X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 17240
Przesłano:

Antek w szkole. Adaptacja noweli pt. "Antek" Bolesława Prusa

ANTEK W SZKOLE
Adaptacja noweli pt. Antek Bolesława Prusa

POSTACIE:
ANTEK
MATKA
NAUCZYCIEL
NARRATOR I
NARRATOR II
NARRATOR III
NARRATOR IV
GOSPODARZ ANDRZEJ
GOSPODARZ JAN
UCZEŃ I
UCZNIOWIE
CHŁOPIEC I

(dobór utworów muzycznych i scenografii zależy od osób przygotowujących inscenizację)

SCENA 1

NARRATOR I
Antek urodził się we wsi nad Wisłą. Wieś leżała w niewielkiej dolinie przeciętej rzeczułką i przykrytą zieloną łąką.

NARRATOR II
Każdy chłopski dom, szarą słomą pokryty, miał ogródek, a w ogródku przy kominie stały drabinki. Ludzie myśleli, że one lepiej chronić będą chaty od ognia, niż dawniej bocianie gniazda. Toteż gdy płonął jaki budynek, dziwili się bardzo, ale go nie ratowali.

NARRATOR I
„Widać, że na tego gospodarza był dopust boski” – mówili.

NARRATOR II
W takiej wsi urodził się Antek. Położyli go w niemalowanej kołysce, co została po zmarłym bracie, i sypiał w niej przez dwa lata. Potem przyszła na świat siostra, więc musiał jej miejsca ustąpić, a sam, jako osoba dorosła, przenieść się na ławę.

NARRATOR I
W czwartym roku życia ojciec podarował mu swoją sukienną kamizelkę, a matka – kazała mu siostrę nosić. Gdy miał pięć lat, użyto go do pasania świń. Ukochanymi zajęciami chłopca było wpatrywanie się w pracujący wiatrak i struganie małych wiatraczków z patyków.
I tak minęło prawie dziesięć lat jego życia. Nadeszła zima...

NARRATOR III
W zimie gospodarskie dzieci chodziły do szkoły. A, że z Antka nie spodziewała się matka żadnej pomocy w gospodarstwie, raczej zawadę, więc poradziwszy sąsiada Andrzeja, postanowiła oddać chłopca na naukę.


SCENA 2

ANTEK
A czy mnie we szkole nauczą wiatraki budować?

MATKA
Oho! Nauczą cię nawet w kancelarii pisać, byleś ino był chętny.

NARRATOR III
Wzięła wdowa czterdzieści groszy w węzełek, chłopca w garść i ze strachem poszła do nauczyciela. Pokłoniła mu się do nóg, doręczyła przyniesione pieniądze i rzekła:

MATKA
Kłaniam się też panu profesorowi i ślicznie proszę, żeby mi wielmożny pan tego oto urwisa wziął do nauki, a ręki na niego nie żałował jak rodzony ociec...

NAUCZYCIEL
Ładny chłopak. A co on umie?

MATKA
Co umie, nie wiem, ale czego uczył się, wiem: uczył się bydło paść, drzewo rąbać, wodę ze studni ciągnąć i chyba nic więcej.

NARRATOR III
W taki sposób przyjęto chłopca do szkoły. Ale że matce żal było wydanych czterdziestu groszy, więc dla uspokojenia się zebrała pod domem paru sąsiadów i radziła się ich, czy to dobrze, że Antek będzie chodził do szkoły i że taki wydatek na niego poniosła.

GOSPODARZ ANDRZEJ
Te!...Niby to nauczycielowi z gminy się płaci, więc na upartego moglibyście mu nic nie dawać. Ale on się upomina, a takich, co nie płacą mu osobno, gorzej uczy.

MATKA
A dobry też z niego profesor?

GOSPODARZ JAN
No, niczego!...On niby, jak z nim gadać, to taki jest trochę głupowaty, ale uczy – jak wypada. Mój chłopak chodzi do niego dopiero trzeci rok i już zna całe abecadło – z góry na dół i z dołu do góry.

GOSPODARZ ANDRZEJ
E! Cóż to znaczy abecadło!

GOSPODARZ JAN
Jużci, że znaczy. Nibyście to nie słyszeli, co nieraz nasz wójt powiadają: „Żebym ja choć umiał abecadło, to bym z takiej gminy miał dochodu więcej niż tysiąc rubli, tyle co pisarz!”

(Wychodzą)


SCENA 3

NARRATOR III
W parę dni potem Antek poszedł pierwszy raz do szkoły.
Usadzono Antka między tymi, co nie znali jeszcze liter, i zaczęła się lekcja.
Antek, upominany przez matkę, ślubował sobie, że musi się odznaczyć.

NAUCZYCIEL
Patrzcie dzieci! Tę literę spamiętać łatwo, bo wygląda tak, jakby kto kozaka tańcował, i czyta się A. Cicho tam, osły!... Powtórzcie: a...a...a...

UCZNIOWIE
A!...a!...a!...

NARRATOR II
Nad ich piskiem górował głos Antka. Ale nauczyciel nie zauważył go jeszcze. Chłopca trochę to ubodło. Ale cóż, lekcja trwała dalej...

NAUCZYCIEL
Tę literę zapamiętać jeszcze łatwiej, bo wygląda jak precel. Widzieliście precel?

UCZEŃ I
Wojtek widział, ale my to chyba nie...

NAUCZYCIEL
No, to pamiętajcie sobie, że precel jest podobny do tej litery, która nazywa się B. Wołajcie: be! Be!

(Antek w tym czasie zwija ręce w trąbkę i beczy jak roczne ciele. Uczniowie wybuchają śmiechem, a nauczyciel wybucha złością. Krzyczy)

NAUCZYCIEL
Hę! Toś ty taki zuch? Ze szkoły robisz cielętnik? Dajcie go tu na rozgrzewkę!

(Dwaj uczniowie chwytają Antka pod ramiona, wyciągają na środek sceny, kładą na ławkę i trzymają)

NAUCZYCIEL
(krzycząc na chłopca)
A nie becz, hultaju! A nie becz!

(Uczniowie puszczają chłopca, nauczyciel pisze na tablicy kolejne dwie litery)

NAUCZYCIEL
To Ce. Powtórzcie, ce!

UCZNIOWIE
Ce!...ce!...ce!...

NAUCZYCIEL
Ta litera z dużym brzuchem, jak u naszego wójta Macieja, to De! Powtórzcie, de! Razem!

UCZNIOWIE
De!...de!...de!...

NAUCZYCIEL
A teraz egzamin!

(mówi do Antka)

No, gagatku! Jak się ta litera nazywa?

ANTEK
(wyraźnie przestraszony, ale dość głośno)

Aaaaaaaaaaaaaaaa!

NAUCZYCIEL
Co się drzesz, jakby z ciebie pasy zrywali?

(wskazując na „B”)

A ta druga? Dlaczego milczysz, baranie?

(Antek milczy)

NAUCZYCIEL
Ta druga nazywa się be. Powtórz, ośle!

(Antek w dalszym ciągu milczy)

NAUCZYCIEL
(zirytowany)
Powtórz, ośle, be!

ANTEK
(obrażony)
Albo ja głupi! W szkole beczeć nie wolno!

NAUCZYCIEL
Co, hultaju jakiś, jesteś hardy? Na rozgrzewkę go!...

(Ci sami uczniowie chwytają Antka pod ręce i kładą na ławkę)

Nie bądź hardy!...nie bądź hardy!...


SCENA 4

NARRATOR I
Kiedy Antek wrócił do domu, matka zapytała go

MATKA
A co? Uczyłeś się?

ANTEK
Uczyłem

MATKA
A dostałeś?

ANTEK
(z dumą)
O! I jeszcze jak! Dwa razy.

MATKA
Za naukę?

ANTEK
Nie, ino na rozgrzewkę.

MATKA
Bo widzisz, to początek. Dopiero później będziesz brał i za naukę!

ANTEK
(do siebie)
Ha, trudno. Bije, bo bije, ale przynajmniej pokaże, jak się wiatraki stawiają.


SCENA 5

NARRATOR II
Od tej pory dzieci uczyły się wciąż pierwszych liter, a potem szły do kuchni pomagać profesorskiej gospodyni. O wiatrakach nie było mowy.
Jednego dnia, gdy mróz na dworze był lżejszy, profesor postanowił wytłumaczyć dzieciom pożytek z pisma

NAUCZYCIEL
(mówi pisząc na tablicy wyraz "dom")
Patrzcie dzieci, jaka to mądra rzecz pisanie. Te trzy znaczki takie małe i tak niewiele miejsca zajmujące, a jednak oznaczają – dom. Jak tylko na ten wyraz popatrzysz, to zaraz widzisz przed oczami cały budynek, drzwi, okna, sień, izby, piece, ławy, obrazy, krótko mówiąc – widzisz dom.

ANTEK
(przeciera oczy ze zdumienia, wychyla się oglądając napisany na tablicy wyraz i trącając sąsiada pyta)

ANTEK
Widzisz tę chałupę, co o niej profesor gadają?

CHŁOPIEC I
Nie widzę.

ANTEK
Musi to chyba być łgarstwo!

NAUCZYCIEL
Jakie łgarstwo? Co łgarstwo?

ANTEK
A to, że na tablicy jest dom. Przecie jest ino trochę kredy, ale domu nie widno.

NAUCZYCIEL
(zły, krzyczy)
Na rozgrzewkę go!


SCENA 6

NARRATOR
Wrócił Antek spłakany do domu. Kiedy go matka zobaczyła, niemal była pewna, że szkolna dyscyplina była w użytku.

MATKA
Dostałeś?

ANTEK
(pochlipując)
Dostałem.

MATKA
Za naukę?

ANTEK
Nie za naukę, ino na rozgrzewkę!
(zaczyna mocno płakać)

MATKA
Ha! Nie becz! Musisz jeszcze poczekać, to ci tam kiedy dadzą i za naukę.

(Przykłada rękę do oczu i patrzy tak, jakby kogoś zobaczyła i woła)

MATKA
Kumie Andrzeju, kumie Andrzeju!

(Przychodzi gospodarz Andrzej. Matka Antka prosi go)

MATKA
Andrzeju, przepytajcie, czego się nauczył w tej szkole.

GOSPODARZ ANDRZEJ
(zwraca się do Antka)
Cóżeś się ty, wisusie, nauczył przez te dwa miesiące? Przecie matka wydali na cię czterdzieści groszy...

ANTEK
(drapie sie po głowie)
Com się tam miał nauczyć?!

GOSPODARZ ANDRZEJ
(zdziwiony)
No, a z nauki toś nic nie połapał?

ANTEK
Kto tam co połapie? Jak nas uczy po chłopsku, to łże. Napisze se na tablicy jakiś znak i mówi, że to dom z izbą, sienią, z obrazami. Człowiek przecie ma oczy i widzi, że to nie jest dom. A jak nas uczy po szkolnemu, to kat go zrozumie! Starsi po szkolnemu pieśni śpiewają, ale młodszy, to dobrze, jak się trochę kląć nauczy...

GOSPODARZ ANDRZEJ
A do gospodarstwa nigdy, chłopaku nie nabierzesz ochoty?

ANTEK
(całuje go w rękę i mówi)
Poślijcie mnie już tam, gdzie uczą budować wiatraki...

(Gospodarz i matka śmieją się z Antka, ten trze oczy, jakby lada moment miał się rozpłakać. Wychodzą, na scenie pojawia się narrator IV)

NARRATOR IV
Wiele jeszcze we wsi się zdarzyło, Antek pracował w różnych miejscach, ale ani na gospodarce matki, ani w kuźni nie potrafił się odnaleźć.
Któregoś dnia, gdy Wisła wylała i zalała wiele gospodarstw – dom matki Antka również – chłopak postanowił pójść w świat, aby poszukać zarobku i aby nauczyć budowania wiatraków.
Może spotkacie kiedy wiejskiego chłopca, który szuka zarobku i takiej nauki, jakiej między swoimi nie mógł znaleźć.
Wówczas podajcie rękę pomocy temu dziecku, które wyszło ze swojej wsi w świat oddając się w opiekę Bogu i dobrym ludziom.

KONIEC

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.