X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

»» ZDALNE NAUCZANIE. U nas znajdziesz i opublikujesz scenariusze ««
Numer: 10582
Przesłano:
Dział: Artykuły

Oby dziecko poznało krainę baśni, bo inaczej nigdy nie zrozumie właściwie realnego świata

Dziecko to istota ciekawa świata, ale jego proces poznawczy powinien następować zgodnie z prawami natury. Realność obiektywna nie zawsze przemawia do niego tak skutecznie, jak baśń. Mały człowiek powinien przejść długą drogę, zanim zacznie myśleć kategoriami dorosłych. To czas na uwrażliwienie i pobudzenie jego wyobraźni. Jeśli w tym okresie nie uczyni się dla rozwoju duchowego dziecka wiele, nie ma właściwie dużych szans, by jako dorosły potrafił odbierać świat wielopłaszczyznowo. Twórcy, zajmujący się wieloma dziedzinami sztuką – filmową, teatralną (w tym teatrem radiowym, nie bez powodu zresztą, zwanego „teatrem wyobraźni”), sztukami plastycznymi (nie wolno tu zapominać o wspaniałych kreacjach architektonicznych), i wielu innych dziedzin – to ludzie o bogatej wyobraźni. O nich często się mówi, że są obdarzeni wyobraźnią dziecka, dlatego nie wolno zabraniać dziecku patrzenia na świat, jak na miejsce, w którym dzieją się niezwykłe, magiczne rzeczy. Ono ma czas, by stopniowo poznawać prawa rządzące naturą i społeczeństwem. Należy je kierować, podpowiadać i wskazywać właściwy kierunek rozwoju, ale nie narzucać własnych poglądów, które nie zawsze muszą, obiektywnie rzecz biorąc, być „jedynie słuszne i prawdziwe”.
Mali ludzie chyba nie bez powodu uwielbiają baśnie. Zresztą, co tu dużo kryć - duzi też, a wystarczy spojrzeć na listę kasowych produkcji filmowych, z których wymienię zaledwie garstkę. „Pretty Woman” to dobrze znana, uwspółcześniona wersja Kopciuszka; w tytułowym bohaterze „Ramba” znajdziemy cechy i Waligóry, i Wyrwidęba, i szlachetnego rycerza walczącego z potworami i smokami; trylogię „Władca Pierścieni” czy opowieść o odwiecznej walce dobra ze złem w „Gwiezdnych wojnach”. Motywy wędrowne, tak dobrze znane z różnych baśni, pojawiają się wyjątkowo często i w produkcjach przeznaczonych dla dorosłych: motyw brzydkich i leniwych, dobrych i pracowitych, motyw dobrej wróżki i złej, przewrotnej wiedźmy, szlachetnego rycerza walczącego w imię sprawiedliwości, niepozornego pomocnika, który odwdzięcza się za okazaną dobroć i na koniec motyw brzydkiego kaczątka - to tylko jedne z wielu przykładów.
Czasami dzieci chcą „uwolnić się” od siebie samego, zwłaszcza, jeśli wydaje im się, że są złe, słabe, mają niskie poczucie własnej wartości. Uciekają wtedy od negatywnie odbieranego realnego świata i próbują przenieść się do krainy fantazji. Magia, integralna część baśni, bywa użyteczna tylko wtedy, jeśli jej odbiorca zacznie tęsknić za dobrem i miłością.
Baśnie naszych przodków docierają do podświadomości odbiorcy niezależnie od wieku, jednak powinno się do jej głębszych pokładów docierać stopniowo. Pokazują, że walka z trudnościami jest w życiu nieunikniona, a wszelkie problemy, w tym śmierć i starość, są integralnie związane z ludzką egzystencją i należy nauczyć się akceptować taki stan rzeczy. Nie należy odwracać uwagi dzieci od gniewu, lęku i zaprzeczać istnieniu zła, tylko budować postawę przeciwstawienia się negatywnym emocjom.
S.Szutenbach, pośrednio powołując się na B.Bettelmana, znawcę baśni i psychiki ludzkiej, dokonała podziału utworów fantastycznych i znacznie wyżej w hierarchii wartości uplasowała utwory tradycyjne, nawiązujące do folkloru. Jak pisze w jednej ze swoich prac, współczesna magia i fantazja literacka sprawia, ze wraz z nabywaniem doświadczenia życiowego dziecko, dokonując transpozycji podświadomej interpretacji w interpretację świadomą, naraża się na rozdźwięk między otaczajacą go rzeczywistością, a jego światem wewnętrznym. Owocuje to brakiem przystosowania do życia – nieumiejętnością określenia sensu życia. Człowiek potrzebuje wiary w istnienie stałych, nieprzemijających wartości, a takich często pozbawiona jest współczesna baśń, dlatego jej czytelnikowi trudniej znaleźć właściwą drogę postępowania.
Konformistyczny odbiór świata, a tym samym podejście do literatury, sprawiają, że jedne utwory literackie są chętniej przez dzieci czytane, inne ulegają stopniowemu zapomnieniu. Swoista moda sprawiła, że nie ma chyba dziecka w Europie, które nie słyszałoby o Harrym Potterze i o innych książkach Brytyjki J.K.Rowling, których jest bohaterem. Nieco starsi zaczytują się w „Zmierzchu” S.Meyer i innych częściach historii o dobrych i przyjaznych ludziom wampirach. Jeżeli chodzi o współczesnych rodzimych autorów, starsze dzieci, zwłaszcza chłopcy, chętnie sięgają do tekstów A. Sapkowskiego, w tym oczywiście do jego „Wiedźmina”.
Ostatnimi czasy modna stała się trylogia A.Pilipiuka: „Kuzynki”, „Księżniczka”, „Dziedziczki”. To historia wampirzyc osadzona w polskiej rzeczywistości, pełna aluzji do mitologii słowiańskiej. Piękne, nieśmiertelne dziewczyny, posiadające nadludzkie możliwości, przeciwstawiają się temu wszystkiemu, co według nich jest złe. Jednak trylogia Pilipiuka to nie kalka tekstów S.Meyer, tylko utwór, który określiłabym powieścią fanasy z elementami groteski. Widać tu jak na dłoni ironiczne podejście autora do tego, co oferuje nam współczesna popkultura, zresztą obecne również i w innych utworach, powstałych z myślą o dorosłym, oczytanym odbiorcy (np. w cyklu o Jakubie Wędrowyczu – współczesnej baśni dla dorosłych). Nie jestem jednak przekonana, że „Kuzynki” i dwie kolejne części to właściwa lektura dla wszystkich nastolatków, bowiem nie do wszystkich przemówi konwencja, którą posłużył się autor, a przemocą, którą posługują się tzw. pozytywne postaci, może w zdecydowanie negatywny sposób wpłynąć na rozwój osobowości młodego człowieka.
Szkoda, że wielu młodych odbiorców literatury, należących do pokolenia, które czasami określane jest pokoleniem Pottera, nie poznało nigdy świetnej książki M. Konopnickiej „O krasnoludkach i o sierotce Marysi”. Kiedyś, w czasach mojego dzieciństwa, znali ją niemal wszyscy uczniowie kończący szkołę podstawową. Dzisiaj bywa z tym różnie, bowiem styl utworu i pojawiające się w nim archaizmy, nie zawsze trafiają na odpowiedni grunt. Z praktyki wiem, że trudno dziewięcio – jedenastolatkom „przebrnąć” przez pierwsze rozdziały, a szkoda. Poetka, dzięki trafnej obserwacji dziecka i jego psychiki (była wszak matką kilkorga), potrafiła ustrzec się nadmiernego dydaktyzmu, pojawiającego się w wielu ówczesnych utworach dla młodszego pokolenia.
W baśni pojawiają się postaci wywiedzione z ludowej fantastyki: krasnoludki i dobra królowa gór Tatra. Obok nich występują zwierzęta, które jak na postaci pochodzące z bajek przystało, mają stereotypowe cechy charakterologiczne. Lis to krętacz, kombinator i obłudnik, chomik - egocentryczny narcyz, a żaba jest nadęta do granic możliwości.
Wydawać by się mogło, że być może do współczesnych dzieci nie przemawiają obrazy odsłaniające smutną prawdę o nędzy XIX wiecznej wsi, jednakże okazuje się, chętnie słuchają tekstu czytanego przez dorosłego, zwłaszcza, jeśli przy okazji tłumaczy on niezrozumiałe dla małego odbiorcy zwroty i wyrażenia. Kiedy zagłębiają się w treść opowieści o przedwcześnie osieroconej dziewczynce, Marysi Kukulance, która urokiem osobistym i dobrym sercem potrafi zjednać sobie nawet surową Tatrę, współczują jej całym sercem. Krzywda sieroctwa i ciężar pracy nałożony na dzieci chłopskie, a także szacunek do pracy i ludzka dobroć, sprawiają, że budzi się w dzieciach szczególny rodzaj wrażliwości.
Realistyczne ukazanie wsi i jej mieszkańców, uprawdopodabnia całą historię na tyle, że młodsi uczniowie szkoły podstawowej czasami miewają problemy z oddzieleniem prawdy od fikcji literackiej, nawet jeśli pojawiają się tam elementy baśniowe.
Bogactwo motywów, postaci i uczuć, przeniesione na grunt jakiejś podtatrzańskiej wsi polskiej, nędznej jak sama jej nazwa – Głodowa Wólka, obecny jest i w innych utworach. Wystarczy przytoczyć tu Królewnę Śnieżkę i Panią Zamieć braci Grimm czy Kopciuszka Ch.Perrault.
Dlaczego ubogi domek, w którym na świat przyszła tytułowa Marysia, został nazwany Bożym Okiem? Może dlatego, żeby pokazać, że niezależnie od sytuacji, w jakiej nam przyszło żyć, choćbyśmy mieli wrażenie, że nic dobrego nas już nie spotka, zawsze Opatrzność będzie czuwała nad prawymi ludźmi.
Marysia Kukulanka, nie odbiega od wielu innych pozytywnych postaci wziętych z literatury folklorystycznej. Nie tylko jej dusza była piękna, ale i ciało wyjątkowo urodziwe. To śliczna dziewczynka - blondyneczka, której niebieskie oczy przybierały różny odcień: raz stawały się niemalże fioletowe, innym razem błękitne. Ubierała się ubogo, ale schludnie.
Nie ze swojej winy stała się pośmiewiskiem dzieci, a jedynym jej przyjaciel, rudy kundelek Gasio, sprawiał, że choć trochę czuła się potrzebna.
Opiekujące się główną bohaterką fantastyczne ludki, chociaż niepozbawione ułomności typowych dla ludzi, sprawiają, że nawet dorośli są w stanie uwierzyć w istnienie istot bezwarunkowo dobrych, lojalnych, potrafiących poświęcić się komuś w imię wyższych wartości.
Los krasnoludków ściśle został spleciony z losami ludzi, a w wydarzeniach z historii wspólnoty krasnoludków znaleźć można sporo odwołań do legend polskich.
Jedną z piękniejszych książek dla dzieci jest niewątpliwie „Mały książę”. Przyznaję, że przeczytałam ją dopiero jako osoba dorosła. Żałuję, że nikt wcześniej nie polecił mi tego utworu, bowiem odbiór tego uniwersalnego tekstu uzależniony jest od wieku czytelnika - im jest starzy, tym inaczej dostrzega przekaz semiotyczny tego niewielkiego rozmiarami dziełka. Mnie ominęły te obrazy, które zapewne widziałabym oczyma swojej dziecięcej wyobraźni.
Bohater to homo viator , czyli podróżnik, pochodzący z Kosmosu. Na nieznanej Ziemi czuje się osamotniony i pomimo tego, że kontakty z różą, którą często wspomina, nie były całkiem udane, tęskni za nią. Pragnienie przyjaźni jest wielkie, choć ma świadomość, że zdobycie upragnionego przyjaciela nie jest przedsięwzięciem łatwym. Podróż pozwala mu zrozumieć samego siebie i ustalić porządek wartości.
Saint-Exupéry miał zapewne świadomość, jak istotną jest walka ze stereotypami, dlatego zwierzęta, które przywykło się obdarzać negatywnymi cechami, są istotami szlachetnymi. Zarówno lis, jak i wąż, pragną pomagać, nie oszukiwać i szkodzić, są altruistyczne i prawdomówne jednocześnie. Pisarz w pewien sposób odwołał się do symboliki chrześcijańskiej. Studnia, woda i baranek, a także gwiazdy i radość, które są uprzedmiotowionymi synonimami przyjaźni, pełnią istotne miejsce w przekazie biblijnym.
„Mały książę” to książka, dzięki której dziecko jest w stanie zrozumieć, że świat rządzi się swoimi prawami i niemal wszystko przemija, a śmierć jest nieodłącznie przypisana egzystencji ludzkiej.
Podobne tematy – istotę przyjaźni, przemijania i śmierci – podejmuje jeszcze jedna książka. Mowa tu o przepięknej baśni „Bracia Lwie Serce” A. Lindgren, jednym z najpiękniejszych utworów, jakie przeczytałam w dzieciństwie. Pomimo, że od momentu mojego zetknięcia z książką minęło wiele lat, do dzisiaj wzruszam się, gdy czytam fragmenty dotyczące „przejścia” bohaterów, Sucharka i Jonatana, do krainy Nibylandii. Szwedzka mistrzyni baśni daje popis tego, w jaki sposób można w miarę bezboleśnie przybliżać dzieciom, zwłaszcza młodszym, wyjątkowo trudne tematy dotyczące śmierci z powodu ciężkiej i nieuleczalnej choroby oraz ze śmierci tragicznej.
O roli baśni w życiu dzieci można mówić wiele, a temat i tak nie zostanie wystarczająco wyczerpany. Czarodzieje, wróżki, nimfy, driady, krasnoludy, które pomagają bohaterom, przypominają w tradycyjnych baśniach chrześcijańskie anioły, natomiast złe duchy, negatywne postacie, mają zarysowane wyraźnie cechy diabelskie, a czasem i diabelski wygląd, a w baśniach polskich niejednokrotnie (dla „zmyłki”) fizjonomię niemieckiego paniczyka, którego po kopytku, rogach i ogonie łatwo poznać było można. W świecie realnym nie tak łatwo przesiać ludzi, dzieląc ich na dwie kategorie: „dobry” albo „zły”, bo granica między tymi wartościami przebiega dość płynnie i może dlatego ulegamy tak często złym wpływom? Gdyby życie było takie, jak w baśniach, w których zakończenie jest radosne, niejeden z nas przeniósłby się w świat fantazji na zawsze.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.