna, przyprawiony gęstym cieniem z lasku,
A na deser - tort z wietrzyka w księżycowym blasku.

Może mu się co zdarzyło? Może go napadli?
Szare piórka oskubali, srebrny głosik skradli?
To przez zazdrość! To skowronek z bandą skowroniątek!
Piórka - głupstwo, bo odrosną, ale głos - majątek!

Nagle zjawia się pan słowik, poświstuje, skacze...
"Gdzieś ty latał? Gdzieś ty fruwał? Przecież ja tu płaczę!"
A pan słowik słodko ćwierka: "wybacz, moje złoto,
Ale wieczór taki piękny, że szedłem piechotą

Uczeń:

O Grzesiu kłamczuchu i jego cioci

- Wrzuciłeś Grzesiu list do skrzynki, jak prosiłam?
- List, proszę cioci? List? Wrzuciłem, ciociu miła!
- Nie kłamiesz, Grzesiu? Lepiej przyznaj się kochanie!
- Jak ciocię kocham, proszę cioci, że nie kłamię!
- Oj, Grzesiu kłamiesz! Lepiej powiedz po dobroci!
- Ja miałbym kłamać? Niemożliwe, proszę cioci!
- Wuj Leon czeka na ten list, więc daj mi słowo.
- No, słowo daję! I pamiętam szczegółowo:
List był do wuja Leona,
A skrzynka była czerwona,
A koperta...no, taka... tego...
Nic takiego nadzwyczajnego,
A na kopercie - nazwisko
I Łódz... i ta ulica z numerem,
I pamiętam wszystko:
Że znaczek był z Belwederem,
A jak wrzucałem list do skrzynki,
To przechodził tatuś Halinki,
I jeden oficer też wrzucał,
Wysoki - wysoki,
Taki wysoki, że jak wrzucał, to kucał,
I jechała taksówka... i trąbił autobus,
I szły jakieś trzy dziewczynki,
Jak wrzucałem ten list do skrzynki...
Ciocia głową pokiwała,
Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia:
- Oj, Grzesiu, Grzesiu!
- Przecież ja ci wcale nie dałam
- Żadnego listu do wrzucenia!...

Bibliotekarz:

Tuwim do ostatnich chwil swojego życia pozostał człowiekiem pogodnym. W ostatnim okresie życia pisał wiersze tylko na zamówienie bliskich i redaktorów pism. Tłumaczył poezję i prozę obcą. Tuwim zmarł 27 grudnia 1954 r. w Zakopanem. Został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.


Z tłumaczenia

Aleksander Puszkin
Wóz życia

Choćby się na nim ciężar wiozło,
Wóz w biegu lekko niesie nas;
Pogania wciąż, nie złażąc z kozła,
Woźnica dziarski, stary czas.

Na wóz siadamy rankiem, każąc,
Choćby na zbity łeb, lecz gnać
I niewygody lekceważąc
Wołamy: jazda!............................

W południe brak już tej śmiałości,
Ze strachu zaczynamy drzeć,
Przy każdym rowie, pochyłości
Krzyczymy: wolniej, durniu, jedź!

Już wieczór. Wóz nie zwalnia biegu;
Niech sobie pędzi, dokąd chce.
Jedziemy, drzemiąc, do noclegu –
A czas pogania konie swe.

Rimbaud Jean Arthur

Moja Bohema

Włóczyłem się - z rękoma w podartych kieszeniach,
W bluzie, co już nieziemską prawie była bluzą,
Szedłem pod niebiosami, wierny ci o Muzo !
Oh! la la! co za miłość widziałem w marzeniach !

Szeroką dziurę miały me jedyne portki,
W drodze, pędrak - marzyciel, układałem wiersze,
Na Wielkiej Niedzwiedzicy miałem swą oberżę,
A od mych gwiazd na niebie płynął szelest słodki.

Słuchałem gwiazd w te dobre wieczory wrześniowe,
Siedząc na skraju drogi, i czułem, że głowę,
Jak mocne wino, rosa kroplista mi rasza.

Lub gdy w krąg fantastycznych cieni rosły tłumy
- Jak gdybym lirę trącał, wyciągałem gumy,
Stopę mając przy sercu, z zdartego kamasza.

Bibliotekarz:
Na zakończenie naszych wspomnień o Julianie Tuwimie wysłuchajmy fragmentu koncertu pt: ,,Tuwim” . Śpiewa Jacek Telus. Usłyszymy wiersz ,,Intymny wiersz”
Warto, warto żyć,
Wtedy pachniałaś bzami,
Dziś znowu kupiłem flakonik,
Roztarłem kroplę na dłoni
I przeszłość wieje nad nami
Bzami.
Warto, warto żyć.
Mgławo jest za oknami,
Zaraz listonosz zadzwoni,
Ustami przypadam do dłoni,
Całuje cień twojej woni...
Przyjdziesz - będziemy sami,
Jedyni i zakochani,
Chłonąc z czułością perfumy
W miłym uśmiechy intymnej zadumy:
"To my? Ja - i ty?"
Wiesz? Wzdycham... I przez łzy
Powtarzam: warto, warto żyć...


Bibliografia:

Tuwim J. Wiersze wybrane, Warszawa, wyd. BN, 1964 r.
Borkowska J., Gałczyńska E., Garczyk Z. Szczepańska E. O poetach i pisarzach inaczej, Płock, 1997
Księga Cytatów, pod red: J. Matusiaka, J, Rohozińskiego, Warszawa 2003
Julian Tuwim - biografia, twórczość[w]: http://tuwim.klp.pl/ser-194.html
Julian Tuwim [ w]: http://poema.pl/kontener/199-julian-tuwim
Julian Tuwim. Życie I twórczość poety[w:] http://juliantuwim.pl/biografia.php
Utwory muzyczne : Czesław Niemen ,, Wspomnienie"
Jacek Telus,,Intymny wiersz”

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.