X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 15045
Przesłano:
Dział: Biblioteka

Autoportret ze skazą. Akceptacja siebie - co to znaczy? Scenariusz zajęć biblioterapeutycznych w szkole ponadgimnazjalnej

Konspekt lekcji biblioterapeutycznej w szkole ponadgimnazjalnej

Temat: Autoportret ze skazą. Akceptacja siebie –co to znaczy?

Diagnoza problemów: niskie poczucie własnej wartości, kompleksy dotyczące własnego wyglądu, wpływ otoczenia na postrzeganie własnej osoby, problemy wieku dorastania

Cele do osiągnięcia (terapeutyczne)
-umocnienie poczucia własnej wartości
-wzmocnienie pozytywnego wizerunku
-kształcenie pozytywnego myślenia
-nabranie dystansu do własnych kompleksów
-uświadomienie roli osób bliskich w akceptacji siebie

Zajęcia wstępne

1. Wspólne rysowanie ludzika.
Prowadzący rozdaje każdemu uczniowi czystą kartkę. Wspólnie rysują postać ludzką(obojętnie, jaka płeć) pod kierunkiem prowadzącego. Każdy uczeń dorysowuje tylko jeden element i przekazuje rysunek osobie obok.
Głowa, oczy, nos, uszy, usta, włosy, tułów, nogi, ręce, pozostałe elementy wg uznania.
Uczniowie prezentują rysunki. Każdy bacznie obserwuje swą postać na rysunku. Koniecznie musi mu nadać imię. Kolejnym zadaniem jest ustalenie, co dla danej osoby mogłoby być kompleksem. Uczniowie uzasadniają swoje opinie, dochodzą do wniosku, że kompleksy mogą dotyczyć różnych elementów naszego wyglądu oraz, że to, co dla jednych jest kompleksem, dla innych może być zaletą. Warto zaznaczyć, że kompleksy mogą dotyczyć nie tylko wyglądu, ale również zachowania, np. ktoś się czerwieni podczas wystąpień publicznych.

2. Definicja kompleksu
Kompleks - kojarzy się obecnie przede wszystkim z zaburzeniem. W potocznym rozumieniu określa się w ten sposób niemiłe, wstydliwe dla danej jednostki tematy związane z ekspozycją społeczną, cechami wyglądu lub charakteru, których poruszenie wywołuje wstyd, lęk, niepokój.

3. Zapoznanie z problemem dysmorfofobii - fragment artykułu:
Na pewno każdy z nas choć raz narzekał kiedyś na swój wygląd - na krzywy nos, za małe usta, zbyt pulchne policzki... Zdarza się jednak, że brak akceptacji wyglądu przybiera u niektórych osób niebezpieczną postać. Nie podoba im się cała twarz, godzinami wpatrują się w lustra, przyglądając się uważnie każdemu jej fragmentowi - oczom, kościom policzkowym, podbródkowi. Nikt nie potrafi ich przekonać, że nie wyglądają źle. To zachowanie wskazuje już na poważne zaburzenie psychiczne.
Dysmorfofobia, bo tak nazywa się to zaburzenie, jest szczególnym przypadkiem fobii, obsesyjnego lęku przed czymś. - W tym przypadku przed niewłaściwym i niezgodnym z oczekiwaniami wyglądem ciała.
Wspólnie przeczytamy fragmenty książki Jany Frey „ Być piękną”. Po poszczególnych częściach będą pytania. Proszę, żebyście zechcieli na nie odpowiedzieć. Zapraszam do dyskusji.

Część zasadnicza

1.Praca z tekstem
Krótkie wprowadzenie do książki Jany Frey pt, „Być piękną”, przedstawienie głównej bohaterki Heleny

Mam na imię Helena. Jak piękna Helena z mitologii greckiej. Najpiękniejsza kobieta na świecie. To z jej powodu wybuchła wojna trojańska. Tylko dlatego, że była taka piękna.
Ale ja nie jestem piękna. Nie jestem piękną Heleną. Jestem sobą i za to siebie nienawidzę. Duszę się tym.
Mama jest ładna. Moja siostra Hannah jest ładna.
A ja?
Wyglądam jak ojciec, jak pochodzący z Anglii ojciec, który nas zostawił. Wszyscy zawsze powtarzali, że Hannah jest podobna do naszej matki, a ja do Dylana, naszego ojca. (...)
Jako małe dziecko byłam po prostu sobą.
- Moje śliczne córeczki – mawiała czasami mama.
- Wszystkie mamy tak mówią – odpowiadała wtedy Hannah, wzruszając ramionami.
-Ale w moim przypadku to prawda – kwitowała mama i przytulała nas do siebie.
Moje życie wywróciły do góry nogami właściwie dwa zdania. Ale jestem pewna, że nigdy, przenigdy ich nie zapomnę.
Pierwsze padło w zeszłym roku na lekcji sztuki.
Mieliśmy nową nauczycielkę, kazała nam szkicować węglem. Raz kamień, raz przypadkowy cień... aż wreszcie... osobę, z którą siedzieliśmy w ławce. Tylko jej profil, szybki szkic, wykonany kilkoma ruchami (...)
Czułam się jak otumaniona. Nie chciałam być narysowana. Za żadne skarby. A już na pewno nie przez Henry’ego. (...) Dlaczego zmuszano nas do takich głupot?
-Rany, naprawdę trudno naszkicować ten twój śmieszny, trąbowaty nos – mruknął w tym momencie Henry (...). Popatrzył na mnie. Nie czułam nic, kompletnie nic. Absolutnie nic (...)
Moja twarz była jak rana.
Moja twarz była raną po tej lekcji sztuki.
Nie byłam już całością. Zostałam rozbita(...)
Henry był miły. Do dzisiaj jest. Ale mnie zranił. Wypowiedział to zdanie. Może niczego przy tym nie myśląc. Jednak zapadło we mnie już na zawsze.
Drugie zdanie usłyszałam zeszłej zimy na piętnastych urodzinach Miriam. Stefano też tam był. Graliśmy na komputerze w grę, w której można tworzyć ludzi, dając im włosy w dowolnym kolorze, oczy i okulary; budowaliśmy im domy (...) Ładny nowy świat.(...)
Stefano się roześmiał, postukał w czoło i zaczął klikać myszką w zbiory fryzur, kolory oczu, kształty nosów i głów.
- O rany, naprawdę wszystko tu jest – powiedział, , kręcąc z niedowierzaniem głową. _ Jajogłowi, punkowcy, megacyce, spiczastenosy, trzęsące się brzuchy...- Jednym kliknięciem myszki wyszedł z ust, które właśnie oglądał i przeniósł się na brody. – O, patrzcie, charakterystyczna broda rozbójnika Rumcajsa, a tu idioty, tu Kleopatry, wszystkie są.
Znów wybuchnął śmiechem – tylko takiej dupowatej jak Heleny nie ma w asortymencie. Masz pecha, Helena...
Wbiłam wzrok w swoje dłonie, dzień pogrążył się w wirze strachu, wstydu i przerażenia.
- Twoja siostra i ty w ogóle nie jesteście do siebie podobne – stwierdziła ( Jadis). (...)
- Masz ładne oczy, Heleno – stwierdziła, obejmując moją poduszkę w kształcie serca. – Zielone. Jak czarownica. Powinnaś coś ze sobą zrobić. Też nie jesteś brzydka (...)
Wieczorem w łazience przyglądałam się sobie. Patrzyłam w oczy. Miałam poważne spojrzenie. Moje odbicie w lustrze też. Moje brwi są o wiele jaśniejsze niż brwi Hannah (...)
„Powinnaś coś ze sobą zrobić” – powiedziała Jadis
Co mam zrobić? Co? Co? Co?
Czubek nosa dotknął zimnej tafli lustra.
Czubek nosa. Nos.
Już samo to słowo brzmiało nieprzyjemnie.
Nos jak trąba i broda jak pupa.
Wściekła jak rozjuszony byk odkręciłam gorącą wodę, aż do oporu. Lustro zaszło parą, zniknęłam we mgle, zniknęłam. Bogu dzięki! (..)
Byłam w drodze do Jadis, tylko dlatego wylądowałam w mieście. Niechętnie jeździłam do centrum.(...)
-Cześć- przywitała mnie Jadis, kiedy stanęłam przed jej drzwiami. – Emanuel też jest. Wejdź...
Emanuel ze zmarszczonymi brwiami przyglądał się zdjęciu.
-Idiotyczne, przypadkowe ujęcie sprzed półtora roku – wyjaśniła Jadis, wzruszając ramionami.
- Okropne, wiem. Moje włosy! Jak kosmita... I nos!. To było jeszcze, zanim tata opłacił mi operację.
Wzdrygnęłam się na dźwięk tego słowa.
- Jaką operację? – spytał Emanuel zamiast mnie.
Jadis postukała się w nos.
- Był straszny. Za duży, za brzydki, po prostu ohydny. Kazałam go skorygować. W klinice w Sacramento (....)
Wpatrywałam się w mały, prosty i proporcjonalny nos. Czy to możliwe? Tak łatwo? Czy moje cierpienie naprawdę było uleczalne?
- Tego ...tego jeszcze nigdy nie opowiadałaś – cicho, słabym głosem wydusiłam z siebie.
-Sorry, zupełnie już o tym zapomniałam. (...)
Nos Jadis był perfekcyjny. Ani śladu blizny, jakiejkolwiek pozostałości po interwencji chirurgicznej... (...)
- Mogę cię o coś spytać, Jadis?
- No jasne, odparła.
Znów zamilkłyśmy.
Zebrałam wszystkie siły
- Jestem... jestem brzydka?
Zamknęłam oczy, siedziałam skulona i nieruchoma w łóżku, wczepiona kurczowo w kołdrę.
- Ehm, nie, nie jesteś brzydka, co ci przyszło do głowy – dobiegł mnie wreszcie głos Jadis (...)
- Kłamiesz – szepnęłam, przyciskając dłoń do oszalałego serca. – Wszyscy kłamiecie. Ponieważ chcecie być mili.(...)
- Mamo, chcę... zoperować swoją twarz – wystrzeliłam szybko. Za szybko? Głos mi drżał, słowa zabrzmiały niewyraźnie, były rozmazane.
-Co chcesz? – zapytała zdezorientowana mama (...)
W porządku, Heleno – powiedziała mama z uśmiechem. – Załatwimy to. Mam się rozejrzeć za dobra kliniką?(...)
Mama oczywiście wcale się nie zgodziła. Przy czym słowa, które chciałabym włożyć w jej usta, które prawie już słyszałam, rozbrzmiewały w moim wnętrzu.
Nie spuściła ze mnie wzroku.
-To szaleństwo, Heleno... - wypowiedziały jej kształtne usta.(...)

- Z jakim problemem boryka się Helena?
- Co lub kto jest przyczyną tego, że Helena postrzega siebie jako osobę nieobdarzoną urodą? Jakie to może nieść konsekwencje?
- Jaką rolę odgrywa otoczenie ( rówieśnicy, rodzice ) w postrzeganiu siebie?
- Co myślicie o postawie Jadis?
- Jak reaguje mama na decyzję córki?
- Jak myślicie, jaką decyzję podejmie Helena?
Przed domem ktoś stał i czekał na zimnie.
Amos?(...) Czego on tutaj szukał? Skąd wiedział, gdzie mieszkam? Od Jadis? Nie mogłam sobie tego raczej wyobrazić. Przecież zgodnie z tym, co twierdziła, szczerze nienawidziła swojego brata(...)
W każdym razie to był on – ewidentnie opierał się o ścianę domu naprzeciwko i gapił się na mnie (...).
- Coś nas łączy – powiedział Amos, wzruszając ramionami i przerywając moje ponure myśli – Od razu to wyczułem. Aura. Atmosfera. Nazwij to jak chcesz. Wyczuwam takie rzeczy.
Zatrzymałam się i popatrzyłam na niego osłupiała (...)
- Co ty pleciesz? – Nagle się zirytowałam.
Na tablicy obok recepcji widniał napis „Chirurgia/ Chirurgia plastyczna(...)
Cichym, zdławionym głosem wyłuszczyłam sprawę. (...)
Potem w gabinecie zapadła cisza.(...)
- selenom- powiedział nieoczekiwanie lekarz, nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Proszę?
- Selemon Abdul Sarabi, chłopiec z Afganistanu...
Niepewnie popatrzyłam na fotografię (...) Chłopiec z okolic Kabulu. Amerykanie zbombardowali jego wieś. I oto wynik. Nie jest to piękny widok, prawda?
Niemo pokręciłam głową.
- Selenom nie mógł mówić, łykać, oddychał z trudem(...) Operowałem go. Chirurgia plastyczna temu służy. Ratowaniu życia lub uczynieniu życia bardziej znośnym.
Jego małe, żywe oczy przyglądały mi się przyjaźnie.
- Jesteś ładną dziewczyną, moje dziecko. Nie potrzebujesz chirurga. Jesteś w porządku taka, jaka jesteś. Uwierz na słowo staremu, grubemu i znającemu życie morsowi...
Wyszłam .
W głowie mi wszystko wirowało. Czułam się jeszcze bardziej zrozpaczona niż przed rozmową z tym grubym, wąsatym, dobrotliwym lekarzem.
- Jaka rolę odegrała wizyta Heleny u lekarza?
- Jakie macie zdanie na temat operacji plastycznych? Kto najczęściej i dlaczego poddaje się takim operacjom?
- Dzień dobry, tu mówi...(...) Dzwonię z fundacji... Chodzi o panią Morgenrot. Nie czuje się dobrze a my wreszcie się dowiedzieliśmy, że istnieją krewni, członkowie jej rodziny...
Moja babcia, moja zaginiona babcia: Sophia Williams z domu MacKenzie! Czy to możliwe? (...) Jakby to było najoczywistsze pod słońcem, Amos poszedł ze mną. Czy to dobry pomysł? Amos, pomyleniec, i ja w drodze do starej, chorej kobiety, która być może niedługo umrze.(...)
– Dzień dobry- powiedziałam po wejściu. Twarz miała lekko skrzywioną. Czy to efekt wylewu? Widać jednak było rodzinny nos. I rodzinną brodę. Nawet kolor oczu miała taki jak ja. Nie do wiary (...)
- Przyjdźcie innym razem. Wtedy porozmawiamy. Również o moich pieniądzach, które ktoś musi odziedziczyć (...). Dziękuję za wizytę. Do zobaczenia...
Drżącą ręką zaznaczyłam na swoim zdjęciu, które widniało teraz na stronie „przed” i „po”, nos i brodę. Dwoma kliknięciami myszy, jakie oferowała strona, zaokrągliłam brodę oraz wyprostowałam nos. Wpatrywałam się w siebie jak odurzona.
To byłam ja. I nie ja.(...)
Ale moje oczy...
Przyjrzałam się zdjęciu dokładniej.
Co powiedział Amos o moich oczach?
Burzowe?
I jeszcze coś o dzikich, krążących w nich ptakach, z którymi liczył się przez cały czas, patrząc w moje oczy.
Szalony. Totalnie szalony. Jak to właśnie Amos (...)
Ach, dziewczynka i skaut – odezwała się na nasz widok moja chora, zdezorientowana babcia(...)
- Jak radzisz sobie ze swoim nosem? Spytała nagle babcia. - To znaczy ja taki mam... i ty taki masz, jak widzę. Jest trochę uciążliwy, prawda? Jak ktoś stoi tuż przed Toba, to może ci zajrzeć prosto do dziurek w nosie(...)
- No więc, uważam, że nos Heleny jest okej – Amos przerwał ciszę, jaka zapanowała.
Babcia pokiwała głową.
- Tak, ostatecznie można z nim żyć całkiem nieźle – zgodziła się – Ale gdy byłam dziewczyną, wkurzał mnie przez pewien czas. Musiało minąć kilka lat, zanim się z nim zaprzyjaźniłam, ze swoim nosem (...)
- Jakie znaczenie w życiu Heleny miało spotkanie z babcią?
- Amos zmienił się nie do poznania – opowiadała w szkole Jadis.- Ty go zmieniłaś, Heleno. Cokolwiek z nim zrobiłaś. To znaczy, wciąż jeszcze okropnie wygląda i tak dalej, ale zamierza się starać o pracę. Zdarzają się jeszcze cuda na tym świecie (...)
- Chciałem powiedzieć, że jednak nie jestem homo. Raczej bi (...) – To twoja zasługa. To znaczy...wtedy zakochałem się w Stevie a teraz w tobie (...)
- Mogę ci coś jeszcze powiedzieć?
Amos stał tuż przede mną.
- Co ? Spytałam
- Twoja siostra. Widziałem ją. Co mi niedawno powiedziałaś? Że jest śliczna? Że ładnie wygląda? No więc uważam, że jesteś ładniejsza.
- A potem mnie pocałował (...)
Moja zaginiona, odnaleziona i zmarła babcia zostawiła nam spadek (...)
A co ze mną ? Miałam teraz cztery tysiące euro! Nie do wiary
- Co z nimi zrobisz? – dopytywała się Jadis. – Zoperujesz się? Teraz spokojnie możesz sobie na to pozwolić...Widziałam w gazecie ogłoszenie jakiejś nowej, świetnej kliniki. Robią tam prawie wszystko...
Powoli przeniosłam spojrzenie z Jadis na Amosa i zobaczyłam, że na słowa siostry po jego twarzy przemknął lekki uśmiech. Ale nic nie powiedział. Kilka dni temu spytał, czy zagram mu coś na harfie. Przypomniałam sobie nasz pocałunek.
Nie, nie poddam się operacji. Nagle byłam już tego zupełnie pewna.
- Dlaczego Helena definitywnie zrezygnowała z operacji?
- Co to znaczy „akceptacja siebie” ?

2. Pokaz slajdów o nieudanych operacjach plastycznych (dostępne w internecie).

3. Ponowne wykorzystanie wcześniej narysowanego ludzika.
Każdy przygląda się jeszcze raz swojemu ludzikowi, który, przypomnijmy, ma imię, jest konkretną postacią. Tym razem jest to postać, której chcemy pomóc w akceptacji siebie, pamiętając o jej kompleksach. Każdy zastanawia się nad tym, co może poradzić, powiedzieć ludzikowi, by utwierdzić go w poczuciu wartości. Osoby chętne prezentują swoje przemyślenia.

Podsumowanie
Uczniowie wspolnie ustalają konkluzję.
Konkluzja - w każdym człowieku jest coś pięknego i wyjątkowego i o tym warto przede wszystkim pamiętać , nie warto skupiać się na nic nieznaczących szczegółach. Nie wszystkim się musimy podobać. Matka natura maluje każdego najlepiej, jak to możliwe, dzięki temu świat jest taki zróżnicowany. Bardzo dobrze, jak ktoś pomoże nam w akceptacji siebie, nie zawsze jednak możemy liczyć na innych, pomóżmy wówczas sobie i pamiętajmy pomagajmy innym.
Ewaluacja
Uzupełnij:
Na dzisiejszych zajęciach utwierdziłem się w przekonaniu ............... zrozumiałem ......................

Bibliografia do lekcji:
1. Jana Frey, Być piękną, Warszawa 2009
2. Piękna i Bestia , nieudane operacje plastyczne – film na You Tube

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.